Przełom 2021? Nowi gracze szykują się do wejścia do wielkiej polityki

Od prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego do Bezpartyjnych z Dolnego Śląska: samorządowcy stawiają na większe zaangażowanie ogólnokrajowe.

Publikacja: 27.12.2020 20:38

W przyszłym roku samorządowcy będą chcieli odgrywać jeszcze większą rolę – nie tylko „u siebie” – po

W przyszłym roku samorządowcy będą chcieli odgrywać jeszcze większą rolę – nie tylko „u siebie” – poprzez większe zaangażowanie ogólnokrajowe.

Foto: AdobeStock

Pandemia zdefiniowała 2020 rok, ale też pokazała, jak ważne dla skutecznej i efektywnej reakcji były i są władze samorządowe. Politycy, prezydenci, burmistrzowie i wójtowie znaleźli się na pierwszej linii frontu. W 2020 roku nie tylko musieli na niej walczyć, ale też znaleźli się na drodze do większej politycznej samodzielności.

W przyszłym roku samorządowcy będą chcieli odgrywać jeszcze większą rolę – nie tylko „u siebie” – poprzez większe zaangażowanie ogólnokrajowe. Tworzą ku temu struktury, ale pandemia – tak jak w przypadku ruchu Rafała Trzaskowskiego – znacznie utrudnia im realizację planów.

Ku samodzielności

W miastach prezydenci, burmistrzowie, a nawet wójtowie – ale zwłaszcza prezydenci dużych miast – budują własne zaplecze polityczne.

Widać to we Wrocławiu, gdzie Jacek Sutryk chce stworzyć klub prezydencki. Wcześniej w głosowaniu nad budżetem jego projekt poparło trzech radnych z PiS, którzy zostali po tym głosowaniu wyrzuceni.

Budżet był kontrowersyjny, zwłaszcza dla radnych Nowoczesnej (ostatecznie poparli projekt). – Najważniejszy jest Wrocław. Dlatego po rozmowach z radnymi, którzy konsekwentnie od dwóch lat wspierają wypracowany z mieszkańcami kierunek rozwoju miasta, zaproponowałem utworzenie klubu prezydenckiego w Radzie Miejskiej – stwierdził Jacek Sutryk po głosowaniu. Jego klub nazywa się Wrocław – Wspólna Sprawa.

CZYTAJ TAKŻE: Bezpartyjni Samorządowcy mają plan ratunkowy dla turystyki

W Warszawie, próbując wykorzystać falę popularności po wyborach prezydenckich – gdy w II turze poparło go 10 mln osób – Rafał Trzaskowski postawił na własny projekt, niezależny od Koalicji Obywatelskiej. Ruch Wspólna Polska ma wspierać opozycję m.in. przez tworzenie zaplecza eksperckiego i analitycznego, działania w terenie oraz budowę zaplecza.

Wspierają go również samorządowcy, głównie prezydenci największych miast. Ale nie tylko: np. w trakcie akcji sprzeciwu wobec groźby unijnego weta apel (wspólnie z węgierskimi samorządowcami, a zwłaszcza burmistrzem Budapesztu) podpisali samorządowcy z całej Polski. Nie tylko prezydenci miast, ale też burmistrzowie i lokalni liderzy. Zgodnie z deklaracjami zaplecza Rafała Trzaskowskiego ruch ma zacząć bardziej intensywne działania wiosną 2021 roku.

Ale nawet w PO jego działalność – lub raczej jej brak – bywa krytykowana. Ostatnio przez byłego przewodniczącego Grzegorza Schetynę. – Grzegorz chciał w ten sposób pokazać, że istnieje – podsumowuje nasz rozmówca z PO.

Spoglądając na Hołownię

Politykiem, który w ostatnich miesiącach wyraźnie inwestuje w nawiązywanie relacji z samorządowcami, jest Szymon Hołownia. Lider ruchu Polska 2050 ogłosił w ubiegłym tygodniu współpracę z Rafałem Komarewiczem, wiceprzewodniczącym Rady Miasta Krakowa i szefem prezydenckiego klubu radnych w mieście (pozostanie na tych stanowiskach).

I niektórzy samorządowcy – byli lub obecni – również na niego spoglądają. – Spotkam się z Szymonem Hołownią po Nowym Roku – powiedział w Radiu Wrocław tuż przed Bożym Narodzeniem Rafał Dutkiewicz, były prezydent Wrocławia, który poprzez swój projekt Nowa Nadzieja chce być zarówno w regionalnej, jak i w ogólnokrajowej polityce. Jak dodał Dutkiewicz, on i Szymon Hołownia mają podobne pomysły na politykę.

