Próbujemy w pleksiglasowych przyłbicach w obecności inspicjenta, który pilnuje, by wszystko odbywało się w reżimie sanitarnym – mówi Tomasz Man, który reżyseruje „Wehikuł czasu” Francesco Bottigliera w Operze Bałtyckiej, premiera zaplanowana na 21 sierpnia. – Kiedy śpiewacy mają swoje partie, podnoszą przyłbice, potem je opuszczają. Scena miłosna jest grana w wyznaczonym dystansie, a głównym środkiem wyrazu aktorskiego są oczy. Kiedy jeden z aktorów ma wziąć filiżankę, którą trzymał inny – przerywamy pracę na dezyfenkcję rekwizytu. Przygotowania wydłuża również to, że pracujemy nad dwiema wersjami premiery. Pierwsza zakłada utrzymanie obecnego reżimu i granie daleko od widowni, druga zaś – w bliższym kontakcie. Już przy wejściu do teatru badana jest temperatura ciała.