Koprodukcje zwiększają bezpieczeństwo teatrów – finansowe, ale i związane z pandemią. Premierę „Króla Leara” przygotowały sceny w Legnicy i Opolu.
– Koprodukcje są najlepszą formą parasola ochronnego dla spektakli i wydarzeń artystycznych – uważa Bartosz Szydłowski, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Boska Komedia w Krakowie. – Nie chodzi wyłącznie o to, że pozwalają zgromadzić odpowiedni budżet. Najważniejsze jest to, że przedstawienie nie staje się pozycją z gatunku „glamour”, która ogranicza się do jednorazowej gwiazdorskiej prezentacji, tylko po skończeniu festiwalu pozostaje w repertuarze co najmniej dwóch instytucji.
Ocalały koprodukcje
Koprodukcje od początku Boskiej Komedii są stałą zasadą budowania programu, a zyskały dodatkowy atut w dobie pandemii.
– Tak się złożyło, że władze Krakowa dawały na nasz festiwal 2 mln zł – mówi dyrektor Szydłowski. – W tym roku w związku z koronawirusem odebrano nam 60 proc. środków pod hasłem solidarności z sektorami, które straciły najwięcej. Kiedy wybuchła pandemia, musiałem podjąć decyzję, które tytuły pozostają w programie, a z których muszę bezwzględnie zrezygnować. Oczywiście ocalały te, które są koprodukcjami, ponieważ by zaplanować premiery, musieliśmy dużo wcześniej podpisać umowy koproducenckie z innymi instytucjami i chcemy ich dotrzymać.
Ale jest jeszcze jeden aspekt. – Teatry ,wróciły do gry w reżimie pandemicznym, na razie grają, ale przecież nikt nie jest pewien, co się wydarzy za miesiąc, a co dopiero w grudniu, kiedy zwyczajowo odbywa się Boska Komedia – mówi jej dyrektor. – Nawet jeśli nastąpi drugi lockdown, do czego, mam nadzieję, nie dojdzie, w przypadku koprodukcji zmienimy tylko daty premier, ale na pewno do nich, wcześniej czy później, dojdzie. Tymczasem jednorazowe prezentacje zostaną odwołane bezpowrotnie.
CZYTAJ TAKŻE: Teatry zdobywają nowe przestrzenie do gry
Bartosz Szydłowski nie może jeszcze ujawnić tytułów koprodukcji, które znajdą się w programie, konferencja programowa odbędzie się bowiem za kilka tygodni. Wiadomo jednak, że koprodukcje z Boską Komedią przygotują Nowy Teatr w Warszawie, Teatr Powszechny w Warszawie i Schauspielhaus w Dortmundzie. Będą też dwie niskobudżetowe koprodukcje Boskiej z macierzystym teatrem Szydłowskiego, czyli Łaźnią Nową.
Od dawna w koprodukcjach specjalizuje się Teatr im. Wyspiańskiego w Katowicach prowadzony przez dyrektora Roberta Talarczyka. Na jesieni da m.in. premierę „Amatora” wg scenariusza Krzysztofa Kieślowskiego w reżyserii Norberta Rakowskiego, dyrektora Teatru im. Kochanowskiego w Opolu.
– Podstawową zaletą koprodukcji jest to, że dysponując budżetami, które zawsze mogłyby być większe, możemy przygotować dwa razy więcej spektakli, dzieląc koszty po połowie – mówi dyrektor Talarczyk. Budżet „Amatora” wyniesie ok. 160 tys. zł, a teatry katowicki i opolski podzielą się kosztami po połowie.
Uniknąć perturbacji
– Bardzo ważne jest, by koprodukcje realizowały sceny, które nie są od siebie zbyt daleko położone, ponieważ to wywołuje perturbacje nawet niezwiązane z przewozem kostiumów i scenografii, ponieważ te przygotowuje się dla dwóch teatrów – problemem są względy czasowe
– mówi dyrektor Wyspiańskiego.
CZYTAJ TAKŻE: Teatry powstają jak Feniks z popiołów
12 września odbyła się premiera „Króla Leara” w reżyserii Anny Augustynowicz, przygotowana przez teatry w Legnicy i Opolu. – Od dawna obserwowałem koprodukcje dyrektora Norberta Rakowskiego z Opola – przyznaje Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy. Już wcześniej też zapraszał do współpracy Annę Augustynowicz, laureatkę m.in. Nagrody im. Swinarskiego za najlepszy spektakl w sezonie 2016/2017, czyli „Ślub” zrealizowany jako koprodukcja opolsko-szczecińska. – Tak się jednak złożyło, że mieliśmy problem z terminem. Pomógł fakt, że Augustynowicz pracowała wcześniej w Opolu, a teraz wszyscy połączyliśmy siły, mogąc w trudnym czasie zaoszczędzić pieniądze.
Ta koprodukcja ma także szczególne znaczenie dla Teatru im. Kochanowskiego w Opolu. Scena jest w remoncie, a dzięki współpracy z Legnicą dyrektor Norbert Rakowski umożliwia aktorom kontakt z widzami.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.