CZYTAJ TAKŻE: Cezary Przybylski: wybory w maju zagrożeniem dla życia i zdrowia

W trakcie kampanii prezydenckiej Hołownię poparło wielu samorządowców z różnych regionów Polski. Hołownia w swoim politycznym przesłaniu mocno akcentuje rolę samorządności, oddolnego aktywizmu oraz budowy politycznej wspólnoty. Do jego ruchu w ostatnich dniach dołączył też były radny PiS w Łodzi Bartłomiej Dyba-Bojarski. Kolejne transfery, w tym polityczne – w Sejmie – też są planowane.

Ambicje Bezpartyjnych

Wielkie plany na rok 2021 mają Bezpartyjni Samorządowcy. Kilka miesięcy temu ogłosili powstanie Federacji Bezpartyjni i Samorządowcy, która ma służyć konsolidacji wszystkich bezpartyjnych ruchów i ludzi w całej Polsce. Bezpartyjni współrządzą na Dolnym Śląsku, mają też reprezentacje w innych województwach, przede wszystkim na ścianie zachodniej i na Mazowszu.

– Różnimy się od wszystkich efemerycznych projektów, jak ruch pana prezydenta Trzaskowskiego, który jest przybudówką polityczną PO, czy jak projekt Rafała Dutkiewicza, w którym nie ma pomysłu ani ludzi. To, co nas odróżnia, to praca organiczna i praca samorządowa, która dała wynik ponad 5 proc. w ostatnich wyborach samorządowych w całym kraju, a ponad 15 proc. na Dolnym Śląsku – mówi nam Bohdan Stawiski z Bezpartyjnych.

Na 2021 rok Bezpartyjni planują kolejne działania, m.in. w sferze walki z wykluczeniem komunikacyjnym, rozbudowy infrastruktury i realizacji innych projektów poprawiających życie mieszkańców.

Plany Platformy

Sprawy samorządu mają być też jedną z ważniejszych kwestii dla obecnie największej partii opozycyjnej, czyli dla Platformy Obywatelskiej. Kilka dni temu jej lider Borys Budka w Radiu ZET wymienił „dochód z PIT i CIT w samorządach i zwiększenie kompetencji samorządów” jako jeden z najważniejszych postulatów Platformy. Jego partia pracuje nad nową deklaracją ideową, nowymi postulatami programowymi i pomysłami, które mają być systematycznie prezentowane w 2021 roku.

CZYTAJ TAKŻE: Trzaskowski: rząd spycha Polskę na kompletny margines Unii

Pierwsza ma być właśnie nowa deklaracja, której publikacja będzie zbiegać się z mijającym w styczniu przyszłego roku 20-leciem Platformy. Jarosław Makowski, szef think tanku PO, Instytutu Obywatelskiego, podkreśla, że samorządy zdały egzamin w walce z pandemią, a decentralizacja, deglomeracja i samorządność będą bardzo ważne dla partii w najbliższych latach.

Dla samorządowców na Mazowszu – niezależnie od opcji politycznej – w przyszłym roku będzie liczył się jeden temat: możliwy podział regionu oraz kampania wyborcza w dwóch nowych województwach. Takie plany od wielu miesięcy snuje PiS. Odpowiednia ustawa miała trafić do Sejmu w tym roku, już po wyborach prezydenckich. Ale druga fala pandemii opóźniła te plany. Chociaż wicerzecznik partii Radosław Fogiel obstawia, że pod koniec 2021 roku Mazowsze będzie już podzielone.

Pandemia zdefiniowała 2020 rok, ale też pokazała, jak ważne dla skutecznej i efektywnej reakcji były i są władze samorządowe. Politycy, prezydenci, burmistrzowie i wójtowie znaleźli się na pierwszej linii frontu. W 2020 roku nie tylko musieli na niej walczyć, ale też znaleźli się na drodze do większej politycznej samodzielności.

W przyszłym roku samorządowcy będą chcieli odgrywać jeszcze większą rolę – nie tylko „u siebie” – poprzez większe zaangażowanie ogólnokrajowe. Tworzą ku temu struktury, ale pandemia – tak jak w przypadku ruchu Rafała Trzaskowskiego – znacznie utrudnia im realizację planów.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Smart City: Jakie są wyzwania dla rozwoju technologicznego miast
Z regionów
Wójt, który wygrał wybory jednym głosem: U nas każdy głos się liczy
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Koniec z wieloletnimi prezydentami i burmistrzami
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Ilu posłów zostanie prezydentami?
Z regionów
Prezydent miasta idzie do parlamentu? Rząd już nie wyznaczy komisarza