Kilka dni temu razem z innymi osobami zakończył spływ kajakowy ze swojego miasta do Bałyku. Akcja ma promować nie tylko wiedzę o wodzie, ale zwrócić uwagę na problemy z nią. W ciągu dziewięciu dni burmistrz przepłynął niemal 300 kilometrów polskimi rzekami i przekonał 12 samorządowców do wspólnych działań na rzecz ochrony wód w Polsce.
Jak pana kondycja po spływie kajakowym z Wąbrzeźna do Bałtyku? Mięśnie mocno bolą?
Drobne problemy fizyczne odczuwalne były w trzecim i czwartym dniu spływu. Późnej ustąpiły miejsca zmęczeniu, ale dzisiaj już wszystko wróciło do normy.
Ile w sumie kilometrów przepłynęli państwo w ramach spływu kajakowego „DbajMY o H2O”? Mówię państwo, bo nie tylko pan brał udział w tym przedsięwzięciu.
Trasa liczona na mapie wynosiła nieco ponad 300 km, ale biorąc pod uwagę, że na Wiśle płynęliśmy „zygzakiem” – z uwzględnienie szlaków wodnych, to fizycznie liczyła prawdopodobnie około 320 km.