Kryzysy relacji, renesans regionalizmów i nacjonalizmów, migracje – to dzisiejsze problemy praktycznie wszystkich państw Unii Europejskiej. Gwarantem dobrych zmian mogą być jednak samorządy, które kierują się dobrem i rozwojem gmin i ich mieszkańców, a nie ambicjami politycznymi – takie wnioski płyną z dyskusji w trakcie sesji plenarnej „Samorząd strategią dla przyszłości" na IV Europejskim Kongresie Samorządów.
– Świat się zmienia, przeżywamy turbulencje i tylko wspólna praca pozwoli nam konkurować z takimi gospodarkami jak USA czy Chiny. Regiony odegrają w tych zmianach ogromną rolę – mówił Grzegorz Napieralski, senator SLD.
Zdaniem Magnusa Berntssona ze Szwecji, przewodniczącego Zgromadzenia Europy (skupia 150 regionów z 30 krajów), które zrobiło badania wśród państw i regionów, sprawa jest poważna. Okazało się bowiem, że „negatywne trendy przewyższają pozytywne". – Najczęściej wskazywano na ograniczenia w dostępie do środków czy kompetencji, naciski ze strony rządów krajowych. To ważne sygnały, bo władze lokalne czy regionalne są najbliżej obywateli i to jest ich głos – wskazywał Berntsson. Jednak Bela Kakas, prezydent zarządu regionu Csongrad na Węgrzech podkreślał, że to nic złego mówić o tym, co nam się nie podoba. – By unijna współpraca miała sens i się rozwijała, trzeba mówić o problemach. Nie wolno ich chować pod dywan, bo się tam gromadzą – tłumaczył Bela Kakas.
Jose Maria Cunha Costa, przewodniczący rady Gminy Viana do Castelo w Portugalii porównał Europę do małżeństwa, w którym, by trwało, muszą być kompromisy. Daje to fantastyczne efekty, a najlepszym przykładem jest współpraca między północy Portugalii z Hiszpanią w turystyce, gospodarce stoczniowej czy wiatrowej. – Musimy współpracować choćby dlatego, by pozyskać fundusze europejskie ze świetnego programu Interreg. Dzięki niemu gminy przygraniczne są najbardziej rozwinięte – dodał Cunha Costa.
Podobnego zdania był Bela Kakas; region Csongrad chętnie współpracuje z sąsiadami – Serbią i Rumunią. – