Bez uchwały wzywającej do dymisji Jacka Sutryka

Radni Wrocławia nie zgodzili zająć się projektem uchwały wzywającej prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka do podania się do dymisji, o co wnioskował klub Prawa i Sprawiedliwości. A aktywiści z całej Polski chcą, aby nie zmieniano przepisów w sprawie zasiadania prezydentów, burmistrzów i wójtów w radach nadzorczych miejskich spółek ani o dwukadencyjności włodarzy miast i gmin.

Publikacja: 21.11.2024 19:57

Jacek Sutryk

Jacek Sutryk

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

- Afera Jacka Sutryka powinna być impulsem do zmian w samorządach, do wprowadzenia większej przejrzystości i kontroli społecznej. Tymczasem koledzy Sutryka - prezydenci miast - nawet się od niego nie odcięli. Mało tego, po cichu przepychają w Sejmie zmiany, które ułatwią zatrudnianie kolegów na miejskich stołkach w radach nadzorczych. Nie ma naszej zgody na #LexSutryk. Samorząd to nie dojna krowa, miasto to nie koryto partyjne - mówi Jan Mencwel, aktywista z Miasto Jest Nasze i stołeczny radny.

Wrocław: Radni nie wpisali apelu o dymisję Jacka Sutryka do porządku

21 listopada od godz. 11  trwała sesja Rady Miejskiej Wrocławia. W porządku obrad są m.in. pierwsze czytanie budżetu miasta, głosowania w sprawach wysokości stawek podatku od nieruchomości, czy w sprawie udzielenia pomocy finansowej kilku miastom na Ukrainie.

Radni z PiS chcieli, by znalazł się w nim także apel wzywający prezydenta Jacka Sutryka do dymisji. Ale wniosek nie wszedł nawet do porządku obrad, bo 23 z 37 radnych było temu przeciw. Gdyby projekt tej uchwały został złożony siedem dni temu, a nie później, wtedy w harmonogramie sesji znalazłby się automatycznie.

Wniosek radnych PiS to pokłosie zatrzymania prezydenta Wrocławia tydzień temu przez CBA, w związku z tzw. aferą Collegium Humanum. Prokuratura postawiała Jackowi Sutrykowi zarzuty korupcji i oszustwa związane z posiadanym przez niego dyplomem MBA, za co może mu grozić do ośmiu lat więzienia. Według śledczych prezydent Wrocławia miał zdobyć dyplom za łapówkę, której koszty poniosła miejska spółka. Dzięki posiadaniu dyplomu Sutryk otrzymał posady w dwóch radach nadzorczych – w ten sposób, według zarzutów prokuratury, miał wyłudzić 230 tysięcy złotych.

Prezydent Sutryk odrzuca zarzuty. – Nie zgadzam się ze wszystkimi postawionymi mi zarzutami. Nie przyznałem się do nich. W tej sprawie składałem obszerne wyjaśnienia. Wszystko to trwało 17 godzin. Tyle czasu spędziłem w budynku prokuratury w Katowicach – mówił prezydent Wrocławia po wyjściu z prokuratury.

Czytaj więcej

Sprawa Jacka Sutryka. Czy Donald Tusk odwoła prezydenta Wrocławia?

Radni PiS spodziewali się, że ich wniosek może być odrzucony, dlatego już w środę przedstawili dwuetapowy projekt, w którego skład wchodzi apel o dymisję oraz referendum. Pierwsza część nie wyszła. - Widzimy, że ta rada nie chce przeprowadzać dyskusji. Ta rada tylko i wyłącznie głosuje tak, jak pan prezydent chce. Kilku radnych z klubów koalicyjnych jednak wyłamało się z tej służalczości wobec pana prezydenta i zagłosowało za tym projektem – powiedział po głosowaniu Łukasz Kasztelowicz, przewodniczący klubu PiS w Radzie Miejskiej Wrocławia

Sam Jacek Sutryk nazywał propozycję radnych PiS czysto politycznym działaniem. – PiS to jest chyba ostatnie środowisko polityczne, które ma moralne prawo do czegokolwiek – oceniał. Podkreślił, że liczy na szybkie wyjaśnienie sprawy związanej z Collegium Humanum.

