Segregacja odpadów na terenie Podlasia to często fikcja. Do takich wniosków doszła Najwyższa Izba Kontroli. Samorządy przyznają, że faktycznie z selektywną zbiórką nie jest najlepiej, ale nie wolno uogólniać. Nie tylko w tym regionie bowiem ona szwankuje. Dodatkowo, problem pogłębiła pandemia.
Pod lupą kontrolerów
NIK postanowiła przyjrzeć się województwu podlaskiemu, bo miało ono podobno jeden z gorszych wyników odnośnie do selektywnej zbiórki odpadów. W sumie Izba skontrolowała 15 gmin. Okazało się, że prawidłowo wdrożyły system selektywnej zbiórki odpadów. Zawiodła jednak praktyka. Mieszkańcy 8 z 15 skontrolowanych gmin niewłaściwie segregowali odpady.
Nie lepiej było w wypadku firm odbierających odpady: aż 9 z nich nie sprawdzało, czy mieszkańcy prawidłowo wyrzucają odpady. W sześciu gminach źle odbierano je od mieszkańców lub z punktów selektywnej zbiórki odpadów, a nawet mieszano już posegregowane wcześniej śmieci.
Zdaniem NIK efekt jest taki, że wprowadzone przez gminy systemy gospodarki odpadami nie funkcjonują skutecznie. W dziewięciu gminach spadł bowiem udział odpadów zebranych selektywnie u źródła w ogólnej masie odpadów komunalnych. W dziewięciu też pojawiły się nielegalne wysypiska śmieci.
CZYTAJ TAKŻE: Opłaty za śmieci w górę? Nie wszędzie. Są miasta, które rezygnują z podwyżek