Nocny burmistrz Krakowa: Nie można zgasić światła i zamknąć miasta

O gospodarce nocy, cywilizowaniu turystów i problemach nocnego życia rozmawiamy z Jackiem Jordanem, nocnym burmistrzem Krakowa.

Publikacja: 10.01.2025 18:08

Mieszkańcy Krakowa mają dość pijanych turystów, hałasów i awantur

Mieszkańcy Krakowa mają dość pijanych turystów, hałasów i awantur

Foto: Adobe Stock

W lipcu 2024 roku wygrał pan konkurs na nocnego burmistrza w Krakowie. Wcześniej był pan szefem city helpersów, czyli pomagaczy. Czym te dwie funkcje różnią się od siebie?

Tym, że wcześniej prawie cały czas w pracy chodziłem, a teraz więcej siedzę… za biurkiem.

Mieszkańcy raczej wyobrażali sobie, że będzie pan szeryfem pilnującym porządku w nocy.

Szeryfem się nie czuję, nie taka miała być moja rola i oczekiwania wobec mnie. To bardziej zadania straży miejskiej, a już na pewno policji. Z obydwiema służbami jednak współpracuję, podobnie jak z patrolami city helpersów. Mówiąc, że więcej siedzę jak w poprzedniej pracy chciałem zaznaczyć, że jestem urzędnikiem, działam w określonych strukturach i w ramach przepisów. I to nie jest tak, że tylko siedzę, bo pracuję sporo w terenie. Gdy sytuacja tego wymaga.

Jacek Jordan, nocny burmistrz Krakowa

Jacek Jordan, nocny burmistrz Krakowa

Foto: archiwum prywatne

Oprócz pana w kraju działa tylko jeden nocny burmistrz w Sosnowcu. To taka sama praca?

Burmistrz z Sosnowca jest ode mnie o rok starszy. Nie wiekiem oczywiście, ale stażem. Ale chociaż nasze funkcje nazywają się tak samo, mamy jednak różny charakter pracy. Zadaniem burmistrza z Sosnowca jest głównie odpowiednie nocne ożywienie miasta. Moim zadaniem – wręcz przeciwnie - jest uspokojenie nocnego życia Krakowa.

I jak planuje pan to zrobić? Bo w Krakowie, wkrótce po objęciu przez pana funkcji, aktywiści żartowali, że swoją działalność rozpoczął pan od przestawienia koszy na śmieci i zmiany godzin otwarcia toalet…

Śmiać się mogli, ale te działania jednak dały efekty. Teraz gołym okiem widać, że w Starym Mieście i na Kazimierzu koszy jest więcej i co za tym idzie bałaganu mniej. A na bałagan i śmieci po nocnym życiu turystów mieszkańcy bardzo narzekali. Zresztą narzekania są do tej pory, ale mniejsze. A że takie właśnie działania? Dobrze jest pamiętać, że w chwili tych zmian (dostawienia koszy) ja tak naprawdę dopiero zacząłem działać jako nocny burmistrz, bo pracę zacząłem na początku sierpnia. Co się dało zrobić to zrobiłem, przy czym zaznaczam, że były to działania doraźne, takie które można wprowadzić od razu.

Czytaj więcej

Aleksander Miszalski: Kraków jest chyba najbardziej zadłużonym miastem w Polsce

A teraz, po prawie pół roku od momentu objęcia funkcji, na czym polega pańska praca?

Nie działam sam ale z Komisją Zrównoważonej Gospodarki Nocy, w skład której wchodzą przedstawiciele mieszkańców, organizacji turystycznych, przedsiębiorców i różnych wydziałów i jednostek miejskich. Naszym głównym zadaniem jest ucywilizowanie nocnego życia w Krakowie. Wypracowanie takich rozwiązań, które pozwolą pogodzić oczekiwania trzech grup uczestników nocnego życia Krakowa: mieszkańców, turystów i przedsiębiorców. Nie jest to łatwe, bo każda z tych grup ma swoje oczekiwania, czasem, a nawet dość często się wykluczające.

