Reklama

Reformy w oświacie i zdrowiu: początek zmian, a nie ich całość

Samorządy lokalne czekają na rządowe zmiany dotyczące szpitalnictwa i oświaty. To dwie przestrzenie lokalnego życia społecznego, które znacząco wpływają na kondycję finansową samorządów, ale też na jakość życia mieszkańców.

Publikacja: 27.07.2025 13:19

Ustawy reformujące szpitalnictwo miały być w zeszły piątek przegłosowane przez parlament, jednak po drugim czytaniu wróciły do komisji sejmowych. Okazało się bowiem, że poważne zastrzeżenia ma nie tylko opozycja, ale także jeden z koalicjantów – Lewica.

Także samorządowcy mają wątpliwości. – Jako organ nadzorujący szpital powiatowy, z aprobatą przyjmujemy wprowadzoną przez reformę możliwość elastycznego przekształcania oddziałów, co pozwoli nam lepiej dostosować ofertę do realnych potrzeb zdrowotnych naszej lokalnej społeczności. Jednak z największym niepokojem obserwujemy narzucenie obligatoryjnych programów naprawczych uzależnionych wyłącznie od wyniku finansowego, co stawia księgowość ponad misją leczenia pacjentów – powiedział Remigiusz Górniak, starosta miński, wiceprezes Związku Samorządów Polskich. – Samorząd lekarski słusznie wskazuje na brak precyzyjnych, obiektywnych kryteriów kwalifikacji do sieci szpitali, co stwarza ryzyko podejmowania arbitralnych decyzji przez administrację państwową. Co więcej, ustawa pomija fundamentalny problem kryzysu kadrowego i płacowego, bez którego rozwiązania żadna restrukturyzacja nie może się powieść. W rezultacie, zamiast systemowego uzdrowienia, grozi nam dalsza destabilizacja i ograniczenie dostępności świadczeń dla mieszkańców naszego powiatu.

Jeśli to ostatni, a nie pierwszy krok, to nie warto wprowadzać zmian

Nieco mniej kategorycznie komentuje rządowe propozycje Bernadeta Skóbel ze Związku Powiatów Polskich. – Zmiany zmierzają w dobrym kierunku, ale są niewystarczające, by zrealizować cele reformy, czyli poprawę sytuacji finansowej szpitali i zwiększenie dostępności do świadczeń zdrowotnych. To dopiero pierwszy krok, nie powinna być to jedyna modyfikacja systemu – przyznaje.

Rząd proponuje dobrowolne plany naprawcze dla zadłużonych szpitali. Resort zdrowia szacuje globalne zadłużenie w publicznej służbie zdrowia na 22,4 mld zł. Szpitale i nadzorujące je samorządy będą mogły (ale nie musiały) przystępować do programu naprawczego. A będzie to mógł zrobić każdy dyrektor szpitala, który wykaże powyżej 1 proc. straty netto za dany rok obrachunkowy. Takich placówek w zeszłym roku było 239. I takiej liczby programów naprawczych spodziewa się resort. Źródłem finansowania instrumentu wsparcia dla szpitali będzie Bank Gospodarstwa Krajowego. Bank jest na etapie opracowywania mechanizmu wsparcia dla szpitali, które wprowadzają program naprawczy.

Projekty ustaw zakładają możliwość łączenia szpitali przez jednostki samorządu terytorialnego. A także że szpital w tzw. sieci będzie mógł, za zgodą prezesa NFZ, w ramach danego profilu, zamienić tryb pełnej hospitalizacji na leczenie planowe lub jednodniowe albo na udzielanie świadczeń z zakresu stacjonarnej opieki długoterminowej. Inna możliwość: związki samorządowe (JST) będą mogły tworzyć i prowadzić samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej (SP ZOZ), a także podmioty lecznicze działające w formie spółek kapitałowych i jednostek budżetowych. Szpitale pediatryczne będą mogły ograniczyć udzielanie świadczeń nocnej i świątecznej opieki do osób niepełnoletnich. Projekt zakłada wprowadzenie nowego świadczenia gwarantowanego opieki zdrowotnej udzielanego w powiatowym centrum zdrowia. Centra będą mogły powstać w tych powiatach, w których nie ma szpitala.

