– Na tę chwilę nie ma na rynku nieinwazyjnego, przebadanego środka, który działałby wyłącznie na kleszcze. Użycie zmasowanych preparatów owadobójczych może być zagrożeniem dla innych, w tym chronionych i pożytecznych gatunków owadów jak m.in. objęta ochroną pachnica dębowa czy koziróg dębosz – wylicza Karolina Gałecka, rzecznik stołecznego ratusza.
Pryskają, by nie gryzły
W tym tygodniu władze Rzeszowa zdecydowały się przeprowadzić opryski zwalczające komary i kleszcze. Miasto wynajęło firmę, która je wykona.
– Zabieg został wykonany przy zastosowaniu urządzeń fabrycznie przeznaczonych do zamgławiania, przy użyciu preparatów chemicznych przeznaczonych do zwalczania komarów i kleszczy znajdujących się w aktualnym Wykazie Produktów Biobójczych Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych w Warszawie – poinformował rzeszowski ratusz.
Oprysk przeprowadzono nocą za pomocą sprzętu zamontowanego na samochodzie marki ISUZU D MAX. Samochód był wyposażony w migające światło. Przy wykonywaniu oprysku porządku pilnowała Straż Miejska. Zabieg ma być powtórzony za trzy tygodnie.
Rzeszów to nie jedyne miasto na Podkarpaciu, gdzie te owady zwalcza się pryskaniem. W połowie czerwca w kilku punktach na terenie Tarnobrzega przeprowadzona została akcja zwalczania kleszczy. Objęty nią został park dzikowski, tzw. „Lasek Buloński” na osiedlu Przywiśle, skarpa wiślana, tereny rekreacyjne ul. Przy Zalewie, stawy rybne, tereny Jeziora Tarnobrzeskiego, aleja Lipowa na osiedlu Dzików.