Mieszkańcy oczywiście mają dość pijanych turystów, hałasów i awantur, czyli wszystkich niechcianych aspektów nocnego życia. Część turystów jednak przyjeżdża do nas właśnie w celu picia i imprezowania. My staramy się wypracować kompromis, rozwiązanie, które będzie dobre dla wszystkich tych trzech grup. Kraków żyje, nie da się w mieście tak po prostu zgasić światła o godzinie 22, wyprosić turystów i miasta zamknąć, jak chcieliby niektórzy. Z drugiej strony oczekiwania mieszkańców są bardzo ważne. Spokój i bezpieczeństwo się im należą. Musimy więc wypracować takie zmiany, które im to zapewnią.

Co chciałby pan zmienić, żeby ucywilizować nocne życie Krakowa?

Chociażby odciążyć Rynek i jego okolice, czyli najbardziej turystycznie obciążone części Krakowa. Chciałby wyprowadzić część nocnego życia towarzyskiego i turystycznego np. na bulwary wiślane, w rejony starej gazowni. W inne miejsca i nie chodzi o to, by turyści powodowali uciążliwości dla mieszkańców innych rejonów miasta, ale by przenieśli się w miejsca, gdzie ich pobyt nie będzie tak uciążliwy dla mieszkańców. A bulwary wiślane są takim miejscem.

Planujemy też odpowiednie edukowanie turystów. Chcemy, by turystyka z imprezowej przekształciła się w bardziej wartościową, wyszukaną. Jak to zrobić? Wiemy, że oferta kulturalna Krakowa jest bardzo dobra i bogata, ale nadal jednak nie jest za bardzo znana. Próbujemy i będziemy próbować dotrzeć z tą ofertą do szerszego grona, do większej liczby turystów, a zwłaszcza do tych, którzy przyjeżdżają bez konkretnego planu na pobyt w Krakowie. Chcemy ich zainteresować tym co mamy do zaoferowania. Uprzedzając pytania – do turystów nastawionych na imprezowanie w taki sposób nie dotrzemy. Moim zdaniem edukowanie turystów, ułatwianie im poznania oferty miasta to dobry plan, jednak jego mankamentem jest to, że skutki tych działań będą widoczne dopiero za kilka lat.

Czytaj więcej

Telewizyjne imprezy sylwestrowe. Zyskują na nich miasta oraz lokalny biznes

Ma pan pomysł na najbardziej uciążliwych, zagranicznych turystów, którzy przyjeżdżają do Krakowa pić i imprezować?

Jak wynika ze statystyk straży miejskiej i policji, tylko 25 proc. interwencji o zakłócaniu porządku dotyczy turystów zagranicznych, a reszta, czyli 75 proc., naszych krajowych obywateli. Jednak to właśnie na gości z zagranicy zwracamy bardziej uwagę. I właśnie w sprawie zagranicznych turystów w styczniu kolejny raz spotykamy się i szukamy rozwiązań z właścicielami firm organizujących tzw. pub crawl w Krakowie. Chodzi o wycieczki indywidualne po pubach i barach, w celu napicia się i poznania otoczenia... W Krakowie takich podmiotów działa kilka, jednak grupy uczestniczące w pub crawl liczą czasem ponad 100 osób, więc łatwo sobie wyobrazić skutki ich „działalności”.

Te przedstawione rozwiązania to pana własne pomysły czy czerpał pan wzory z pracy innych nocnych burmistrzów?

Na całym świecie działa przynajmniej kilkudziesięciu nocnych burmistrzów, a jednym z pierwszych podobnych urzędów był nocny burmistrz Amsterdamu. On również zdecydował się na rozproszenie nocnego życia miasta. Mnie się ten pomysł podoba.

W lipcu 2024 roku wygrał pan konkurs na nocnego burmistrza w Krakowie. Wcześniej był pan szefem city helpersów, czyli pomagaczy. Czym te dwie funkcje różnią się od siebie?

Tym, że wcześniej prawie cały czas w pracy chodziłem, a teraz więcej siedzę… za biurkiem.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Co zrobić ze świątecznym drzewkiem? Można dać mu nowe życie
Z regionów
Jaki rok czeka samorządy? Liczne wyzwania na horyzoncie
Z regionów
Ulicami polskich miast przejdą Orszaki Trzech Króli
Z regionów
W 2025 roku siedem gmin powiększyło swój obszar. Kosztem sąsiadów
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Z regionów
Telewizyjne imprezy sylwestrowe. Zyskują na nich miasta oraz lokalny biznes