Czy we Wrocławiu będzie referendum w sprawie odwołania Jacka Sutryka

Mimo pierwszej porażki wrocławski PiS zapowiedział, że nie składa broni i zapowiada powrót do uchwały w sprawie poddania się do dymisji przez prezydenta. Chce go złożyć przed kolejną sesją. Już w terminie.

W czwartek głosowano bowiem jedynie nad zmianą porządku obrad, ponieważ projekt zgłoszono po terminie. Sprawa wróci więc na kolejnej sesji rady miasta. A jeśli i wtedy się nie uda - zostaje referendum w sprawie odwołania Jacka Sutryka. Aby referendum mogło zostać zorganizowane inicjatywę musi poprzeć co najmniej 10 proc. mieszkańców Wrocławia uprawnionych do głosowania.

Gdyby się udało zorganizować takie referendum, to aby było ważne, musi w nim wziąć udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze prezydenta. W drugiej turze prezydent Sutryk dostał 115 350 głosów (68,29 proc.)

Aktywiści: Rady nadzorcze nie dla samorządowców

Po zatrzymaniu prezydenta Wrocławia głos w sprawie zabrali też miejscy aktywiści z różnych miast. Na wspólnej konferencji prasowej zaapelowali o powstrzymanie zmian przepisów nazwanych „LexSutryk”, forsowanych przez samorządowców ze Związku Miast Polskich, którym przewodzi prezydent Wrocławia - Jacek Sutryk. Chodzi m.in. o powrót możliwości zasiadania przez prezydentów miast w radach nadzorczych spółek miejskich.

Samorządowcy z ruchów miejskich chcą utrzymania zakazu zasiadania włodarzy w radach oraz rozszerzenie zakazu na ich zastępców i radnych samorządowych. Przypominają o akcji „stołek za stołek”, w której samorządowcy wymieniali się posadami w swoich miastach.

- LexSutryk ma otworzyć furtkę do powrotu tego procederu - uważa Jan Mencwel z Miasto Jest Nasze.

Czytaj więcej

Prezydent Sosnowca: Należy znieść dwukadencyjność samorządów

Zdaniem aktywistów afera Sutryka jak w soczewce skupia największe nieprawidłowości samorządowców. - Jacek Sutryk zdobył dyplom MBA w pisowskiej kuźni kadr, Collegium Humanum, a dzięki temu zasiadł w radach nadzorczych w spółkach komunalnych w Tychach i Gliwicach, a włodarze tych miast zasiadali w radach nadzorczych spółek wrocławskich. To mechanizm stołek za stołek - podkreślali aktywiści.

Ich zdaniem mechanizm stołek za stołek nie dotyczył wyłącznie Wrocławia, ale był powszechny w wielu samorządach w kraju. Dziś to juz jest niemożliwe, bo zmieniło się prawo i prezydenci w radach nadzorczych spółek komunalnych zasiadać nie mogą. Na razie.

Pokłosie tzw. paktu senackiego

Organizacje samorządowe, w tym ZMP, kilka tygodni temu przygotowały pakiet 11 różnego rodzaju zmian systemowych, które mają ułatwić działalność samorządową i finansową samorządów. Wśród nich znalazła się m.in. możliwość zasiadania w radach nadzorczych prezydentów burmistrzów i wójtów oraz likwidacja dwukadencyjności.

To pokłosie tzw. porozumienia senackiego sprzed dwóch lat. Deklarację współpracy na rzecz Polski samorządnej złożyli nie tylko przedstawiciele Ruchu Samorządowego TAK! Dla Polski, ale też liderzy Platformy Obywatelskiej, Polski 2050, Nowej Lewicy i PSL. „Jako przedstawiciele ugrupowań demokratycznych, deklarujemy czynne wspieranie idei samorządności w Rzeczypospolitej Polskiej” - napisano w tamtym dokumencie.

Jakub Nowotarski, radny miejski z Wrocławia i przewodniczący „Akcji Miasto”, która jako pierwsza nagłośniła proceder „stołek za stołek” w 2022 roku podkreśla, że gdy dziś słyszy, że Związek Miast Polskich mówi, iż chętnie poprze Rafała Trzaskowskiego w prawyborach, ale w zamian za obietnice, w tym m.in. powrót możliwości zasiadania włodarzy w radach nadzorczych miejskich spółek, to łapie się za głowę. - To jest po prostu jakaś niewyobrażalna i niezrozumiała pazerność - uważa.

