Powrót do przeszłości

Musimy wyobrazić sobie inną przyszłość miast i zacząć ją tworzyć. Mamy na to coraz mniej czasu – pisze prezes stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

Publikacja: 01.07.2021 15:32

Powrót do przeszłości

Foto: Adobe Stock

Zamknij oczy i wyobraź sobie miasto przyszłości. Co widzisz? Naszpikowany wieżowcami skyline? Idealne tafle szklanych fasad budynków? Świecące zewsząd światła ekranów? Obłe bryły nowych modeli samochodów na ulicach? Gęsty tłum ludzi wpatrzonych w urządzenia, które pozwolą im pozostawać w rozszerzonej rzeczywistości? Niezależnie od tego, co dokładnie zobaczyłeś, zatrzymaj się i dobrze zapamiętaj ten obraz. Tak wygląda iluzja. A może należałoby wręcz powiedzieć: wielkie kłamstwo?

Zamknij oczy i wyobraź sobie miasto przyszłości. Co widzisz?

Latami raczono nas wyobrażeniem miast przyszłości opartymi o mit technokratycznego, utopijnego megalopolis. Podwaliny pod ten mit położono już w początkach ubiegłego stulecia, w takich obrazach trafiających do masowej wyobraźni, jak choćby film „Metropolis” Fritza Langa. Kolejne wizje – czasami także dystopijne, jak choćby ta z filmu „Blade Runner” – kopiowały albo zwielokrotniały ten model. Opierał się on na dwóch filarach: po pierwsze, wizji całkowitego zwycięstwa cywilizacji nad naturą, absolutnej dominacji ludzi i ich wytworów. Po drugie, na wierze w technologię i jej moc wprowadzania postępu.

Czytaj także: Migracje Polaków: z małego do dużego miasta, z dużego na wieś

Miasto mikroklimatów

Dotarliśmy dziś do miejsca, w którym musimy odrzucić obydwie te podstawy.

A razem z nimi – także cały, budowany przez ostatnie sto lat, mit miast przyszłości. Musimy wyobrazić sobie inną przyszłość miast i zacząć ją tworzyć – i mamy na to coraz mniej czasu. A to dlatego, że przyszłość, która naprawdę nadchodzi, będzie zupełnie inna niż ta, którą sobie przez całe lata wyobrażaliśmy. Tu zresztą nie ma co już sobie wyobrażać, a zamiast zamykać oczy, trzeba je otworzyć i się rozejrzeć. Fale upałów, nawalne deszcze i inne ekstremalne zjawiska pogodowe. Miejskie wyspy ciepła, smog fotochemiczny, tropikalne noce. Wreszcie – susza i brak dostępu do wody, którą nawet w tym roku, po śnieżnej zimie i mokrej wiośnie, trzeba zacząć ograniczać. Tak wygląda nasza najbliższa przyszłość: to świat ciągłego kryzysu klimatycznego. Będziemy żyć w tym kryzysie, będziemy musieli adaptować się do jego warunków oraz jednocześnie walczyć o to, by nie zakończył się globalną katastrofą.

miasto pełne zieleni, miasto dbające o naturalną retencję wody, miasto zapewniające cyrkulację powietrza jest w stanie lepiej przystosować się do wyzwań

Odpowiedzią na taką przyszłość nie jest ani technologia, ani ultraurbanizacja wprowadzana kosztem bezlitosnej eksploatacji i niszczenia przyrody. Wręcz przeciwnie: okazuje się, że to właśnie miasto pełne zieleni, miasto dbające o naturalną retencję wody, miasto zapewniające cyrkulację powietrza – miasto mikroklimatów, jak brzmi tytuł nagrodzonej ostatnio w konkursie Futuwawa pracy pracowni architektonicznej Centrala – jest w stanie lepiej przystosować się do wyzwań, jakie stawia przed nami zdestabilizowany klimat. Zamiast stawiać w centrum naszych wyobrażeń o przyszłości miast jakikolwiek wytwór człowieka, musimy w tym symbolicznym centrum postawić drzewo. Drzewo jako symbol, ale także jako narzędzie. Tak się składa, że nadal nie wymyśliliśmy – i już nie wymyślimy – nic lepszego niż drzewo, co pomogłoby nam przystosować się do życia miejskiego w zmieniającym się na gorsze klimacie. Rozmaite funkcje drzew – od tych związanych z ochroną przed upałami i filtrowaniem zanieczyszczeń po retencję wody – sprawiają, że powinniśmy dziś uznać ulicę miejską bez drzew za przestrzeń skrajnie nienowoczesną, by nie powiedzieć: zacofaną. A drzewa za podstawowy element postępu, rozwoju i nowoczesności w naszych miastach.

