Zakazy używania dmuchaw obowiązują już m.in. w Łodzi, Wrocławiu, Warszawie, Opolu, Poznaniu i Krakowie. Nie zawsze jednak dotyczą całego obszaru miast.
Spalinowa dmuchawa do liści wywołuje hałas ok. 100 decybeli. Powoduje również tzw. wtórną emisję wzbijając w powietrze pyły i kurz, ale – co najważniejsze sama jest „producentem” toksycznych spalin, które długo utrzymują się w powietrzu. Toksyczność spalin to efekt pracy silnika, większość dmuchaw wyposażona jest w tzw. dwusuwy, pracujące na mieszance paliwa wymieszanego z olejem.
Zakaz w mieście
– Zdaniem ekologów 20-30 minut pracy takiej dmuchawy powoduje większe zanieczyszczenie powietrza niż samochód, który przejedzie wiele kilometrów. I właśnie głównie z tego powodu w Krakowie na miejskich terenach dmuchaw nie stosujemy. Zarząd Zieleni Miejskiej nie podpisuje umów z podwykonawcami, którzy takiego sprzętu używają – przekonuje Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu. Dmuchawy mogą być używane na działkach spółdzielczych i prywatnych jednak tylko wtedy, gdy nie ma smogu.
CZYTAJ TAKŻE: Toksyczne obwarzanki: trudna walka metropolii ze smogiem
– Tę kwestię reguluje uchwała sejmiku województwa. Zgodnie z jej zapisami zakaz stosowania tych urządzeń obowiązuje w przypadku 2 lub 3 stopnia zagrożenia zanieczyszczeniem powietrza. Osoba łamiąca zakaz popełnia wykroczenie z art. 332 ustawy Prawo ochrony środowiska – mówi Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej. – Tak więc, gdy ktoś stosuje dmuchawy w czasie smogu, to oczywiście karzemy. Niekiedy pouczamy – dodaje. Uchwała sejmiku obowiązuje a Małopolsce od września tego roku, wcześniej ograniczenie stosowania dmuchaw w dni ze smogiem było tylko zalecane.