Stało się to, o czym eksperci alarmowali od dawna – woda staje się towarem deficytowym. Dotąd około sto gmin w kraju wprowadziło ograniczenia i apele do mieszkańców, by oszczędnie nią gospodarowali. – Potrzebowaliśmy dwóch bardzo suchych lat, żebyśmy jako społeczeństwo zaczęli dostrzegać, że Polska jest krajem ubogim w wodę, a problem jest poważny – mówi Zbigniew Karaczun, profesor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Coraz cenniejsza
Zmiany klimatu widać gołym okiem – huragany, burze, grad i inny jego przejaw – wysokie temperatury oraz dotkliwy brak deszczu. Studnie wysychają, spada ciśnienie w kranach, w dostawach są przerwy. Powszechne są wezwania do oszczędzania wody. Dotąd aż w 324 miejscach w kraju wystosowano apele o racjonalne korzystanie z wody – wynika z wirtualnej mapy dr. Sebastiana Szklarka z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii PAN w Łodzi. – W części miejscowości wprowadzono zakazy podlewania ogródków w godzinach wieczornych, ale większość apeli dotyczy oszczędzania wody – zaznacza dr Szklarek.
AdobeStock
Na pomysł założenia mapy wpadł po tym, gdy w czerwcu zabrakło wody w wodociągach w Skierniewicach. Z powodu upałów w mieście dwukrotnie wzrosło jej zużycie – tymczasowo wyłączono z użytku pływalnię miejską i wstrzymano dostawy do sieci nawadniającej miejskie ogródki działkowe. Dziś sytuacja jest stabilna, choć apel, by wodę wykorzystywać tylko do celów socjalno-bytowych, jest aktualny. Podobne apele pojawiły się w całej Polsce. – U nas także w związku z czerwcowymi upałami. Trawniki są żółte, więc mieszkańcy wzięli sobie prośbę do serca – zaznacza Halina Jarońska z Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kazimierzu Biskupim (Wielkopolska).
CZYTAJ TAKŻE: Upały i urlopy wypompowują wodę