Panie prezydencie, oglądał pan już dokument „20 dni w Mariupolu", który przyniósł pierwszego Oscara Ukrainie?
Niestety, nie. Czytałem tylko, że film dostał Oscara. Cieszę się, że został wyróżniony. Niestety w moich realiach czasowych na razie nie ma szans, bym ten film obejrzał.
Czytaj więcej
Dziś spotykam się z ministrami na partnerskich zasadach. Nie musimy tego robić w ukryciu jak za rządów PiS, kiedy ministrowie bali się spotkać z prezydentem miasta z innej opcji politycznej – mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.
Jak dziś wygląda pomoc Ukrainie ze strony Rzeszowa?
Dziś przede wszystkim gościmy osoby, które uciekały przed wojną, schroniły się u nas i zdecydowały się tu zostać. Część oczywiście pojechała dalej. W szczycie – jak wszyscy wiedzą – było w Rzeszowie ok. 100 tys. uchodźców, a teraz pewnie ok. 30 tysięcy. Oni u nas żyją. Dzieci mają w szkołach, a dorośli pracują lub szukają pracy. Na szczęście w Rzeszowie tej pracy jest dość dużo, więc ją znajdują. Mogą zatem stanąć na własnych nogach i czuć się tu potrzebni. Mogą zarobić na własne utrzymane, ale też pomóc bliskim, którzy zostali w Ukrainie.
A co jeszcze robimy dla nich? Prowadzimy projekty na podstawie środków własnych lub zewnętrznych. Wzmacniamy ich zawodowo na podstawie kompetencji, pomagamy im myśleć o założeniu działalności gospodarczej, ale też staramy się integrować na bazie działań społecznych czy kulturalnych. Za trzy tygodnie otwieramy Międzynarodowe Centrum Integracji. Musimy zacząć myśleć o integrowaniu się tych osób, a nie tylko pomocy.
Zresztą nie tylko osób z Ukrainy, ale także z innych krajów. Dzisiaj jesteśmy miastem znacznie bardziej międzynarodowym, dlatego to Centrum Integracji będzie oferowało pomoc dla tych wszystkich, którzy chcą się u nas dobrze poczuć, a i może zintegrować z resztą społeczeństwa. Oczywiście cały czas Rzeszów spełnia rolę takiego hubu pomocowego, transportowego, do którego przyjeżdżają dyplomaci oraz ci wszyscy, którzy Ukrainę wspierają, także militarnie.