Rząd zastanawia się, czy w powiatach, gdzie liczba zakażeń koronawirusem jest zerowa lub stosunkowo niska (np. poniżej pięciu lub dziesięciu przypadków), możliwe byłoby szybsze odblokowanie działalności gospodarczej. Mówił o tym premier Mateusz Morawiecki, ale zaznaczył, że żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.
Adekwatność restrykcji
Sam pomysł szybszego znoszenia restrykcji w tych miejscach, gdzie epidemia nie dotarła z dużą siłą, wydaje się teoretycznie dosyć rozsądny. Skoro w danej miejscowości choroby praktycznie nie ma, to ogromne ograniczenia życia społeczno-gospodarczego mogą się wydawać nieadekwatne. Jak wynika z mapy zachorowań według powiatów, którą przygotowuje Fundacja Ambasada Kultury, według stanu na 22 kwietnia w Polsce było 28 powiatów, gdzie nie było zakażeń w ogóle, i 167, gdzie było do dziesięciu przypadków.
Jednak zdaniem lokalnych włodarzy, z którymi rozmawialiśmy, sprawa wcale nie jest taka prosta. – Nie sądzę, by to był dobry pomysł – mówi Jan Zuba, burmistrz gminy Kolbuszowa. To gmina w powiecie kolbuszowskim (woj. podkarpackie), który jeszcze w ubiegłym tygodniu był wolny od koronawirusa. – Rzeczywiście, nie mamy przypadków zakażeń, ale jest to możliwe tylko dzięki naszym zdyscyplinowanym mieszkańcom – uważa burmistrz Zuba. – Przecież nie można powiedzieć, że pokonaliśmy pandemię, że można u nas odmrażać gospodarkę i inne instytucje. Gdyby tak się stało, ostrożność zostałaby uśpiona i pewnie choroba by do nas szybko przyszła – ostrzega.
Linie na mapie
– Wydaje się, że plan dochodzenia do normalności może mieć pozytywny psychologiczny wpływ na mieszkańców – zauważa Mariusz Rybczyński, wójt gminy Koło z powiatu kolskiego (woj. wielkopolskie). – Trzymanie się w zamknięciu i izolacji to ogromny stres, nie do wytrzymania na dłużą metę. Potrzebne jest powolne znoszenie restrykcji, oczywiście, przy zachowaniu zaostrzonych norm bezpieczeństwa – dodaje.
Czy jednak miejsca wolne od wirusa, takie jak powiat kolski, powinny dochodzić do normalności szybciej niż inne? – Proszę mnie zwolnić od odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony rozumiałbym takie oczekiwania, z drugiej granice między powiatami to tylko umowne linie na mapie, a nie jakaś blokada dla wirusa – dodaje wójt.
Enklawa normalności
To, że w praktyce nikt nie może czuć się bezpiecznie, pokazuje sytuacja choćby w powiecie wieluńskim (woj. łódzkie) czy namysłowskim (woj. opolskie). Jeszcze na początku ubiegłego tygodnia nie było tam zakażeń, ale pewnego dnia pojawiły się i już zostaną.