Wrocław: Jacek Sutryk nie zostanie odwołany w referendum

Nie będzie referendum w sprawie odwołania ze stanowiska Jacka Sutryka, prezydenta Wrocławia. Pomysłodawcom akcji referendalnej z SOS Wrocław nie udało się zebrać wymaganej liczby podpisów. Tymczasem w Zabrzu mieszkańcy pójdą do urn 11 maja, by zdecydować, czy chcą pozostawić na stanowisku prezydent oraz Radę Miasta.

Publikacja: 25.03.2025 07:48

Jacek Sutryk

Jacek Sutryk

Foto: PAP, Maciej Kulczyński

We Wrocławiu inicjatorom akcji referendalnej zabrakło ponad 11 tys podpisów. - Nie osiągnęliśmy celu, nie zebraliśmy wymaganej liczby podpisów pod wnioskiem. Jednak osiągnęliśmy na innej płaszczyźnie bardzo dużo. Zmieniliśmy debatę we Wrocławiu, obudziliśmy energię mieszkańców, a to jest ziarno, które prędzej czy później przyniesie efekty – mówił Piotr Uhle, lider ruchu SOS Wrocław i radny miejski Wrocławia.

Chcieli odwołania Jacka Sutryka za aferę Collegium Humanum

Pod koniec stycznia do Komisarza Wyborczego we Wrocławiu wpłynęło powiadomienie grupy mieszkańców o zamiarze wystąpienia z inicjatywą przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydenta Wrocławia przed upływem kadencji. Politycy i aktywiści związani ze stowarzyszeniem SOS Wrocław jako powód wskazywali m.in. fakt, że na prezydencie Jacku Sutryku ciążą prokuratorskie zarzuty w sprawie afery Collegium Humanum. Jeden dotyczy przestępstwa o charakterze korupcyjnym, a trzy - oszustwa.

Zdaniem prokuratury w zamian za dyplom MBA dla Jacka Sutryka były rektor Collegium Humanum miał zarobić jako doradca Wrocławskiego Parku Technologicznego 75 tys. zł. Dodatkowo prezydent Wrocławia, dzięki dyplomowi MBA uzyskanemu w Collegium Humanum dorabiał w radach nadzorczych spółek: Regionalne Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej w Tychach oraz Śląskim Centrum Logistyki w Gliwicach. Dzięki temu zarobił dodatkowo w 2023 r. blisko 130 tys. zł. Podobną kwotę, bo blisko 123 tys. zł, otrzymał dzięki zasiadaniu w radach nadzorczych w 2022 roku. Do 2021 roku prezydent Wrocławia był również członkiem rady nadzorczej Kolei Dolnośląskich.

Czytaj więcej

Prezydent Jacek Sutryk straci stanowisko? Trwa akcja referendalna w stolicy Dolnego Śląska

- To nie są tylko zarzuty za korupcję i oszustwo, to również nepotyzm i innego rodzaju patologie, które stały się modus operandi tej władzy. Nie mamy już zaufania do tego, że procedury w mieście są uczciwe. Nie widzę tu sytuacji, w której poważny inwestor, komisarz europejski, minister, przyjedzie i stanie na konferencji prasowej z prezydentem Sutrykiem – mówił Piotr Uhle, radny Wrocławia, zaangażowany w organizację referendum.

Referendum we Wrocławiu: Potrzebnych było 46 646 podpisów

Aby wrocławskie referendum mogło dojść do skutku, pomysłodawcy powinni zebrać wśród mieszkańców miasta co najmniej 46 646 podpisów. W praktyce podpisów potrzebnych było więcej, ponieważ na kartach, na których je zbierano, mogły pojawić się błędy, takie jak brak szczegółowych danych czy podpisów.

Do początku marca komitet zebrał ok. 33 tys. podpisów. Wydawało się, że przez dwa tygodnie dozbiera resztę. Jeszcze w poniedziałek rano SOS Wrocław przekazywał, że to ostatnie godziny zbiórki i prosił wolontariuszy o dostarczanie list z podpisami. Ostatecznie okazało się, że ich liczba nie była wystarczająca.

- Nie odnieśliśmy zwycięstwa w kwestii zasadniczej, ale w pewien sposób czujemy, że osiągnęliśmy bardzo wiele. Obudziliśmy energię społeczną, której to miasto potrzebuje. Pokazaliśmy, że ludzie o różnych poglądach i różnych wrażliwościach mogą ze sobą normalnie rozmawiać. W tym sensie wygraliśmy – mówił w poniedziałek Piotr Uhle.

