Miasta mają problem z modernizacją targowisk

Bazar musi być tani, ale też powinien pokazywać kupującym, że taki jest. Wszelkie modernizacje to delikatna materia.

Publikacja: 04.06.2019 14:55

Siedem wrocławskich bazarów zlokalizowanych jest na gminnych działkach

Siedem wrocławskich bazarów zlokalizowanych jest na gminnych działkach

Foto: Siedem wrocławskich bazarów zlokalizowanych jest na gminnych działkach

Stan techniczny i estetyczny bazarów pozostawia wiele do życzenia, jednak zastępowanie ich nowoczesnymi i funkcjonalnymi halami targowymi, wznoszonymi ze środków miejskich, nie zawsze rozwiązuje problem – zdarza się, że taka hala nie przyciąga ani kupców, ani tylu klientów co dawniej. Pierwszych zniechęca wzrost czynszu, drudzy obawiają się, że w luksusach nie będzie już tanio.

Jeszcze trudniej jest na bazarach, którymi zarządzają sami kupcy. Bywa, że los takich targowisk, stojących na gruncie gminnym, nie jest usankcjonowany zapisami w planach miejscowych, co zniechęca handlowców do inwestycji. Tym bardziej że mają czasem krótkie, często odnawiane umowy najmu.

– Zarządca targowiska przypomina mi, że za każdy mój pomysł, za każdą kreskę zapłacą kupcy. Muszę się bardzo pilnować – mówi Aleksandra Wasilkowska, architektka, która pracuje nad modernizacją stołecznego targowiska przy Bakalarskiej (cała rozmowa na stronie regiony.rp.pl).

„Bakalarska” stoi na działce miejskiej, jednak zarządza nią podmiot prywatny, czyli sami kupcy. Koncepcja modernizacji zakłada tu budowę akceptowalnej estetycznie elewacji zewnętrznej z pozostawieniem kształtu wnętrza – straganów i pawilonów – inwencji handlarzy.

Remont tak, ale drobny

– Większość targowisk powstała w latach 90. w związku z transformacją systemową i gospodarczą – przypomina Tomasz Myszko-Wolski z wrocławskiego Urzędu Miasta, uważając, że lata prosperity bazary mają za sobą. – Ruch na targowiskach zmniejszył się na skutek rosnących wymagań klientów. Spadek liczby kupujących przekłada się na słabnącą kondycję finansową kupców – dodaje.

Wrocław motywuje zarządców targowisk do podejmowania prac porządkowo-remontowych. W latach 2018–2019 takie prace przeprowadzono na bazarach przy Lotniczej, Żmigrodzkiej, Komandorskiej, Niedźwiedziej, Ptasiej. Były to zazwyczaj drobne działania, polegające na naprawie poszycia namiotów, wymianie ogrodzenia, remoncie toalet, dobudowaniu pawilonów.

Dla kupców z ul. Skoczylasa przygotowano projekt nowego targowiska wraz z pozwoleniem na budowę, jednak – jak przyznaje Tomasz Myszko-Wolski – przedsiębiorcy nie mają pieniędzy na taką inwestycję.

CZYTAJ TAKŻE: Warto szykować produkty lokalne, targowiska już są

Marek Miller, autor monografii warszawskiego Bazaru Różyckiego „Co dzień świeży pieniądz”, zauważa, że kupcy bywają siłą inercyjną i, być może, w swoim gronie także nie są zgodni co do kierunku rozwoju. – Ale z każdej wspólnoty można wycisnąć złoto. Gdyby pojawiła się wola, program, organizator, lider, to złoto by się tam znalazło – mówi o „swoim” Bazarze Różyckiego. – Przecież handel bazarowy kwitnie na całym świecie. Na bazarze się rozmawia, tu jest ludzki stosunek i autentyzm zamiast anonimowości i picu centrów handlowych. Można pogadać, potargować się. To jak agora.

Bazar przyszłości

Zdarza się, że w modernizacji pomagają organizacje pozarządowe. Trójmiejskie Stowarzyszenie Traffic Design zajmujące się estetyką miast i elementami drobnej architektury bierze na warsztat popularne wśród gdynian targowisko na placu Górnośląskim. Projekt realizowany w ramach grantu przewiduje nowy szyld główny i uspójnienie elementów identyfikacji boksów widocznych od strony ul. Wielkopolskiej.

