– Łąka przynosi miastu wiele korzyści. Jak wszystkie tereny zielone, ma udział w ograniczaniu hałasu, zmniejszaniu występowania wysp ciepła i odpływu wód opadowych do kanalizacji. Pochłania więcej smogu niż klasyczne trawniki – dlatego często pasy zieleni pomiędzy trasami o dużym natężeniu ruchu są obsadzane roślinami łąkowymi. To dzięki obecnym w nim łąkom, miasta mogą się stawać schronieniem dla wielu gatunków ptaków i roślin, w tym tych rzadkich. Łąki mają również istotny udział w procesie wzmacniania ekosystemu miasta, który dzięki nim jest bardziej stabilny i odporny na niekorzystne czynniki zewnętrzne, co jest szczególnie istotne w dobie zmian klimatu – wylicza Aleksandra Zienkiewicz z Zarządu Zieleni Miejskiej we Wrocławiu.
Kosiarka rzadziej w terenie
To miasto postanowiło w tym roku nie strzyc tak często części trawników i pozwolić na pojawienie się wśród traw polnych kwiatów, ziół, a nawet chwastów. Wrocławski Zarząd Zieleni Miejskiej wyznaczył powierzchnie trawiaste w parkach, które będą koszone jedynie 1-2 razy w roku (141,5 ha z 570 ha). Teraz koszenie ich nie odbywa się według sztywnego harmonogramu, a w zależności od warunków pogodowych i wzrostu roślin. – Są trawniki pielęgnowane intensywnie, gdzie liczba koszeń w ciągu roku wynosi nawet 10-12 (np. Ogród Staromiejski, okolice Hali Stulecia i Pergoli) – zaznaczają wrocławscy urzędnicy.
CZYTAJ TAKŻE: Miasto-fabryka w kolorze green
Zarząd Zieleni Miejskiej we Wrocławiu ujawnia, że ograniczenie koszenia daje oszczędności rzędu tysiąca złotych na hektarze, ale dokładne dane będą znane po podsumowaniu wydatków z całego roku. Zaoszczędzone na koszeniu pieniądze miasto chce przeznaczyć na inne tereny zielone.
Łąki miejskie we Wrocławiu to nie tylko efekt niekoszenia, ale też ich specjalnego zakładania. Pierwsza oficjalna kwietna łąka powstała we Wrocławiu w maju ub. roku. i zajmuje część skweru im. Wojciecha Młynarskiego w pobliżu Teatru Muzycznego Capitol. W sianiu łąki udział brały dzieci z wrocławskich szkół, które nie kryły zadowolenia, że takie miejsce znajdzie się we Wrocławiu. Aleksandra Zienkiewicz przyznaje jednak, że mieszkańcy różnie reagują na łąki. Niektórym wysoka trawa się podoba, innym nie.