Opolskie walczy o człowieka

Pomimo starań samorządów województwa opolskiego, region wciąż się wyludnia – wynika z raportu NIK.

Publikacja: 01.10.2020 21:01

Opolskie walczy o człowieka

Foto: Fot. Pixabay

Opolskie to najmniejsze i najmniej liczne województwo – w 2018 roku mieszkało tu 986,5 tys. osób. W efekcie Opolszczyzna jest szczególnie podatna na zmiany liczby ludności, zarówno z przyczyn naturalnych, jak też z powodu migracji. To jeden z najszybciej wyludniających się regionów w Europie – wynika z raportu NIK o przeciwdziałaniu depopulacji Opolszczyzny.

Nie tylko opolskie

W latach 2010-2018 liczba ludności spadła tu o ponad 30 tysięcy. Jedną z przyczyn jest niski współczynnik dzietności (liczba urodzonych dzieci przypadająca na jedną kobietę w wieku rozrodczym) – pomiędzy 1,01 a 1,29. Taki poziom nie może zagwarantować zatrzymania, a tym bardziej odwrócenia, negatywnych zjawisk demograficznych.

Trend spadkowy jest problemem ogólnokrajowym – potwierdza to m.in. tegoroczny raport GUS o powierzchni i ludności Polski w przekroju terytorialnym. Wynika z niego, że w 2019 roku mieszkańców ubyło w 1,7 tys. polskich gmin (spośród blisko 2,5 tys.), zaś liczba ludności kraju zmniejszyła się o ponad 28,5 tysiąca. W pomiarze z poprzedniego roku strata wyniosła 22 tys.

NIK zauważa, że opolskie cechuje jeden z najwyższych wskaźników depopulacji spośród województw. Lektura danych GUS wskazuje, że w latach 2000-2018 roku wyludniały się także inne regiony – zwłaszcza łódzkie i śląskie.

CZYTAJ TAKŻE: Metropolie solidarne z doświadczonymi klęską żywiołową gminami

Inni ruszyli później

Jedną z przyczyn znacznego ubytku ludności Opolszczyzny jest nierejestrowana emigracja stała (tzw. emigracja zawieszona). Chodzi osoby, które definitywnie opuściły kraj, lecz się nie wymeldowały. Migracja ta, stanowiąca ok. 10 proc. ludności województwa, miała miejsce głównie w latach 80. i 90.

Jak potwierdza Arkadiusz Kuglarz, dyrektor gabinetu marszałka województwa opolskiego, wyludnienie rozpoczęło się tu jeszcze przed transformacją 1989 roku i jest, przede wszystkim, pochodną tradycji emigracyjnych w regionie. – Migracje nasiliły się po zjednoczeniu Niemiec, unormowaniu stosunków z państwem niemieckim i po oficjalnym uznaniu przez władze polskie mniejszości niemieckiej. Z możliwości uzyskania niemieckiego paszportu, a więc prawa do obywatelstwa i legalnej pracy, skorzystało przy tym więcej mieszkańców regionu, niż deklaruje przynależność do mniejszości niemieckiej – zauważa Arkadiusz Kuglarz. – W pozostałych regionach emigracja nasiliła się po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, zatem jej wzrost trwa tam zdecydowanie krócej i nie wywołał jeszcze takich efektów, jak na Opolszczyźnie.

Emigracja zawieszona wpływa też na wskaźnik przyrostu naturalnego, który w Opolskiem jest od lat wyraźnie niższy niż średnia krajowa. Na przykład 2018 r. wynosił -2,1 na 1000 mieszkańców, przy -0,7 dla Polski.

CZYTAJ TAKŻE: Opole kusi usługi dla biznesu

– Wskaźnik urodzeń obliczany jest dla wszystkich mieszkańców występujących w rejestrach, łącznie z tymi, którzy praktycznie nie mieszkają już w regionie – zauważa Arkadiusz Kuglarz, dodając, że wśród emigrantów rośnie liczba młodych kobiet, co dodatkowo wpływa na liczbę urodzeń w województwie.

Tu zostańcie

Zdaniem NIK jednostki opolskiego samorządu dostrzegły zagrożenia demograficzne i podjęły starania mające ograniczyć ich skalę.

– Pierwsze działania zaradcze wprowadzał realizowany w latach 2007 – 2010 program „Opolskie – tutaj zostaję” – przypomina Arkadiusz Kuglarz. – Był skierowany przede wszystkim do młodych mieszkańców i, dzięki współpracy z regionalnymi przedsiębiorstwami, pokazywał możliwości realizacji planów życiowych i zawodowych w regionie. Z drugiej strony, zwracał uwagę na potrzebę poważniejszego przemyślenia decyzji o emigracji, świadomego przygotowania się do niej.

Moment był jednak trudny – światowy kryzys finansowy ograniczył skalę działania samorządu, w dodatku program realizowano bez udziału funduszy europejskich.

Trzeba lat

Problem depopulacji regionu porusza Strategia rozwoju województwa opolskiego do 2020 roku. Zawarto w niej, obejmujący kilka dziedzin, Program Specjalnej Strefy Demograficznej województwa opolskiego do 2020 roku, „Opolskie dla Rodziny” (SSD). Działania w ramach SSD polegały m.in. na zwiększaniu atrakcyjności i liczby miejsc pracy, dostosowaniu oferty edukacyjnej do potrzeb rynku, zwiększaniu dostępu do usług żłobkowo-przedszkolnych, rozwoju infrastruktury przyjaznej dzieciom i ich rodzicom oraz umożliwieniu godzenia życia zawodowego i rodzinnego. Przewidziano również zwiększanie dostępu do usług zdrowotnych dla osób starszych oraz aktywizację tej grupy społecznej.

CZYTAJ TAKŻE: Opole „żyje” z siłowni w Brzeziu

Zarząd województwa zdaje sobie sprawę, że zmiany demograficzne są długotrwałe, zatem ewentualnej poprawy należy oczekiwać w dalszej przyszłości. Jednak – zauważa dyrektor gabinetu marszałka – już można dostrzec zmiany, które w dłuższej perspektywie powinny przynieść bardziej zauważalne efekty. Wśród nich wymienia spadek umieralności niemowląt, poprawę wskaźnika przyrostu naturalnego w relacji do innych województw (w 2018 roku pięć województw miało niższy przyrost niż opolskie), zmniejszenie skali migracji wewnętrznych oraz poprawę salda migracji stałej, zarówno krajowej, jak i zagranicznej.

Opolskie to najmniejsze i najmniej liczne województwo – w 2018 roku mieszkało tu 986,5 tys. osób. W efekcie Opolszczyzna jest szczególnie podatna na zmiany liczby ludności, zarówno z przyczyn naturalnych, jak też z powodu migracji. To jeden z najszybciej wyludniających się regionów w Europie – wynika z raportu NIK o przeciwdziałaniu depopulacji Opolszczyzny.

Nie tylko opolskie

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Smart City: Jakie są wyzwania dla rozwoju technologicznego miast
Z regionów
Wójt, który wygrał wybory jednym głosem: U nas każdy głos się liczy
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Koniec z wieloletnimi prezydentami i burmistrzami
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Ilu posłów zostanie prezydentami?
Z regionów
Prezydent miasta idzie do parlamentu? Rząd już nie wyznaczy komisarza