Reklama

Jak transformować lokalne ciepłownie?

Polskie ciepłownie stoją przed olbrzymim wyzwaniem finansowym. Problem jest tym większy, im niższa jest rentowność ciepłowni. Tymczasem, jak wynika z danych URE oraz Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, ich rentowność jest bliska zera.

Publikacja: 28.09.2025 00:00

Jak transformować lokalne ciepłownie?

Foto: Shutterstock

Co gorsza, obecny model taryfikowania nie sprzyja transformacji przedsiębiorstw ciepłowniczych. – Im mniejsza skala działalności ciepłowniczej, tym problem z rentownością i możliwością pozyskania kapitału rośnie. Mimo to, niektórzy operatorzy systemów ciepłowniczych w małych miastach powiatowych radzą sobie całkiem dobrze. Dla przykładu tak jest w Zambrowie, Radzyniu Podlaskim, Brodnicy i w wielu innych lokalizacjach. Przedsiębiorstwa te skorzystały m.in. z dotacji NFOŚiGW oraz (jeśli miały własne środki finansowe) z tanich kredytów z BGK – mówi wiceprezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, Bogusław Regulski.

Jak finansować transformację lokalnych ciepłowni? 

Wyjaśnia on, że ścieżką transformacji dla tych małych ciepłowni jest systematyczny rozwój oparty na budowie dodatkowych źródeł dochodu. – Wspominane wyżej ciepłownie postawiły na silniki gazowe. W ten sposób zaczęły produkować poza ciepłem także energię elektryczną, a więc zapewniły sobie dodatkowe źródło przychodu. Dzięki temu w kolejnym kroku będą mogły na przykład świadczyć usługi systemowe dla Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Chodzi o usługi bilansowania czy rynek mocy – podkreśla.

– Usługi bilansowania na przestrzeni kolejnych lat oczywiście się pojawią, natomiast teraz większość usług dodatkowych jest związana z zarządzaniem energią u naszych odbiorców. Oznacza to, że przychodzimy do naszych klientów, doradzamy, co robić, zmniejszamy, oczywiście, sprzedaż własną, ale bierzemy wynagrodzenie za realizację tych usług – uzupełnia prezes Izby Jacek Szymczak.

Regulski wskazuje jednak na fakt, że nie wszystkie firmy ciepłownicze dysponują tzw. pakietem startowym na inwestycje na bazie własnego kapitału. – Niestety, tu jest duża bariera, bo możliwości wzięcia dotacji na modernizację ciepłownictwa są ograniczone. Bardziej dostępne i czasami bardziej atrakcyjne jest finansowanie zwrotne – mówi Regulski.

Jak mówił Marcin Borek, dyrektor Departamentu Inwestycji Samorządowych w Polskim Funduszu Rozwoju, wiele ciepłowni lokalnych w Polsce jest na początku transformacji. Ciepłownie – co do zasady – wolałyby otrzymywać dotacje. Jednak, jak wskazuje Borek, UE określa też horyzonty czasowe, w jakich można te dotacje dostawać. Ponadto finansowanie w formie dotacji może sięgnąć kilkudziesięciu procent wszystkich kosztów, jakie trzeba ponieść na daną inwestycję. Resztę środków muszą zabezpieczyć ciepłownie poprzez taryfy uwzględniające plany dekarbonizacji ciepła.

Reklama
Reklama

– Zachęcamy, aby patrzeć na takie projekty holistycznie. Korzystać ze wszystkich możliwych instrumentów finansowych, które są dostępne na rynku. Współpracujemy z NFOŚiGW i – absolutnie – inwestorzy mogą łączyć nasze wsparcie ze środkami z NFOŚiGW. Nasze instrumenty wsparcia nie są dotacjami. Miks rozwiązań dotacyjno-pożyczkowych jest tu wskazaną ścieżką budowy modelu finansowania – mówił nam Borek podczas Kongresu Energetyki Rozproszonej.

W przypadku PFR pułap wsparcia takiego indywidualnego przedsiębiorstwa ciepłowniczego sięga 130 mln zł. To poziom, który może zadowolić większość firm w Polsce.

Przykład transformacji lokalnego źródła ciepła

Przykładem lokalnej ciepłowni, która miała pójść pod młotek, a finalnie sprzedaje energię na Towarowej Giełdzie Energii, jest PEC w Brodnicy. – W spółce jestem od 2012 r. Udało się odwieść miasto od sprzedaży tego zakładu. Przedstawiliśmy projekt modernizacji spółki rozłożony na lata. Najpierw musieliśmy uratować przestarzałe, ale konieczne wtedy, kotły węglowe. Potem przyszła kolej na transformację. W 2018 r. paliliśmy jeszcze miałem węglowym, ale stopniowo od niego odchodziliśmy. Następnie uruchomiliśmy pierwszą kogenerację wysokosprawną opartą o silniki gazowe o mocy 2,8 MWe. Udało się nam na ten cel pozyskać dotację z NFOŚiGW. Nie pozwalała ona jednak na pokrycie pełnych kosztów. Musieliśmy szukać finansowania zewnętrznego poprzez pożyczki – mówi nam Grzegorz Malinowski-Pesta, prezes PEC w Brodnicy.