Akcję rewitalizacyjną przewidziano także na targowisku przy Polanki w Gdańsku-Oliwie. Zostanie zrealizowana przez stowarzyszenie Inicjatywa Miasto przy współpracy Politechniki Gdańskiej i miejscowej Akademii Sztuk Pięknych. Prace sfinansuje Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach projektu Gospostrateg, którego celem jest społeczny i gospodarczy rozwój Polski w warunkach globalizujących się rynków.

– Gospostrateg to próba wykorzystania potencjału polskiej nauki w praktyce gospodarczej – wyjaśnia Piotr Czyż z Inicjatywy Miasto. Dodaje, że rewitalizacja targowiska przy Polanki to pilot większego przedsięwzięcia, które pomogłoby wprowadzić bazary w XXI wiek. – Teraz działają jak we wczesnych latach 90., kupcy po prostu wykładają swój towar. Chcielibyśmy nie tylko odświeżyć „Polanki” wizualnie, ale także zmienić nieco ich charakter – przeobrazić je w miejsce spotkań lokalnej społeczności, dodać wydarzenia kulturalne czy artystyczne – zapowiada. Cały proces potrwa dwa lata.

– Na targowiskach brakuje usług, np. restauracji, które opierałyby swoje menu na produktach kupionych na sąsiednich straganach i które wieczorami pełniłyby funkcję barową, przedłużając tym samym godziny otwarcia targu i otwierając go na nowych klientów – wtóruje Monika Domańska z Traffic Design.

Przyszłość handlu straganowego się waży. Po ogólnokrajowym spadku powierzchni w latach 1999–2014 targowiska odżywają, także za sprawą prywatnych inicjatyw składających się na kulturę targową – jak biobazary czy targi śniadaniowe.

Według badań IPSOS z 2014 roku z bazarów korzysta połowa Polaków – najczęściej zaopatrujemy się tu w warzywa i owoce (prawie 50 proc. klientów, przy unijnej średniej 33 proc.). Widać więc, że kupujący chcą targowisk. W wersji współczesnej mogą stanowić odtrutkę na produkty masowe i dominację dyskontów.

Jak się to robi na świecie

Tu jatka, tam pchły

Europejskie miasta chętnie chwalą się swoimi targowiskami. Miejsca warte odwiedzenia czekają od Lizbony po Oslo. Barcelońska La Boqueria przy ruchliwej Las Ramblas odwołuje się do XIII-wiecznej tradycji miejscowych jatek. Dziś handluje się tu nie tylko mięsem – także rybami, jajami, owocami czy orzechami. Działa też sporo barów. Mimo 800-letniej tradycji La Boqueria idzie z duchem czasu – w ostatnich latach udało się zmieścić podziemny parking, zwiększyć liczbę straganów i przestrzeń magazynową. Bazar dostał też efektowną fasadę.

Lyon dba o swoje hale targowe od 1859 roku. Dziś Les Halles de Lyon noszą imię Paula Bocuse’a, słynnego francuskiego restauratora. Obecne budynki targowe otwarto z wielką pompą w roku 1971, w 2004 r. doczekały się renowacji. Przyznajmy, że jest tu dość elegancko, wciąż jednak można przechadzać się od stoiska do stoiska w poszukiwaniu najlepszego stosunku jakości do ceny.

Bazarową klasę samą dla siebie stanową pchle targi, ze słynnym ulicznym bazarem przy londyńskiej Portobello Road. Przyciąga miejscowych i przyjezdnych, reklamując się jako największy na świecie targ staroci, tworzony każdego dnia przez tysiąc sprzedawców. Portobello Market ma też sekcje owocowo-warzywną i tekstylną, a w piątki i soboty rozpala się tu pod kuchnią. Można zjeść na miejscu, można wziąć na wynos.

Słynny paryski pchli targ nosi nazwę Les Puces de Saint-Ouen, jednak znany jest po prostu jako Les Puces, czyli pchły. Każdego weekendu, czyli wtedy, gdy dzieje się najwięcej, zagląda tu 120–180 tysięcy gości. Meble, lustra, tekstylia, zabawki, grafika, porcelana… – eksperci radzą pilnować portfela, zarówno przed wydatkami, jak i, niestety, przed złodziejami.