Reklama
Reklama

Postulaty, których nie zauważono

Jednak Bernadeta Skóbel zwraca uwagę, że od samego napisania i przyjęcia planu naprawczego nie zmieni się sytuacja szpitali. Po pierwsze, samorządy wciąż nie wiedzą, na czym będzie polegał mechanizm wsparcia placówek ochrony zdrowia. Po drugie, by poprawić ich kondycję potrzebne są wyższe, urealnione kontrakty ze szpitalami. – Obecny system finansowania systemu ochrony zdrowia jest niekorzystny dla szpitali pierwszego i drugiego poziomu, a to większość szpitali powiatowych – dodaje ekspertka. Kolejnym brakiem jest to, że szpitale, które zdecydują się na przeprofilowanie, otwarcie innych oddziałów niż te, które mają do tej pory, to nie ma pewności, iż NFZ podpisze z nimi długoterminowy kontrakt na nowy typ świadczeń.

Samorządowcy zwracają także uwagę, że zmiany zaproponowane przez rząd nie odnoszą się, a więc nie rozwiązują kolejnego problemu: konieczności podnoszenia wynagrodzenia kadry medycznej przez władze lokalne.

Kiedy będzie zgoda całego rządu?

Sporo uwag mają także organizacje samorządowe do przedstawionych przez MEN propozycji zmian w prawie oświatowym. Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, ekspert Związku Miast Polskich, zwraca uwagę, że zmiany zaproponowane przez MEN nie są jeszcze skonsultowane z innymi resortami. Uzgodnienia międzyresortowe oraz konsultacje publiczne projektu nowelizacji ustawy „Prawo oświatowe” i niektórych innych ustaw dopiero się zaczęły. – Cieszę się, że MEN zgadza się na to, byśmy mogli wykorzystać infrastrukturę szkolną do stworzenia biblioteki czy klubu dla seniora, apteki czy żłobka. Ale zapytałem, czy ten pomysł akceptują inne resorty i nie padła odpowiedź: tak. Mam nadzieję, że ją usłyszę w środę na kolejnym posiedzeniu Komisji Wspólnej – przyznaje. Samorządy martwi to, że część rozwiązań nie będzie obowiązywała od tego roku. – Zbudowaliśmy jako samorządy za publiczne pieniądze, potężną infrastrukturę oświatową, ochrony zdrowia. Zarządzanie nią w najbliższych latach będzie poważnym wyzwaniem – dodaje ekspert.

Dobre pomysły przeplatają się z gorszymi

Katarzyna Zychowicz, ekspertka Związku Gmin Wiejskich RP, zwraca uwagę, że legislacyjna ofensywa MEN przyspieszyła w czasie wakacji, czyli w sytuacji, gdy dyrektorzy szkół zazwyczaj wykorzystują urlopy. – Tydzień temu pojawiła się dawno oczekiwana przez samorządy lokalne zmiana prawa oświatowego. Nasi członkowie, poszczególne gminy, czytają ten dokument i czekamy na ich uwagi. Jednak już po pierwszym przeczytaniu propozycji MEN możemy powiedzieć, że ZGW RP nie jest nimi usatysfakcjonowany – przyznaje ekspertka. – Wyraźnie mówimy o tym, że chcemy mieć stuprocentową kompetencję do kształtowania sieci szkół na swoim terenie, szczególnie w sytuacji niżu demograficznego, który najbardziej odczuwają małe, wiejskie społeczności – dodaje.

Jako plus propozycji wymienia, że w łatwiejszy sposób samorządy będą mogły tworzyć filie, czy zespoły. Jednak w kwestii, która dla władz lokalnych jest najistotniejsza – kształtowania przez samorząd sieci szkół na swoim terenie bez zgody, a jedynie po uzyskaniu opinii kuratora oświaty – nastąpił regres, a nie postęp. – Do tej pory kurator przy wydawaniu opinii badał tylko i wyłącznie zgodność z prawem podjętej przez JST uchwały. W projektowanych zmianach będzie także badał zasadność decyzji. Co de facto oznacza, że samorządy zostaną ograniczone jeszcze bardziej niż w obecnie obowiązujących ramach prawnych – komentuje.

W sytuacji, w której rada gminy podjęła uchwałę o likwidacji szkół i kurator oświaty wydawał negatywną opinię w sprawie tej decyzji, samorząd mógł zwrócić się do sądu i często wynik odwołania był pozytywny dla JST. MEN chce zwiększyć kompetencje kuratorów o opiniowanie również zasadności decyzji rady gminy. – W ten sposób ministerstwo i rząd zabezpieczyli się przed wyrokami sądów administracyjnych. Sąd administracyjny zgody albo niezgody kuratora nie uchyli i nie powie, że uchwała gminy jest prawidłowo podjęta, ponieważ oprócz zgodności z prawem kurator ma prawo oceniać, czy to jest zasadna decyzja, czy nie – dodaje Zychowicz.

