To zdecydowany postęp wobec braku zgody na koncerty i widowiska cyrkowe, który krytykowali organizatorzy imprez, menedżerowie oraz artyści.
Najgorsza była niewiadoma. Nie było żadnych informacji, ani kalendarza przygotowań, tak jak w innych krajach, wobec czego branża musiała się przygotowywać w ciemno.
Najbardziej zaś frustrujące było to, że Instytut Muzyki i Tańca, agenda Ministerstwa Kultury, po konsultacjach z Kancelarią Premiera Rady Ministrów, poinformowała już, że rozporządzenie dopuszczające koncerty ukaże się do 21 maja.
CZYTAJ TAKŻE: Co z koncertami? „Panika rośnie z dnia na dzień”
Tymczasem tak się nie stało. Rolę hamulcowego zagrało Ministerstwo Zdrowia. To dało pretekst do protestu. Organizatorzy kolportowali ponury żart: możesz jechać wiele godzin pociągiem bądź autobusem bez ograniczeń na mecz, który obejrzysz na stadionach nawet w grupie 10 tysięcy kibiców. Ale koncertu nie możesz zorganizować nawet dla kilku osób. Jednocześnie od 15 maja w reżimie 50 procent dozwolone były spektakle. Pod ich nazwą organizowano kabaretony.