Sądy administracyjne unieważniały do tej pory hurtowo zapisy zabraniające montowania pieców węglowych. Wreszcie coś się jednak zmieniło.
W miejscowym planie wolno zakazać stosowania pieców na paliwo stałe. Do takich wniosków doszedł Naczelny Sąd Administracyjny w czterech swoich wyrokach. To wyłom w dotychczasowym orzecznictwie.
Uchwała antysmogowa najważniejsza
Wojewoda wielkopolski unieważnił zapisy miejscowych planów mówiące o zakazie używania określonych źródeł ciepła. Uznał, że tego rodzaju regulacje mogły znaleźć się wyłącznie w tzw. uchwale antysmogowej sejmiku województwa.
Poznań bronił się, że w uchwale sejmiku wprowadzono ograniczenia i zakazy dotyczące eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw stałych. W miejscowych planach znajduje się natomiast zakaz montowania nowych pieców lub trzonów kuchennych umożliwiających spalanie paliw stałych.
A to nie jest jedno i to samo. Zapisy miejscowych planów nie wkraczały więc w materię regulowaną w uchwale antysmogowej. W miejscowym planie można m.in. ustalić przeznaczenie terenu, rozmieszczenie inwestycji celu publicznego oraz określić sposoby zagospodarowania i warunków zabudowy terenu. W opinii WSA zakaz dotyczący pieców nie zalicza się do żadnej z tych spraw.
CZYTAJ TAKŻE: Czujniki monitorujące jakość powietrza wewnętrznego w Katowicach. Na froncie walki ze smogiem
Inaczej uważał NSA.
Takich spraw z Poznania na wokandzie sądu administracyjnego jest jeszcze siedem. Wszystkie dotyczą zakazu stosowania pieców i trzonów kuchennych na paliwo stałe na obszarach objętych miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego.
Pod prąd
Na razie nie ma pisemnych uzasadnień wyroków NSA. Nie wiadomo więc, dlaczego tak, a nie inaczej, orzekł ten sąd.
Prawnicy nie mają jednak wątpliwości – idą one pod prąd.
– Do tej pory linia orzecznicza sądów administracyjnych była jednolita. Sądy uważały, że tego typu zakazy mogą być wprowadzane jedynie w uchwałach antysmogowych wydawanych przez sejmiki województw, a nie w miejscowych planach. Wyroki NSA mogą zmienić podejście sądu do tego typu spraw – tłumaczy Kacper Łagodziński, prawnik z Kancelarii Prawnej dr Krystian Ziemski & Partners.
Gdyby więc doszło do zmiany podejścia sądów administracyjnych, samorządy mogłyby uchwalać własne uregulowania antysmogowe. Co jest niezwykle ważne.
– Przepisy dotyczące jakości powietrza w Polsce uchwalają sejmiki województw i to one decydują o ich ostatecznej treści, a nie samorządy. Nie zawsze więc muszą być po myśli tych ostatnich. Może zdarzyć się jak w Oświęcimiu, gdzie rada miasta podjęła uchwałę intencyjną w sprawie zakazu palenia węglem.
CZYTAJ TAKŻE: Kraków walczy ze smogiem i skutkami zmian klimatu
Nie ma ona jednak mocy obowiązującej. Formalnie o jego losie zdecyduje Sejmik Województwa Małopolskiego – podkreśla Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.
W planie gmina decyduje
Podobnego zdania jest Paweł Ścigalski, pełnomocnik prezydenta miasta Krakowa ds. jakości powietrza. – W naszym przypadku, jak pewnie w innych samorządach, poszczególne merytoryczne wydziały opiniują plany miejscowe. Trzeba jednak pamiętać, że na terenie Krakowa od 1 września 2019 roku obowiązuje całkowity zakaz stosowania paliw stałych – wyjaśnia Paweł Ścigalski.
– Stąd jakiekolwiek inne zapisy w procedowanych dokumentach stałyby w sprzeczności z aktualnym stanem prawnym. Co prawda prawo ochrony środowiska (art. 96 ust. 8) umożliwia pewne wyłączenia, ale dotyczą one tylko podmiotów spełniających określone kryteria. Rozumiem jednak samorządy, które chcą w ten sposób walczyć ze smogiem. Nie wszędzie obowiązują uchwały antysmogowe, a tam, gdzie są, nie zawsze odpowiadają potrzebom lokalnym. Nasza uchwała krakowska jest jedyną taką w Polsce i bardziej rygorystyczną, aniżeli ta dotycząca całego województwa małopolskiego – mówi Paweł Ścigalski.
Obecnie w Krakowie pozostało jeszcze, według szacunków urzędu miasta, ok. 1000 miejsc, gdzie mogą znajdować się piece, a więc w okresie ostatnich pięciu lat ich liczba zmniejszyła się o około 20 tysięcy.
Jest źle
Nie wszędzie prace idą jednak tak dobrze.
CZYTAJ TAKŻE: Ścisnął mróz, smog zaatakował. A w wymianie kopciuchów zastój
Z najnowszego raportu Polskiego Alarmu Smogowego (PAS) wynika, że wymiana kotłów węglowych starej daty idzie w ślimaczym tempie. Najgorzej jest w mniejszych miastach i na wsiach. Tylko w Nowym Targu stężenie rakotwórczego benzo(a)pirenu (BAP) w powietrzu przekroczyło dopuszczalne normy aż o 1800 proc.
Rekordowo dużą liczbę kotłów wymieniono w Krakowie (4188), w którym od września 2019 roku obowiązuje zakaz palenia węglem i drewnem. Na drugim miejscu jest Wrocław (1442), a na trzecim Katowice (1213). W dwóch ostatnich miastach pozostało do wymiany bardzo dużo kotłów – odpowiednio 18 669 i ok. 20 tys. Wśród miast wojewódzkich najmniej kopciuchów wymieniono w Zielonej Górze, która w zeszłym roku wymieniła zaledwie 78 kotłów, Białymstoku (62) oraz w Gorzowie Wielkopolskim (41).
Według PAS, jeżeli kopciuchy będą likwidowane w takim tempie co obecnie, to znikną one dopiero za kilkadziesiąt lat. Jako przykład PAS podaje Radomsko, które szacuje liczbę kotłów na 7500, a w 2019 roku wymieniono zaledwie cztery sztuki.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.