1 sierpnia będzie trudnym sprawdzianem dla władz Warszawy. Do tradycyjnych obchodów rocznicy powstania warszawskiego, głównie na lewym brzegu Wisły, dołączy wielki koncert Taylor Swift na prawym brzegu, czyli na stadionie PGE Narodowy. Tego dnia w stolicy pojawi się kilkadziesiąt tysięcy turystów, a komunikacja miejska będzie dostosowana do obu wydarzeń. Będzie to więc trudny dzień nie tylko dla władz miasta, ale taki może być dla mieszkańców.
Turystyka ma swoje jasne, ale też ciemne strony. Na jedne i na drugie zwraca uwagę prof. Jerzy Hausner, ekonomista i były wicepremier ds. gospodarczych. Przestrzega, że turystyka może skazić rozwój miast, jeśli stają się one miejscem przede wszystkim dla turystów, a nie dla mieszkańców. Ekonomista przypomina, co się działo podczas pandemii. Centra miast były opustoszałe nie tylko dlatego, że obowiązywały ograniczenia administracyjne, ale także dlatego że nie istnieje w niej infrastruktura przeznaczona dla mieszkańców, tylko dla turystów.
– Demografia – mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, prezydentka Sopotu, zastanawiając się nad zagrożeniami związanymi z turystyką. – Sytuacja demograficzna w Polsce jest niekorzystna, bo społeczeństwo się starzeje i miasta się wyludniają. Trzeba więc uważać, by rozwój turystyki nie przyspieszył tych procesów, nie doprowadził do sytuacji, w której miasto czy jego część staje się przestrzenią tylko dla turystów, a nie ma tam mieszkańców – tłumaczy.
Czytaj więcej
Musi mieć wykształcenie wyższe, minimalny czteroletni staż pracy i ze względu na specyfikę pracy...
Jej zdaniem jest to zagrożenie dla usług społecznych, bo tam, gdzie nie ma mieszkańców, nie są potrzebne szkoły, żłobki, przedszkola czy inne instytucje. Pani prezydent przyznaje, że niepokoi ją także to, że mieszkania są wynajmo wane na kilka miesięcy (najczęściej letnich), a potem stoją puste. – Nie sprzyja to funkcjom miastotwórczym, ogranicza liczbę mieszkań na dłuższy wynajem, a co za tym idzie, możliwość zamieszkania osób, których nie stać na kupno własnego „m”.