OPINIE

""

mat.pras.

regiony.rp.pl

Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia
Wciąż obserwujemy zapotrzebowanie na targowiska. Nie widzę powodów, by je likwidować albo przenosić poza centrum Wrocławia. Jednocześnie systematycznie dbamy o modernizację tych obiektów. Targowiska to miejsca pracy, ale też – co niezwykle ważne – miejsca lokalnej integracji, osiedlowe centra aktywności mieszkańców. Dziś wiemy, że są niezbędne do budowy kompletnych osiedli i lokalnych wspólnot. Na wielu wrocławskich osiedlach z inicjatywy mieszkańców powstają także okazjonalne pchle targi czy jarmarki, które cieszą się dużą popularnością. Staramy się wspierać tego typu inicjatywy.

""

Bartosz Jankowski/Fotorzepa

regiony.rp.pl

Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania
Targowiska są nieodłącznym, ważnym dla lokalnej społeczności, elementem krajobrazu polskich miast. Są potrzebne przede wszystkim z uwagi na indywidualne oczekiwania oraz przyzwyczajenia mieszkańców. Co prawda konkurencyjne dla rynków i bazarów markety czy dyskonty zdaniem wielu gwarantują większy komfort zakupów, ale w odróżnieniu od targowisk nie dają możliwości bezpośredniego kontaktu sprzedawcy z klientem. Miejskie targowiska cieszą się też coraz większym zainteresowaniem osób, które przywiązują dużą wagę do jakości kupowanej żywności. Problemem są warunki robienia zakupów na targowiskach i ich estetyka, dlatego staramy się na bieżąco je modernizować. Wyremontowane targowiska przyciągają większą liczbę zarówno sprzedających, jak i kupujących. Pokazała to m.in. inwestycja na rynku Świt. Przed remontem tracił klientów, odchodzili też kupcy. Teraz handel kwitnie. Najbliższe planowane do gruntownej modernizacji rynki to Łazarski i Jeżycki. Podobnie jak większość poznańskich targowisk, są one położone w centralnych miejscach historycznych dzielnic i stanowią ważny element realizowanych tam procesów rewitalizacyjnych.

""

Fot. Jerzy Dudek/Fotorzepa

regiony.rp.pl

Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy
Warszawa od lat rozwija ideę centrów lokalnych, czyli miejsc, w których mieszkańcy mogą pozałatwiać codzienne sprawy, coś zjeść, zrobić zakupy, spotkać się, zaspokoić potrzeby kulturalne. Bazary i targowiska wpisują się w funkcje centrów lokalnych, dlatego każde targowisko jest potencjałem. Bazary powinny być łączone z ważnymi lokalnie przestrzeniami publicznymi, a sama estetyka miejsc handlu powinna być podnoszona. W ramach projektów centrów lokalnych powstanie bazar Rogatka na Kamionku pomiędzy ulicami Grochowską, Kamionkowską i Mińską. Badania ankietowe przeprowadzone przy okazji tego projektu wykazały, że absolutna większość respondentów chce w tym miejscu funkcji handlowo-targowych. Miasto widzi też potencjał handlu czasowego w formie bazarów. Takie działania jak targi kulinarne, kolekcjonerskie czy pchle targi są coraz częściej organizowane w Warszawie i spotykają się z dużym zainteresowaniem mieszkańców.

Stan techniczny i estetyczny bazarów pozostawia wiele do życzenia, jednak zastępowanie ich nowoczesnymi i funkcjonalnymi halami targowymi, wznoszonymi ze środków miejskich, nie zawsze rozwiązuje problem – zdarza się, że taka hala nie przyciąga ani kupców, ani tylu klientów co dawniej. Pierwszych zniechęca wzrost czynszu, drudzy obawiają się, że w luksusach nie będzie już tanio.

Jeszcze trudniej jest na bazarach, którymi zarządzają sami kupcy. Bywa, że los takich targowisk, stojących na gruncie gminnym, nie jest usankcjonowany zapisami w planach miejscowych, co zniechęca handlowców do inwestycji. Tym bardziej że mają czasem krótkie, często odnawiane umowy najmu.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Pierwsze zasiłki przyznane, ale na pieniądze na remonty powodzianie zaczekają
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Z regionów
Porządki po powodzi. Śmieci tak dużo, że nie ma ich gdzie składować
Z regionów
Jak w polskich miastach można pozbyć się ubrań i tekstyliów?
Z regionów
Koniec dwukadencyjności w samorządach? Temat powraca za sprawą PSL
Z regionów
Powódź w Polsce: Ochrona przed wielką wodą za słaba i mocno spóźniona