W XXI w. samorządy starają się wykorzystać je na sposób postindustrialny, czyli w gospodarce opartej na nowoczesnych usługach – na przykład edukacyjnych i turystycznych. Przykładem świeci Zabrze i miejscowe Muzeum Górnictwa Węglowego, które zarządza dwoma fascynującymi obiektami turystycznymi o pokopalnianej proweniencji – Kopalnią Guido i Sztolnią Królowa Luiza. Kolejnym przystankiem na poprzemysłowym szlaku stanie się niebawem miejscowa wieża ciśnień z 1909 roku, odkupiona przez miasto z rąk prywatnych. Powstanie tu Carboneum, czyli centrum wiedzy o węglu potraktowanym jednak w szczególny sposób. Jak zauważył Bartłomiej Szewczyk, dyrektor Muzeum Górnictwa Węglowego, na Śląsku brakuje ekspozycji traktującej węgiel nie jako kopalinę, ale jako pierwiastek. Dlatego twórcy Carboneum chcieliby pokazać element C w oderwaniu od kopalni i energetyki, a zamiast tego skupić się na powstawaniu, krążeniu i roli, jaką odgrywa w naturze.
Wieża ciśnień w Zabrzu / fot. Andrzej Otrębski
Carboneum znajdzie się na najwyższym poziomie 46-metrowej budowli, która pomieści także kilka innych instytucji, m.in. Centrum Żywego Rzemiosła, Centrum Aktywizacji Społeczno-Zawodowej i Ośrodek Dokumentacji Górniczej. Wartość przedsięwzięcia oszacowano na ponad 34 mln zł, wysokość dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR) przekroczy 23 mln zł. Prace budowlane mają potrwać do grudnia 2019 r.
Muzealna huta…
Fundusze europejskie wykorzystuje również Chorzów, gdzie w należącej do miasta zabytkowej hali elektrowni Huty Kościuszko (dawniej Królewskiej) powstaje Muzeum Hutnictwa. Miejsce nie może być lepsze – dawno temu Chorzów nosił nazwę Królewskiej Huty (Königshütte). Nowe muzeum opowie nie tylko o hutnictwie, ale też o jego wpływie na rozwój regionu i miasta w XIX i XX wieku. A w pobliżu wciąż wre hutnicze życie, dzięki czemu jest szansa na bardziej współczesne artefakty – część okolicznych firm korzysta z urządzeń, które z powodzeniem mogłyby uzupełnić ekspozycję. Niewykluczone, że przy okazji wizyty w muzeum będzie można odwiedzić sąsiadów, by podejrzeć owe eksponaty przy pracy.
CZYTAJ TAKŻE: Podwórko na miejskiej ulicy