Moim zdaniem dotychczas było to ciało bardziej skupione na rozwiązywaniu problemów wewnątrz. W ubiegłym roku odbyło się ok. 80 spotkań skarbników, sekretarzy miast i innych przedstawicieli metropolii w ramach konkretnych komisji, na których omawiano poszczególne zagadnienia. Zdecydowanie mniej było aktywności UMP na zewnątrz – pod adresem władz krajowych czy innych korporacji samorządów. To się powinno zmienić. Podejmujemy już zresztą określone inicjatywy, np. Warszawa przygotowuje próbę odzyskania kosztów reformy oświaty. Chcemy być aktywni w sprawach dotyczących finansów samorządów. Dotychczas opracowywaliśmy różne stanowiska, wysyłaliśmy je do poszczególnych instytucji, ale brakowało z naszej strony monitoringu, czy i w jakim zakresie nasze postulaty są uwzględniane. Wspomniałem już o synergii z innymi korporacjami – wspólny głos wszystkich środowisk byłby lepiej słyszalny.
Teraz samorządowcy mają być skuteczniejsi?
Tego bym sobie życzył. Będę współdziałał ściśle z prezydentami miast skupionych w UMP. Chciałbym, byśmy spotykali się częściej – raz na miesiąc, a nie raz na pół roku – rotacyjnie w poszczególnych miastach. To trudne, bo każdy z nas ma napięty kalendarz, ale wierzę, że możliwe.
Większe zaangażowanie samorządowców to efekt przejęcia władzy przez PiS? I czy gdy PiS przestanie rządzić, to czy ono się zmieni?
Aktywność samorządu zależy od tego, jakie decyzje podejmuje władza centralna. To jak w tej anegdocie o dziecku, które przez pięć lat nie mówiło. W pewnym momencie po obiedzie mówi: Mamo, nie ma kompotu. A matka na to: Synu, dlaczego przez pięć lat milczałeś? Odpowiedź: Bo zawsze kompot był.
A gdy ten kompot wróci?