Elektryczne hulajnogi do dziś nie doczekały się uregulowania prawnego bytu, a kolejne miasta zamierzają wprowadzić ten środek transportu u siebie. Elektryczne hulajnogi Lime wjechały do Polski w październiku 2018 r. Jako pierwsi mogli je testować mieszkańcy Wrocławia, potem Warszawy, a od niedawna również Poznania. Pojazdy mają zalety, ale dla wielu osób liczba wad je przekreśla.
Może więc czas przestać udawać, że problemu nie ma i jakoś go rozwiązać? Tym bardziej że pojazdów będzie przybywać. Wiadomo już, że na wiosnę ruszy w tej branży prawdziwy wyścig.
Wysyp ofert
Na przełomie marca i kwietnia usługę taką zaproponuje Blinkee.city. Startup zapowiada, że rozpocznie od miast, w których już oferuje elektryczne skutery na minuty. A to oznacza, że poza takimi ośrodkami jak Poznań czy Wrocław innowacyjna oferta pojawi się również w Łodzi, Białymstoku czy Lublinie. – Hulajnogi to element mikromobilności, który stanowi naturalne uzupełnienie oferty skuterów elektrycznych. Skutery są najlepsze do dłuższych czy średnich przejazdów, natomiast hulajnogi są sposobem poruszania się po mieście na krótkich dystansach – mówi Marcin Maliszewski, prezes Blinkee.city.
Jak tłumaczy, aplikacja umożliwi dostęp do różnych typów pojazdów. – Sam użytkownik podejmie decyzję, czy chce jechać na spotkanie hulajnogą, czy skuterem, a w przyszłości może i innym typem pojazdu. Planujemy wdrożyć to rozwiązanie w większości miast, w których dostępna jest nasza usługa, jeszcze w tym sezonie – zapowiada Maliszewski.
W I połowie tego roku e-hulajnogi na chodniki wystawi również Jeden Ślad – wypuścić chce 2 tys. pojazdów.