Rower i drzewo

Niestety, przez nasze ślepe zapatrzenie w technologię wydaje się nam, że nowoczesne jest tylko to, co technologiczne, zsieciowane, zaczipowane. Weźmy choćby kwestie transportu w miastach. Coraz częściej już nie tylko aktywiści, ale także liderzy polityczni za cel w tej kwestii stawiają sobie zeroemisyjność. I słusznie: transport to drugi po energetyce sektor odpowiadający za emisje gazów cieplarnianych w miastach. Niestety, w dyskusji o redukcji emisji z transportu skupiamy się na tematach zastępczych, jak choćby samochody elektryczne. Tak działa nasza zacofana wyobraźnia: jeśli coś jest technologicznie zaawansowane, to od razu wydaje się nam, że jest także nowoczesne i odpowiada na wyzwania przyszłości. To błąd. Chociaż auta elektryczne są ważne dla redukcji emisji oraz poprawy jakości powietrza, to wciąż tracimy z oczu wynalazek znacznie starszy i mniej „zaawansowany”, ale o wiele ważniejszy: rower.

Rower i drzewo – te dwa symbole powinniśmy widzieć, gdy następnym razem zamkniemy oczy i wyobrazimy sobie miasto przyszłości

Tak, dobrze słyszycie: ten XIX-wieczny przedmiot low-tech znacznie bardziej przybliża nas do celu zeroemisyjności w miastach niż jakikolwiek elektryczny pojazd. Nie tylko skutecznie redukuje do zera emisje z każdej podróży w mieście, ale także – a może przede wszystkim – jest przedmiotem, którego wyprodukowanie nie generuje nadmiernego obciążenia dla klimatu i środowiska. No i wreszcie to rower, a nie auto elektryczne, jest w stanie rozwiązać rozliczne problemy społeczne i infrastrukrturalne związane z transportem w miastach: bezpieczeństwo, hałas, zagospodarowanie przestrzenne. Wreszcie – to rower pomoże nam poprawić zdrowie publiczne, zmieniając tryb życia części mieszkańców z siedzącego na aktywny. Dlaczego zatem na elektromobilność poświęcamy sto razy więcej uwagi niż na rowery? Dlaczego naszą wyobraźnię zagospodarowuje Elon Musk, chociaż wynalazki tworzone przez niego nie rozwiążą nawet ułamka problemów, które jest w stanie rozwiązać rower?

Czytaj także: Lublin z transportem przyszłości

Rower i drzewo – te dwa symbole powinniśmy widzieć, gdy następnym razem zamkniemy oczy i wyobrazimy sobie miasto przyszłości. Oczywiście, nie wyczerpują one listy celów, jakie musimy przed sobą stawiać, nie odpowiadają na wszystkie wyzwania przyszłości. Ale to ćwiczenie z wyobraźni powinniśmy powtarzać często, by nie dać się znowu omamić iluzjami dotyczącymi przyszłości miast. Przyszłość już tu jest. To nie wiedzy nam brakuje. Brak nam odwagi, by to, co wiemy, zrozumieć i wyciągnąć z tego wnioski.

Zamknij oczy i wyobraź sobie miasto przyszłości. Co widzisz? Naszpikowany wieżowcami skyline? Idealne tafle szklanych fasad budynków? Świecące zewsząd światła ekranów? Obłe bryły nowych modeli samochodów na ulicach? Gęsty tłum ludzi wpatrzonych w urządzenia, które pozwolą im pozostawać w rozszerzonej rzeczywistości? Niezależnie od tego, co dokładnie zobaczyłeś, zatrzymaj się i dobrze zapamiętaj ten obraz. Tak wygląda iluzja. A może należałoby wręcz powiedzieć: wielkie kłamstwo?

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Prezydent miasta idzie do parlamentu? Rząd już nie wyznaczy komisarza
Z regionów
Z Sejmu do sejmiku: Którzy posłowie przenieśli się do samorządu?
Z regionów
Były wiceprezydent Warszawy wyjaśnia, czemu chce być prezydentem Raciborza
Z regionów
Krzysztof Kosiński: Samorządy potrzebują 10 mld zł, by zrekompensować Polski Ład
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Czy II tura przyniesie polityczne trzęsienia ziemi?