– Rząd wprowadzając obostrzenia w pojazdach komunikacji miejskiej nie dał organizatorom komunikacji ani przewoźnikom żadnych narzędzi do skutecznej kontroli liczby pasażerów w pojazdach. Fizycznie niewykonalne jest oddelegowanie pracowników do liczenia pasażerów w prawie 400 pojazdach, kursujących jednocześnie po Gdańsku – zauważa Zygmunt Gołąb, rzecznik prasowy gdańskiego ZTM.
Zapasowe pojazdy na trasie
Od północy obowiązują nowe limity pasażerskie w komunikacji miejskiej. W każdym pojeździe może podróżować maksymalnie 1/3 dopuszczonej przez producenta liczby osób, przy czym połowa miejsc siedzących musi pozostać niezajęta, lub tyle ile wynosi połowa miejsc siedzących.
Sami przewoźnicy decydują, którą opcję wybierają. – Na drzwiach każdego pojazdu jest informacja o limicie w nim obowiązującym – mówi Krzysztof Balawejder, prezes wrocławskiego MPK. Zapowiada też, że w kilku punktach na terenie Wrocławia oczekują autobusy rezerwowe BIS, gotowe do wsparcia pojazdów liniowych w razie przepełnienia. W dni robocze będzie ich nawet 15-18.
CZYTAJ TAKŻE: Czerwone i żółte strefy w kolejnych miastach
To maksymalna dostępna liczba autobusów dodatkowych. Już w sobotę do godziny 8 rano na trasę wysłano jeden dodatkowy autobus. – Nie dysponujemy dodatkowymi, niewykorzystanymi tramwajami. Nie ma i nie będzie możliwości zwiększania ich liczby na poszczególnych liniach – przyznaje Balawejder.