Są w kraju miejscowości, gdzie koronawirusa albo już nie ma, albo go nigdy nie było. Mieszkańcy czują się tam nieco bezpieczniej, ale nie tracą czujności.
Na mapie aktywnych przypadków zakażeń w Polsce według powiatów, przygotowywanej m.in. przez Fundację Ambasada Kultury, można znaleźć kilka zielonych plam, czyli miejsc wolnych od wirusa. To ok. 30-40 powiatów, które koncentrują w północo-wschodniej, północno-zachodniej i południowo wschodniej Polsce, w takich województwach jak warmińsko-mazurskie, podkarpackie, zachodniopomorskie, lubuskie czy wielkopolskie.
Pytanie, czy żyje się tam inaczej niż w miejscach najbardziej dotkniętych zarazą? Bardziej swobodnie i na luzie? – Na pewno żyje się nam spokojniej. Jeśli wiadomo, że w mieście, czy powiecie nie ma chorych, można mieć większy komfort psychiczny – mówi nam Maria Pazdan, sekretarz miasta Człuchów (woj. pomorskie). – Dotychczas nie mieliśmy żadnego przypadku choroby i oby tak pozostało dalej – podkreśla.
CZYTAJ TAKŻE: Miasta same biorą się za wykonywanie testów na koronawirusa
– Nasi mieszkańcy mogę czuć się trochę bezpieczniej – ocenia też Elżbieta Pawlak, sekretarz gminy Rawicz (woj. wielkopolskie). Obecnie w powiecie rawskim aktywnych przypadków zakażeń nie ma, ale wcześniej 11 osób było chorych, z czego 10 wyzdrowiało (jedna osoba zmarła). Powiat jest też prawie otoczony przez gminy, gdzie wirus wciąż jest obecny. – Dlatego o pełnej swobodzie i luzie nie ma mowy. Wirus nie zna granic administracyjnych, nie przestaliśmy być czujni, wszyscy mamy świadomość, że musimy dbać o sobie i innych – zaznacza sekretarz gminy Rawicz.
W mieście wciąż więc obowiązują wszystkie rygory sanitarne. Nikt nie wychodzi przed szereg, instytucje publiczne i prywatny biznes otwierają się na klientów zgodnie z wyznaczonym harmonogramem, a np. w urzędach do minimum ograniczany jest kontakt bezpośredni. Podobnie jest też w innych miejscach wolnych o wirusa.
– Nikt nie ogłosił końca pandemii i nikt nie może pozwolić sobie na beztroskę – podkreśla Andrzej Tadla, burmistrz gminy Czarnków (woj. wielkopolskie). Powiat czarnkowski ma smutne doświadczenia, bo 49 osób było chorych, z czego wyzdrowiało 45. – Ogniska pojawiały się także w naszym mieście, ale już od jakiegoś czasu nie ma zakażeń. Nie możemy jednak sobie odpuścić i pozwolić na rozluźnianie dyscypliny – podkreśla.
CZYTAJ TAKŻE: W Lublinie szykują lek na koronawirusa
Inna sprawa, że sami Polacy często zapominają o ostrożności, nie noszą np. maseczek w miejscach publicznych, nie utrzymują dystansu społecznego, itp. Czy tam, gdzie wirusa nie ma, to rozluźnienie jest jeszcze większe? – Rzeczywiście obserwujemy takie zachowania, ale chyba są one na podobnym poziomie, jak w całym kraju – ocenia burmistrz Tadla. – Wolałbym, by wszyscy trzymali się rygorów, ale możemy tylko upominać – dodaje.
– Nasi mieszkańcy są na pewno mniej przestraszeni niż w marcu czy kwietniu, policja i straż miejska ma sporo pracy z wręczaniem upomnień. Ale nie sądzę, byśmy wyróżniali się na tle kraju – uważa też Maria Pazdan z Człuchowa.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.