Pierwszym drastycznym sygnałem po fali przekładania koncertów na późniejsze miesiące był komunikat Stinga i Live Nation Polska, że tegoroczny lipcowy występ ma nowy termin: za rok. Ostatnią barykadą nadziei pośród gigantów był festiwal Open’er, który zapewnia Gdyni i okolicom najlepszy w roku tydzień, jeśli chodzi o obroty w hotelarstwie i gastronomii. 29 kwietnia i ta barykada padła, choć wcześniej dyrektor Mikołaj Ziółkowski zostawiał sobie i fanom nadzieję do początku czerwca. Decydujące są również względy globalne. Największe światowe gwiazdy i agencje koncertowe zdały sobie sprawę, że trzeba czekać na szczepionkę i zduszenie pandemii. Magazyn „Rolling Stone” publikuje opinie, że światowy rynek koncertowy z wielkimi festiwali może odżyć dopiero przed wakacjami 2021.
200 tysięcy w weekend
– Gdyby Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu był otwarty, od 12 marca do dziś odwiedziłoby nas ponad 13 tysięcy widzów. Mieliśmy grać hity, które mają stuprocentową frekwencję: „Mocka”, „Mistrza i Małgorzatę”, „Rat Pack”, „Gracjana Pana”, recital Justyny Szafran. Sam wpływ z biletów na weekendowy set czterech „Mocków” to około 200 tysięcy złotych. Musieliśmy odwołać 34 spektakle – powiedziała „Życiu Regionów” Joanna Kiszkis, rzeczniczka czołowej muzycznej sceny w Polsce.
Straty teatru to także odwołane wynajmy i wydatki związane z organizacją słynnego Przeglądu Piosenki Aktorskiej, na które miało się złożyć 30 wydarzeń. Frekwencję planowano na kilkanaście tysięcy widzów, wpływy na milion złotych.
CZYTAJ TAKŻE: W to lato nie będziemy się bawić, jak w poprzednie. Budżety imprez ostro w dół
Kondrad Imiela, dyrektor Capitolu, powiedział: – Jeśli reżim pandemiczny ma potrwać długo, to instytucje, w których wpływy z biletów są istotną częścią budżetu, będą musiały się przeformatować. Serwujemy kolejne sieciowe atrakcje, ale nie jesteśmy telewizją. Żeby utrzymać w kursie dryfujący okręt, „przejadamy” pieniądze na premiery, ale nie mamy informacji o realnym wsparciu finansowym. Wspieramy najbardziej poszkodowanych, czyli artystów.