Duże regiony lepiej sobie radzą

Mazowsze i Dolny Śląsk mają teraz największy wybór ofert zatrudnienia, choć wciąż dużo mniejszy niż rok wcześniej.

Publikacja: 17.08.2020 23:17

Duże regiony lepiej sobie radzą

Foto: Fot. Pixabay

Województwo mazowieckie, które od lat jest liderem pod względem liczby ofert pracy, w najbliższym czasie może jeszcze umocnić się na tej pozycji. Aż połowa pracodawców z Mazowsza miała w lipcu plany zwiększenia zatrudnienia – wynika z badania firmy usług HR, Adecco Group, które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza. Chęci do zwiększania zatrudnienia było w woj. mazowieckim wyraźnie więcej niż w skali całego kraju. Według przeprowadzonego w lipcu br. sondażu, który objął 200 firm z całej Polski, łącznie 42 proc. z nich planowało w najbliższych tygodniach nowe rekrutacje.

Większego wyboru ofert pracy można się też spodziewać w woj. wielkopolskim, gdzie 45 proc. badanych pracodawców zamierza zwiększyć liczbę pracowników, i w woj. małopolskim (44 proc.).

Najrzadziej plany wzrostu zatrudnienia – tylko 20 proc. – deklarują z kolei firmy w woj. warmińsko-mazurskim, które ma najwyższe bezrobocie w kraju, sięgające w lipcu 10,1 proc., oraz w woj. lubelskim (34 proc.). Na Lubelszczyźnie jest natomiast największy odsetek firm planujących redukcje zatrudnienia – co dziesiąta.

Rozwój na Dolnym Śląsku

Jak zaznacza Paulina Łukaszuk, menedżer ds. komunikacji i PR w Adecco Group, obecne plany pracodawców niekoniecznie oznaczają wzrost zatrudnienia w porównaniu z okresem sprzed wybuchu pandemii. Nie brakuje bowiem firm, które teraz wracają do poprzedniej liczby pracowników – po tym jak w pierwszych tygodniach pandemii załamanie w biznesie skłoniło je do zmniejszenia liczby pracowników, teraz znów ich rekrutują. Przykładem jest czołowy producent rowerów, spółka Kross (największy pracodawca w Przasnyszu), który w marcu br. ogłosił plany zwolnień grupowych do jednej czwartej z 600 pracowników, a pozostałym zmniejszył wymiar czasu pracy. Jednak potem, po dynamicznym odbiciu, Kross zgłosił w lipcu w powiatowym urzędzie pracy oferty zatrudnienia dla 100 pracowników produkcji, a szef firmy zapowiada w mediach, że spółka może zatrudnić w tym roku łącznie ponad 200 osób.

CZYTAJ TAKŻE: Ruszył ważny etap odmrażania. Praca transgraniczna znowu możliwa

Najczęściej takie uzupełniające rekrutacje zamierzają prowadzić pracodawcy w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie tylko 8 proc. firm planujących wzrost zatrudnienia będzie szukać pracowników do nowych projektów. Niewiele lepiej jest woj. pomorskim (20 proc.).

Z kolei rozwojowe rekrutacje najczęściej będą prowadzić pracodawcy z Dolnego Śląska. Tam ponad połowa z 31 proc. firm planujących wzrost zatrudnienia tłumaczy to rozwojem biznesu i uruchomieniem nowych projektów. Duży udział takich rekrutacji szykują też pracodawcy w Małopolsce i na Lubelszczyźnie – prawie połowa firm, które będą teraz szukać nowych pracowników, robi to w związku z rozwojem działalności (nierzadko jest to rozwój e-commerce). W czołówce jest też Mazowsze (40 proc.).

To szansa na wzrost liczby ofert pracy na Mazowszu, które w lipcu tego roku miało największy wybór ogłoszeń dotyczących zatrudnienia. Pracodawcy z woj. mazowieckiego opublikowali wtedy w internecie ponad 38,3 tys. ofert pracy – wynika z udostępnionych „Rzeczpospolitej” danych Barometru Ofert Pracy (BOP), który na podstawie analizy prawie 30 największych portali rekrutacyjnych przygotowuje Katedra Ekonomii i Finansów WSIiZ w Rzeszowie oraz Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. To o ponad 7 tys. więcej niż w kwietniu tego roku, gdy lockdown wywołał najgłębszą od lat zapaść na rynku rekrutacji. Wyraźną poprawę w porównaniu z kwietniem widać zresztą we wszystkich województwach – na czele z kujawsko-pomorskim, podkarpackim i podlaskim, gdzie kandydaci do pracy mieli w lipcu ponad 40 proc. więcej ofert w niż kwietniu.

Słabiej na południu

Jednak w porównaniu z rekordowym w tym roku czerwcem, gdy odmrożenie gospodarki zbiegło się z opóźnionym szczytem rekrutacji do prac sezonowych, lipiec w całej Polsce przyniósł wyhamowanie. W zależności od analizy (oferty pracy w internecie monitoruje obecnie już kilka firm) w lipcu liczba ogłoszeń minimalnie wzrosła albo lekko spadła. Adecco Group mówi o 1,2-proc. wzroście (do 255,7 tys.). Z kolei według analizy BOP lipiec przyniósł tu lekki spadek we wszystkich województwach. – W większości był on jedynie marginalny i należy go rozpatrywać raczej w kategoriach stabilizacji niż negatywnej tendencji. Nieco większą redukcję odnotowaliśmy w woj. lubuskim, opolskim oraz podkarpackim – wyjaśnia Robert Pater z Katedry Ekonomii i Finansów WSIiZ w Rzeszowie, autor BOP.

