Frekwencja w Ciechanowie jednak była niższa niż w całej Polsce. Jak pan myśli, dlaczego?
To negatywna konsekwencja faktu bycia jedynym kandydatem. Część mieszkańców uznała, że wszystko jest rozstrzygnięte i przesądzone.
Rywalizacja, a na jej bazie konflikt zawsze generują dodatkowe emocje oraz zaangażowanie ludzi. W Ciechanowie mieliśmy wręcz sielankowy nastrój kampanii wyborczej. Nikt nikogo nie atakował.
Chyba dla wszystkich, którzy interesują się samorządem w Polsce, sporym zaskoczeniem było dopiero trzecie miejsce Wojciecha Szczurka, prezydenta Gdyni, co oznacza koniec pewnej epoki. Jak pan myśli, dlaczego mieszkańcy dali mu „czerwoną kartkę”?
Jeszcze nie tak dawno otrzymywał bardzo wysokie, blisko 80-proc., poparcie. Bez wątpienia jego zasługi są duże, a sposób pracy czy zaangażowanie mogą stanowić przykład.
To jednak nie wystarczyło, bo po tak długim, blisko 26-letnim, urzędowaniu przyszło najwyraźniej zmęczenie ze strony samych mieszkańców, oczekiwanie odmiany.
Powtarzam sobie, że zawsze trzeba mieć to wyczucie momentu, w którym można powiedzieć: wystarczy, nie kandyduję. Lepiej odejść w odpowiednim momencie i umieć go właściwie wyznaczyć, niż przegrać w wyborach w taki sposób, gdy nawet nie wchodzi się do drugiej tury, będąc urzędującym włodarzem.
Rządząca krajem koalicja nie dogadała się w sprawie wyborów samorządowych, a to oznacza, choćby np. we Wrocławiu, bratobójczą walkę. To służy samorządom?
Doprecyzowując, powiedziałbym: nie wszędzie się dogadała. Ta sama Trzecia Droga poparła w Warszawie Rafała Trzaskowskiego.
Mamy tu do czynienia z konkretnymi przypadkami oraz indywidualnym podejściem do poszczególnych miast.
Trzecia Droga jest zadowolona z wyników wyborów samorządowych? Czy też, jak powiedział jeden z politologów, prof. Rafał Chwedoruk, to ugrupowanie idzie w kierunku „drogi powiatowej”, a nie autostrady?
Wynik pod względem procentowym jest tożsamy z tym z wyborów parlamentarnych. Potwierdza to stabilną siłę na scenie politycznej oraz podmiotowość.
Jeśli to przytoczone porównanie traktować poważnie, to należałoby powiedzieć, że Lewica, która bez opamiętania wymierzyła swoje ostrze w kampanii w Trzecią Drogę, idzie w kierunku drogi gruntowej.
Na pewno indywidualne wyniki kandydatów z wyborów samorządowych pokazują, że siłą napędową Trzeciej Drogi było w największym stopniu PSL.
Dla przykładu, na Mazowszu na osiem sejmikowych mandatów, wszystkie przynależą do PSL.
To efekt tego, że mamy w Stronnictwie silnych lokalnych liderów, a Polska 2050 ma dużo więcej anonimowych osób, które nie mają zbyt licznych osiągnięć w samorządzie. Albo w ogóle żadnego doświadczenia na tym polu.
Obecny Sejm, pana zdaniem, powinien zmienić przepisy w sprawie dwukadencyjności w samorządzie czy jednak obecne przepisy powinny zostać?
Usłyszałem ostatnio, że mógłbym być ambasadorem zniesienia dwukadencyjności. Niespełna dwa miesiące temu skończyłem 36 lat i rozpoczynam właśnie swoją trzecią kadencję na funkcji prezydenta miasta.
Gdyby dwukadencyjność już obowiązywała, musiałbym przejść na samorządową emeryturę. To jest daleko idący absurd i prawna kpina z inteligencji oraz samodzielności mieszkańców, która została wprowadzona przez poprzednią władzę.
Irytują sytuacje, w których dyskretnie słyszę od polityków Lewicy lub Polski 2050, że oni dwukadencyjność popierają, a ich argumentem jest to, że po prostu nie mają swoich prezydentów i byłoby to na ich partyjną korzyść.
Czy już wiadomo, kiedy złoży pan ślubowanie i rozpocznie trzecią kadencję?
Z uwagi na rozbieżności interpretacyjne jako Związek Miast Polskich zapytaliśmy PKW o termin sesji, na której nowi włodarze złożą ślubowania. Zgodnie z odpowiedzią ma to się odbyć w pierwszym tygodniu maja, a dokładne daty wyznaczą komisarze wyborczy. Bardzo dobrze, że to wszystko jest z nami konsultowane i w Ciechanowie uroczystość odbędzie się 2 maja zgodnie z moją rekomendacją.