- Pandemia, wojna w Ukrainie i inflacja utrudniły funkcjonowanie sektora wodociągowo-kanalizacyjnego. Gdy ceny energii, gazu, paliw, materiałów, dynamicznie rosły, a inflacja szalała, nasza branża jako jedyna nie mogła płynnie dostosować kosztów do pogarszającej się sytuacji na rynku. Z tego powodu Wodociągi Białostockie musiały znacznie ograniczyć wydatki na inwestycje i bieżącą działalność – mówi Krzysztof Kita z Wodociągów Białostockich.
Dodaje, że spółka stanowi ważną część infrastruktury krytycznej i ma kluczowe znaczenie dla miasta i lokalnej gospodarki, więc dalsze utrzymywanie się tego stanu groziło poważnym niebezpieczeństwem.
Urealnione koszty działalności wodociągów. Gdzie ceny za wodę pójdą najmocniej w górę?
W niektórych miastach podwyżki za wodę i ścieki wynoszą kilka procent, w innych nawet kilkadziesiąt. Najbardziej ceny wzrosły w Białymstoku, w Łodzi i w Opolu.
Mieszkańcy Białegostoku muszą od lipca głębiej sięgać do swoich kieszeni. Cena wody o wzrosła w tym mieście do 5 zł 37 gr za metr sześcienny. Wcześniej było to 3 zł 95 gr. Droższy jest też odbiór ścieków. Cena skoczyła tu z 3,64 zł za metr sześcienny do 5,99 zł. Do tych stawek należy doliczyć 8-proc. podatek VAT.