CZYTAJ TAKŻE: Rynek pracy łapie letni oddech po pandemii

Po słabszym lipcu agencje zatrudnienia liczą na odbicie w sierpniu i we wrześniu. O sierpniowym wzroście zamówień na pracowników, zwłaszcza w regionach z zachodniej i południowo-zachodniej Polski, gdzie zatrudnienie zwiększają firmy technologiczne, przemysłowe (głównie te nastawione na produkcję dla budownictwa) i logistyczne – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.

Nie tylko on ocenia, że trudniejsza sytuacja jest w województwach z dużym udziałem produkcji motoryzacyjnej (m.in. na Śląsku), gdzie pandemia nałożyła się na branżowy kryzys i spadek popytu na nowe auta.

Efekt logistyki

Dominik Malec, dyrektor regionalny w agencji rekrutacyjnej Manpower, twierdzi, że w porównaniu z okresem sprzed pandemii najsłabiej radzą sobie województwa na południu Polski, gdzie ulokowanych jest wiele firm z branży motoryzacyjnej. – Brak ciągłości w utrzymaniu łańcucha dostaw, opóźnienia w transporcie komponentów spowodowały zatrzymanie produkcji, a co za tym idzie – spadek obrotów i redukcję miejsc pracy. Ponadto spadł popyt na samochody, co dotkliwie odbiło się na wynikach wielu fabryk, które do tej pory nie wznowiły w całości swoich procesów – wyjaśnia Malec.Według niego lepiej sytuacja wygląda na wschodzie kraju, gdzie są prężnie działające zakłady przetwórstwa spożywczego.

Podobnie jest na pomorskim rynku pracy, gdzie – jak ocenia Joanna Dargiewicz, dyrektor regionu w Grupie Progres – najlepiej radzą sobie firmy z sektora spożywczego i logistycznego. – Zauważamy także rosnące zapotrzebowanie na pracowników w branży elektronicznej – dodaje. Andrzej Korkus, prezes EWL, potwierdza, że całkiem dobra jest sytuacja na rynkach pracy w regionach z tradycyjną zwiększoną reprezentacją biznesu logistycznego – w tym w województwach w centralnej Polsce.

CZYTAJ TAKŻE: Efekt koronawirusa. O pracy w urzędzie nie ma co marzyć

Z kolei zdaniem Iwony Szmitkowskiej, prezes Work Service, pracę w logistyce najłatwiej znaleźć na Dolnym Śląsku i w Wielkopolsce. – To sektor, który wręcz rozwinął się w ciągu ostatnich miesięcy – ocenia szefowa Work Service, która mówi też o dużej liczbie zamówień w branży produkcji żywności. Dotyczy to głównie województw na wschodzie i zachodzie Polski oraz w centrum kraju.

Ukraińcy potrzebni w fabrykach

Tego lata w nadmorskich restauracjach, sklepach czy hotelach rzadziej niż przed rokiem można spotkać pracowników ze Wschodu. Wzrost bezrobocia, a więc i podaży krajowych kandydatów do pracy, przełożył się w tym roku na mniejsze zapotrzebowanie na cudzoziemców, szczególnie w usługach. Jednocześnie wskutek ograniczeń wymuszonych pandemią (najpierw zablokowania granic, a potem obowiązkowej 14-dniowej kwarantanny) napływ migrantów zarobkowych także się zmniejszył.

W rezultacie agencje ściągające pracowników ze Wschodu nie narzekają na brak zleceń zwłaszcza ze strony firm produkcyjnych i logistyki. Joanna Dargiewicz ocenia, że popyt na pracowników z Ukrainy rośnie głównie w branży spożywczej – m.in. w zakładach przetwórstwa ryb, mięsa czy warzyw sezonowych. Zwiększone zainteresowanie pracownikami z zagranicy widać również w branży meblarskiej.

Na ożywienie i rosnącą liczbę zleceń z branży meblarskiej, a także elektronicznej zwraca uwagę Tomas Bogdevic, dyrektor generalny firmy Gremi Personal, która w czasie pandemii organizuje też loty czarterowe dla pracowników z Ukrainy (dzięki temu unikają teraz obowiązku kwarantanny).

CZYTAJ TAKŻE: Unijne fundusze uratują w Polsce 500 tys. miejsc pracy

Cały czas notujemy też bardzo duże zapotrzebowanie na pracowników w produkcji albo przetwórstwie drobiu i warzyw lub innych produktów – dodaje szef Gremi Personal, która 18 sierpnia organizuje już czwarty lot czarterowy ukraińskich pracowników do Polski. – Zapotrzebowanie na pracowników z Ukrainy będzie mniejsze niż rok temu, ale cały czas pozostanie wysokie, np. w branży rolniczej, spożywczej, logistycznej, magazynowej oraz budowlanej – przewiduje Dominik Malec z Manpower.

Województwo mazowieckie, które od lat jest liderem pod względem liczby ofert pracy, w najbliższym czasie może jeszcze umocnić się na tej pozycji. Aż połowa pracodawców z Mazowsza miała w lipcu plany zwiększenia zatrudnienia – wynika z badania firmy usług HR, Adecco Group, które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza. Chęci do zwiększania zatrudnienia było w woj. mazowieckim wyraźnie więcej niż w skali całego kraju. Według przeprowadzonego w lipcu br. sondażu, który objął 200 firm z całej Polski, łącznie 42 proc. z nich planowało w najbliższych tygodniach nowe rekrutacje.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Koniec z wieloletnimi prezydentami i burmistrzami
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Ilu posłów zostanie prezydentami?
Z regionów
Prezydent miasta idzie do parlamentu? Rząd już nie wyznaczy komisarza
Z regionów
Z Sejmu do sejmiku: Którzy posłowie przenieśli się do samorządu?
Z regionów
Były wiceprezydent Warszawy wyjaśnia, czemu chce być prezydentem Raciborza