Jednak największym sukcesem było opuszczenie przez tę ciepłownię systemu EU ETS. – Jako duży emitent CO2 musieliśmy kupować pozwolenia na emisje na giełdzie. W 2020 r. znaleźliśmy przepisy prawne, które pozwoliły zwolnić naszą ciepłownię z obowiązku uczestnictwa w EU ETS. Byliśmy pierwszą ciepłownią, która tego dokonała. Następnie dobudowaliśmy kolejny silnik kogeneracyjny – nasza moc to obecnie 4,8 MWe. Udało się, dzięki inwestycji w gaz, zlikwidować kotły węglowe. Nasze potrzeby rosły, więc postanowiliśmy wybudować kocioł elektryczny o mocy 2 MW oraz na biomasę o mocy 3 MW. Jest to kocioł na zrębki drzewne – mówi nam szef brodnickiego PEC.

Produkcja energii elektrycznej w skojarzeniu z ciepłem otworzyła nowe możliwości poszerzania działalności. – Sprzedajemy nie tylko ciepło, ale zarabiamy także na sprzedaży energii elektrycznej. Odprzedajemy naszą energię elektryczną i kupujemy gaz bezpośrednio na rynku TGE. Świadczymy także usługi bilansowania systemu energetycznego, za co dodatkowo także jesteśmy wynagradzani, a w perspektywie jest być może także i rynek mocy. Dzięki inwestycjom pojawiły się nam zatem dwa nowe źródła dochodu – wskazuje.

Malinowski-Pesta zastrzega jednak, że proces transformacji nie był prosty i wymagał skomplikowanej inżynierii finansowej. – Musimy korzystać z miksu rozwiązań, które są dostępne na rynku. Cały czas są dostępne dotacje z NFOŚiGW i WFOŚiGW. W naszym przypadku, ponad 50 proc. wartości inwestycji to były dotacje. Nadal są także dostępne środki z KPO. Wbrew opiniom, moim zdaniem, pieniędzy jest sporo, ale problemem jest krótki czas ich wydatkowania. W wielu przypadkach pomóc może miasto, jako 100-proc. udziałowiec. Niektóre WFOŚiGW stosują także częściowe umorzenia spłaty kredytu zaciągniętego w tych instytucjach. Tajemnica sukcesu finansowania lokalnej transformacji ciepłowni to maksymalna elastyczność i łączenie wszystkich dostępnych mechanizmów wsparcia w formie dotacji czy kredytów – mówi prezes.

Reklama
Reklama

Jak dodaje nasz rozmówca, warto jednak często zaryzykować, ponieważ dla przykładu w brodnickiej ciepłowni implementowano wszystkie dyrektywy środowiskowe do 2040 r., czego efektem jest osiągnięcie systemu efektywnego energetycznie. A to oznacza, że to PEC nie musi dokonywać kolejnych kosztownych inwestycji.

Co gorsza, obecny model taryfikowania nie sprzyja transformacji przedsiębiorstw ciepłowniczych. – Im mniejsza skala działalności ciepłowniczej, tym problem z rentownością i możliwością pozyskania kapitału rośnie. Mimo to, niektórzy operatorzy systemów ciepłowniczych w małych miastach powiatowych radzą sobie całkiem dobrze. Dla przykładu tak jest w Zambrowie, Radzyniu Podlaskim, Brodnicy i w wielu innych lokalizacjach. Przedsiębiorstwa te skorzystały m.in. z dotacji NFOŚiGW oraz (jeśli miały własne środki finansowe) z tanich kredytów z BGK – mówi wiceprezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, Bogusław Regulski.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Z regionów
Rezerwa mieszkaniowa na wypadki losowe. Jak samorządy sobie z tym radzą?
Z regionów
Słońce pomaga w mieście. Jak samorządy wykorzystują panele fotowoltaiczne
Z regionów
Ochrona ludności i obrona cywilna: „To maraton, a nie bieg na 100 metrów”
Z regionów
Podwyżki cen ciepła w Rudzie Śląskiej będą, ale mniejsze. Jest nowa taryfa
Z regionów
Rekordowych podwyżek cen ciepła w Rudzie Śląskiej jednak nie będzie?
Reklama
Reklama