W miejskich spółkach komunikacji autobusowej szykuje się potężny problem. Nie dość, że cały czas brakuje im kierowców, to jeszcze teraz obowiązująca od 18 maja nowa ukraińska ustawa o mobilizacji może pozbawić ich pracowników z Ukrainy. To właśnie oni do tej pory w dużym stopniu „łatali” przewoźnikom braki kadrowe. W samej Warszawie obsadzają oni trzy proc. autobusów miejskich – w lutym tego roku, po dwóch latach rosyjskiej agresji na Ukrainę, w stołecznej komunikacji miejskiej pracowało prawie 140 kierowców z Ukrainy. W Poznaniu już dwa lata temu jeździła ich przeszło setka.
Ukraińskich kierowców poszukują miejskie spółki przewozowe w wielu polskich miastach. Zapraszającymi ich ogłoszeniami katowickie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej okleiło swoje autobusy.
Ukraińscy kierowcy autobusów w Polsce mają problem
Od kwietnia ukraińscy kierowcy, którym kończy się ważność dokumentów, nie mogli przedłużyć ich w Polsce, bo przestały to robić ukraińskie konsulaty. Przedłużenie dokumentów jest możliwe tylko w Ukrainie, ale jeśli mężczyźni w wieku od 25 do 60 lat pojawią się tam, mogą zostać zmobilizowani w związku z obowiązującym na Ukrainie stanem wojennym. Od 18 maja obsługę mężczyzn w wieku poborowym w konsulatach w Polsce co prawda przywrócono, jednak muszą oni przedstawić wojskowy dokument rejestracyjny.
Czytaj więcej
Czterokrotnie wzrosła liczba wniosków obywateli Ukrainy o ochronę międzynarodową. Czy status pomoże uniknąć wcielenia do wojska?
W dodatku, od 17 czerwca, wszyscy chcący pracować jako kierowcy w przewozach osób będą musieli mieć polskie prawo jazdy. To efekt zmiany polskiego prawa o ruchu drogowym. Tymczasem wymiana ukraińskiego prawa jazdy na polskie nie jest już dla nich możliwa, więc ukraińscy kierowcy musieliby przystąpić w Polsce do egzaminu.