Wraca pilnowanie maseczkowego reżimu. Grożą wysokie mandaty

W całej Polsce mnożą się kontrole w sklepach czy autobusach i tramwajach. Za brak maseczki grozi mandat nawet do 500 zł albo sprawa w sądzie.

Publikacja: 03.08.2020 15:59

Właściciele sklepów czy galerii handlowych powinni dbać o to, by klienci na nosie i na ustach mieli

Właściciele sklepów czy galerii handlowych powinni dbać o to, by klienci na nosie i na ustach mieli maseczkę

Foto: fot. Robert Gardziński

Jak podkreślają przedstawiciele resortu zdrowia, to właściciele sklepów czy galerii handlowych powinni dbać o to, by klienci na nosie i na ustach mieli maseczkę. Jeśli jej nie ma, klient nie powinien robić zakupów, ponieważ naraża nie tylko siebie, ale także innych. I trudno się z tym nie zgodzić, szczególnie po ostatnich danych o zachorowalności, jakie ogłosiło Ministerstwo Zdrowia (w piątek 657 nowych potwierdzonych przypadków). Dlatego będzie więcej kontroli w sklepach, na bulwarach, w restauracjach czy pubach.

Sytuacja jest na tyle poważna, że Łukasz Szumowski, minister zdrowia, przerwał urlop i wrócił do pracy.

Policję i sanepid również czekają nowe wyzwania. – Od początku pandemii pouczyliśmy 54 tys. obywateli, wystawiliśmy 14 tys. mandatów i 6 tys. wniosków o ukaranie do sądu – informuje Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. Zapewnia, że policja interweniuje w sytuacjach, do których została wezwana.

CZYTAJ TAKŻE: Policja w autobusach. Brak maseczki grozi wysokim mandatem

– To inspekcja sanitarna jest od pilnowania, czy zakazy i nakazy są przestrzegane – przypomina. Zaznacza, że funkcjonariusze policji, przy wsparciu straży miejskich, robią co mogą, by pilnować bezpieczeństwa.

Policjanci narzekają na mało precyzyjne przepisy. Chodzi np. o zwolnienie z obowiązku noszenia maseczek przez alergików. – To fakt, że osoba np. z astmą, która nie ma maseczki na twarzy, nie jest zobowiązana do posiadania zaświadczenia lekarskiego o chorobie. Kiedy jednak funkcjonariusz nabiera podejrzeń, że nie chodzi o chorobę, tylko o lekceważenie obowiązującego nakazu, może przygotować wniosek o ukaranie do sądu, a przed nim obywatel będzie już musiał się wytłumaczyć z faktycznych dolegliwości. Tak też się dzieje już dziś – zapewnia.

A jak to pilnowanie wygląda w praktyce?

Jeden z osiedlowych sklepów w Warszawie – tłum klientów, co drugi bez maseczki. Już przy wejściu okazało się, że nikt nie zwraca na to uwagi, co piąta osoba zatrzymuje się przy pojemniku z płynem dezynfekującym. Reszta mija go, nawet nie patrząc w jego stronę. Przy kasie także brak reakcji.

Kilka metrów dalej działa prywatny gabinet dentystyczny. Już przy wejściu okazuje się, że pod względem koronawirusa to twierdza. Aby wejść do gabinetu, należy pod okiem pracownika przejść wszystkie stopnie odkażania (a później zmierzyć temperaturę), podpisać stosowne oświadczenia i czekać w poczekalni w maseczce na wezwanie lekarza.

CZYTAJ TAKŻE: Kierowcy autobusów miejskich będą drobiazgowo badani

Czyli jednak można tego dopilnować? – Można, odpowiada „Życiu Regionów” Jan Puryna, wirusolog. I zwraca uwagę, że właśnie o to chodzi. Problem tylko w tym, że właściciele sklepów, którzy już stracili na pandemii, nie chcą zniechęcać klientów i wypraszać ich ze sklepu za brak maseczek.

Podobnie jest z właścicielami lokali gastronomicznych. Krzysztof Paniewski prowadzi dwa puby, jeden w Gdańsku, drugi na obrzeżach Gdyni. – Tuż po tym, jak ruszyliśmy z działalnością w czerwcu, klienci bardzo się pilnowali. Widać było podporządkowanie się wszelkim nakazom i zakazom. Teraz nie pozostało po tym już nic. Chętnie bym oddelegował pracownika do pilnowania przestrzegania reguł sanitarnych, ale przez pandemię musiałem zwolnić połowę ekipy i nie mam do tego ludzi – mówi nam Paniewski.

Inspekcja Sanitarna, Ministerstwo Zdrowia oraz policja apelują do wszystkich o zachowanie zdrowego rozsądku i stosowanie się do aktualnych obostrzeń dotyczących m.in. zakrywania ust i nosa w miejscach zamkniętych (sklepy, galerie itd.). Pamiętać należy również o zachowaniu dystansu społecznego – już nie 2, tylko 1,5 m. W ten sposób dbamy o zdrowie swoje oraz innych osób.

Jak podkreślają przedstawiciele resortu zdrowia, to właściciele sklepów czy galerii handlowych powinni dbać o to, by klienci na nosie i na ustach mieli maseczkę. Jeśli jej nie ma, klient nie powinien robić zakupów, ponieważ naraża nie tylko siebie, ale także innych. I trudno się z tym nie zgodzić, szczególnie po ostatnich danych o zachorowalności, jakie ogłosiło Ministerstwo Zdrowia (w piątek 657 nowych potwierdzonych przypadków). Dlatego będzie więcej kontroli w sklepach, na bulwarach, w restauracjach czy pubach.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Pierwsze zasiłki przyznane, ale na pieniądze na remonty powodzianie zaczekają
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Z regionów
Porządki po powodzi. Śmieci tak dużo, że nie ma ich gdzie składować
Z regionów
Jak w polskich miastach można pozbyć się ubrań i tekstyliów?
Z regionów
Koniec dwukadencyjności w samorządach? Temat powraca za sprawą PSL
Z regionów
Powódź w Polsce: Ochrona przed wielką wodą za słaba i mocno spóźniona