Reklama
Reklama

Dzielenie pieniędzy czy biedy?

Jej zdaniem nie została podjęta i rozwiązana kolejna kwestia, czyli zmiana sposobu liczenia kwoty potrzeb oświatowych: nadal liczona jest na ucznia, a nie – jak chciałby ZGWRP (i inne organizacje) – na oddział. – Niezależnie od liczby uczniów muszą mieć tyle samo lekcji poszczególnych przedmiotów, a samorząd musi zatrudniać nauczycieli – mówi ekspertka. Przypomina, że w wielu gminach wiejskich wydatki na płace nauczycieli to nawet 90 proc. kwot wydawanych z kwoty potrzeb oświatowych. – Jaka to jest samorządność, jeśli samorząd sprowadza się jedynie do roli płatnika skutków wprowadzanych zmian w prawie bez żadnego wpływu na ich brzmienie? Czy samorządy są jeszcze samorządami, czy tylko administratorami? Zarządzają czy tylko szukają środków na wypełnienie coraz bardziej rujnujących zapisów prawa? – zastanawia się Zychowicz. Dodaje, że żaden samorząd nie jest wrogiem nauczycieli, a wręcz przeciwnie: w dobrze pojętym interesie wszystkich stron byłoby usiąść przy stole i porozmawiać o nowym systemie finansowania zadań oświatowych.

Organizacje samorządowe od dawna postulują, by to administracja centralna przejęła płace kadry oświatowej. Postulaty dotyczące oświaty przedstawiał wiele razy Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic i przewodniczący Unii Miasteczek Polskich. Także w rozmowie z nami przypomniał, że dla samorządowców głównym problemem pozostaje finansowanie rosnących kosztów wynagrodzeń nauczycieli.

To, że samorządy w skali kraju dokładają ok 50 mld zł do funkcjonowania placówek oświatowych powoduje, że ograniczają inne usługi, w tym modernizacje i inwestycje. UMP wielokrotnie postulowała, m.in. do resortu edukacji, by urlopy dla poratowania zdrowia, które biorą nauczyciele, były finansowane przez ZUS, a nie samorząd.

Ustawy reformujące szpitalnictwo miały być w zeszły piątek przegłosowane przez parlament, jednak po drugim czytaniu wróciły do komisji sejmowych. Okazało się bowiem, że poważne zastrzeżenia ma nie tylko opozycja, ale także jeden z koalicjantów – Lewica.

Także samorządowcy mają wątpliwości. – Jako organ nadzorujący szpital powiatowy, z aprobatą przyjmujemy wprowadzoną przez reformę możliwość elastycznego przekształcania oddziałów, co pozwoli nam lepiej dostosować ofertę do realnych potrzeb zdrowotnych naszej lokalnej społeczności. Jednak z największym niepokojem obserwujemy narzucenie obligatoryjnych programów naprawczych uzależnionych wyłącznie od wyniku finansowego, co stawia księgowość ponad misją leczenia pacjentów – powiedział Remigiusz Górniak, starosta miński, wiceprezes Związku Samorządów Polskich. – Samorząd lekarski słusznie wskazuje na brak precyzyjnych, obiektywnych kryteriów kwalifikacji do sieci szpitali, co stwarza ryzyko podejmowania arbitralnych decyzji przez administrację państwową. Co więcej, ustawa pomija fundamentalny problem kryzysu kadrowego i płacowego, bez którego rozwiązania żadna restrukturyzacja nie może się powieść. W rezultacie, zamiast systemowego uzdrowienia, grozi nam dalsza destabilizacja i ograniczenie dostępności świadczeń dla mieszkańców naszego powiatu.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Z regionów
Pomorze ma wszelkie atuty do przyciągania inwestycji
Z regionów
Gdańsk jest świetnym miejscem dla zaawansowanych projektów
Z regionów
Rozwijamy nowoczesne rozwiązania dla życia i przemysłu
Z regionów
Polska jest bramą do Europy
Z regionów
Olsztyn na razie nie będzie większy. Ale władze miasta się nie poddają
Reklama
Reklama