Studenci, którzy nie mają jeszcze kwatery na nowy rok akademicki, nie ukrywają, że robi się już trochę nerwowo. Najlepsze miejscówki są już zajęte. To, co zostaje, nie zawsze jest spełnieniem marzeń o komfortowym zakwaterowaniu. – Część właścicieli dzieli jedno większe mieszkanie na siedem–osiem pokoi po 5 metrów – opowiada Marcin, student drugiego roku. – Czasem za ten skrawek podłogi oczekują nawet ponad 1 tys. zł. Można powiedzieć, że takie prawo rynku, ale to czasem naprawdę jest trochę patologiczna sytuacja, kiedy upycha się po osiem–dziewięć osób w mieszkaniu, które pierwotnie było przeznaczone dla czterech.