Aktywiści dodają, że innym z postulatów samorządowców skupionych wokół Jacka Sutryka jest zniesienie limitu dwukadencyjności, a pakiet zmian żądanych przez polityków i dający im więcej fruktów oraz władzy przedstawiciele ruchów miejskich nazywają #LexSutryk.

Czytaj więcej

Jacek Sutryk: Nie słyszałem głosów wzywających mnie do dymisji

- Samorząd jest gwarancją demokracji w każdym kraju i ma chronić interesy lokalne i mieszkańców danego obszaru. Dlatego niezwykle istotne jest, aby wszelkie nieprawidłowości wyeliminować, chociażby za pomocą dwukadencyjności dla prezydentów i burmistrzów miast – skomentowała Melania Łuczak, wiceprzewodnicząca Rady Warszawy z ruchu Miasto Jest Nasze. Jej zdaniem propozycja Związku Miast Polskich, aby zlikwidować dwukadencyjność, spowoduje zacementowanie stołków dla prezydentów i burmistrzów, a to jest skrajnie nadużycie władzy, ponieważ w ten sposób będą u władzy przez dekady.

Aktywiści nie zgadzają się na zniesienie limitu kadencji i powrót do zasiadania przez prezydentów miast w radach nadzorczych spółek komunalnych. Mało tego - chcieliby, aby ten zakaz dotyczył też wiceprezydentów oraz radnych tak, by ograniczać korupcję polityczną.

„W setkach miejsc w całym kraju radni wybrani przez mieszkańców do kontroli wójtów, prezydentów i burmistrzów, de facto dla nich pracują. Dorabiają w gminnych spółkach, jednostkach i wydziałach. Funkcja kontrolna jest więc fikcją, a korupcja polityczna kwitnie” - twierdzą aktywiści.

Samorząd jest gwarancją demokracji w każdym kraju i ma chronić interesy lokalne i mieszkańców danego obszaru

Melania Łuczak, wiceprzewodnicząca Rady Warszawy z ruchu Miasto Jest Nasze

Ale poza apelem ruchy miejskie mają niewiele możliwości działania w tej sprawie. - Łódzki Ruch Miejski zamierza przygotować specjalną petycję. Będą zbierane podpisy w tej sprawie - zapowiada Eryk Baczyński, przewodniczący Miasto jest Nasze.

Jego zdaniem, aby referendum we Wrocławiu się powiodło, musi być jakaś inicjatywa ze strony lokalnych działaczy Platformy Obywatelskiej, którzy w ostatnich wyborach jako Koalicja Obywatelska poparli Sutryka w wyborach samorządowych.

Prezydenci też obywatele. Też powinni mieć prawa jak inni

Jednak samorządowcy nie widzą nic złego w zasiadaniu w radach nadzorczych miejskich spółek. - Burmistrzowie, wójtowie, prezydenci są takimi samymi obywatelami Rzeczpospolitej Polskiej, jak każdy inny mieszkaniec. I jeżeli mają na to czas, mają możliwości i przede wszystkim uprawnienia do pełnienia takiej funkcji, to powinien móc takie funkcje pełnić - uważa Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, wiceszef Związku Miast Polskich.

Chęciński dodaje, że dzisiaj jest możliwość łączenia pracy przez wszystkie zawody, a doświadczenie jest ważne w każdej branży. - W samorządzie szukamy ludzi, którzy doświadczenie i umiejętności mają - podkreśla prezydent Sosnowca.

- Afera Jacka Sutryka powinna być impulsem do zmian w samorządach, do wprowadzenia większej przejrzystości i kontroli społecznej. Tymczasem koledzy Sutryka - prezydenci miast - nawet się od niego nie odcięli. Mało tego, po cichu przepychają w Sejmie zmiany, które ułatwią zatrudnianie kolegów na miejskich stołkach w radach nadzorczych. Nie ma naszej zgody na #LexSutryk. Samorząd to nie dojna krowa, miasto to nie koryto partyjne - mówi Jan Mencwel, aktywista z Miasto Jest Nasze i stołeczny radny.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Dolny Śląsk wspiera tereny dotknięte powodzią
Z regionów
Kto otrzyma Złote Lajki za 2024 rok?
Materiał Partnera
…by szkoła po deformie nie runęła w przepaść
Z regionów
Zielona transformacja samorządów ze wsparciem PKO Banku Polskiego
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Z regionów
Samorządy mają ESG w DNA