– Tę pomoc traktujemy jako inwestycję w istnienie firm, które płacą podatki oraz zapewniają miejsca pracy – tłumaczy Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki.
Rządowe rozporządzenie z kolejnymi obostrzeniami praktycznie wyłączyło branżę gastronomiczną.
Od ostatniej soboty jedzenie w restauracji można zamówić tylko i wyłącznie na wynos. W hotelowej restauracji – można zjeść na miejscu, pod warunkiem, że ma się tam zakupiony nocleg.
Miasta tną koszty wynajmu
Od ostatniego piątku najemcy prowadzący działalność gastronomiczną w Gdyni na czas, w którym zgodnie z wprowadzonymi przez rząd obostrzeniami, nie mogą podawać jedzenia i napojów na miejscu mogą liczyć na całkowite zwolnienie z czynszów w lokalach gminnych.
– Szacujemy się, że miesięczny ubytek w dochodach z tego tytułu może wynieść do 100 tys. złotych miesięcznie – przyznaje prezydent Gruszecka-Spychała. Przyznaje, że gdyby jednak lockdown dla restauracji miał trwać bardzo długo, może się okazać, że budżet miasta, bardzo już dotknięty obciętym PIT-em oraz kredytowaniem edukacji, przestanie to wytrzymywać.
Z pomocą restauratorom ruszyły też władze Gdańska. – Z myślą o nich i o innych branżach dotkniętych skutkami pandemii miasto po raz kolejny uruchomiło pakiet wsparcia. Zaproponowana pomoc dotyczy ulg w płatności czynszu za najem lokali – podaje gdański ratusz.