Gminy zrzeszone w Stowarzyszeniu Gmin Górniczych w Polsce (SGGP) – w sumie 27 JST z pięciu województw – przez lata pobierały podatek nieruchomościowy od kopalń węgla i miedzi. Przedsiębiorstwa płaciły należną daninę, jednocześnie utrzymując, że w świetle prawa podatkowego kopalnia nie jest budowlą i w związku z tym nie powinna być obciążone podatkiem. Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 2011 roku przyznał spółkom rację, tym samym dając im zielone światło do tego, żeby żądać od gmin zwrotu podatku.
Wina nieprecyzyjnego prawa
– Gminy stanęły przed faktem, że muszą zwracać kolosalne sumy, na które składa się należność główna, oprocentowanie oraz odsetki od oprocentowania. Sprawy są długo załatwiane w sądach i wszystko to działa na niekorzyść gmin, ponieważ kwoty rosną z każdym dniem – mówi Adrianna Kordiak-Woryna, dyrektor biura Stowarzyszenia Gmin Górniczych w Polsce.
Jej zdaniem w sprawie nie zawiniła żadna ze stron sporu: gminy musiały jakoś opodatkować nieruchomości znajdujące się w podziemnych wyrobiskach, bo w przeciwnym razie spotkałyby się z zarzutem nie dbania o finanse publiczne. Z kolei spółki postępowały zgodnie z prawem, płacąc podatek, a teraz zgodnie z prawem żądają jego zwrotu. Jeżeli szukać winnego, to raczej wśród ustawodawców.
– Nie było i do tej pory nie ma ustawy, która stwierdzałaby jasno, co można, a czego nie można w przypadku kopalń opodatkować. Kolejne rządy omijają temat, bo nie jest on łatwy ani „wygodny” dla rządzących – twierdzi Adrianna Kordiak-Woryna.
CZYTAJ TAKŻE: Nowe kopalnie mogą dać tysiące miejsc pracy