Czytaj więcej

Czy we Wrocławiu będzie referendum ws. odwołania Jacka Sutryka?

Sam prezydent Wrocławia w poniedziałek nie wypowiadał się na temat referendum. Wcześniej mówił, że dobrze zna pomysłodawców tej akcji. - To są osoby będące w dużym sporze z miastem, nieakceptujące polityki miejskiej, generalnie nie zajmujące się miastem tylko sobą i pseudopolityką - mówił w styczniu prezydent Wrocławia.

Sutryk przyznał też, że organizatorzy mają prawo próbować zorganizować referendum. – Ale na tym etapie, kilka miesięcy po wyborach, rozliczanie prezydenta z jego obietnic wyborczych jest czymś niepoważnym – podkreślał. I zapewnił, że „jego obietnice są realizowane”.

W Zabrzu będzie referendum ws. odwołania prezydent Agnieszki Rupniewskiej

Wiadomo już, kiedy odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydent Zabrza, Agnieszki Rupniewskiej, oraz Rady Miasta. Data referendum została wyznaczona na 11 maja. Komitet Referendalny Reset rozpoczął zbieranie podpisów pod wnioskiem w tej sprawie na początku lutego. Jako powód organizowania referendum podano m.in. „liczne, niepokojące i szkodliwe działania oraz zaniechania w funkcjonowaniu Urzędu Miejskiego w Zabrzu oraz jednostek, instytucji i spółek miasta Zabrze”. Za szczególnie szkodliwe uznano „błyskawiczne powiększenie zadłużenia samorządu o kilkaset milionów złotych”, co przełożyło się na podwyższone opłaty lokalne.

Czytaj więcej

Wybory samorządowe 2024: KO wygrywa, zmiana w Zabrzu

Poza tym pomysłodawcy referendum zarzucają prezydent nieprzemyślane zwolnienia grupowe w urzędzie, jednostkach i spółkach miejskich oraz decyzję o zaprzestaniu organizacji licznych wydarzeń kulturalnych. Wskazywano także na działania niszczące wizerunek miasta, do których zaliczono informacje o rzekomym bankructwie Zabrza, co miało zniechęcić potencjalnych inwestorów, oraz przedłużanie procesu prywatyzacji klubu piłkarskiego Górnik Zabrze.

Do Krajowego Biura Wyborczego Reset przekazał prawie 14 tysięcy podpisów poparcia pod pomysłem referendum.

Sama Rupniewska apeluje, aby 11 maja nie głosować w referendum. Nawet jeśli zwolennicy jej odwołania będą mieli miażdżącą przewagę, ale nie zostanie osiągnięta wymagana frekwencja, głosowanie nie będzie wiążące. Aby skutecznie odwołać prezydent Zabrza, potrzeba udziału 60 proc. osób głosujących w wyborach, w których dokonano jej wyboru - w tym przypadku oznacza to niemal 26 tys. mieszkańców.

Agnieszka Rupniewska wygrała wybory samorządowe w Zabrzu w 2024 roku jako kandydatka KWW Koalicja Obywatelska. Nie należy do żadnej partii. W drugiej turze otrzymała 57,85 proc. głosów, pokonując swoją wieloletnią poprzedniczkę, Małgorzatę Mańkę-Szulik, która rządziła Zabrzem od 2006 roku.

We Wrocławiu inicjatorom akcji referendalnej zabrakło ponad 11 tys podpisów. - Nie osiągnęliśmy celu, nie zebraliśmy wymaganej liczby podpisów pod wnioskiem. Jednak osiągnęliśmy na innej płaszczyźnie bardzo dużo. Zmieniliśmy debatę we Wrocławiu, obudziliśmy energię mieszkańców, a to jest ziarno, które prędzej czy później przyniesie efekty – mówił Piotr Uhle, lider ruchu SOS Wrocław i radny miejski Wrocławia.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć biogazownię w gminie
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Z regionów
Ekopatrole straży miejskiej dbają nie tylko o zwierzęta domowe
Z regionów
W którym polskim mieście posiłki z restauracji przywożone są najszybciej?
Z regionów
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Z regionów
W miastach przybywa taksówek. Nie wszyscy kierowcy spełniają jednak wymagania
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście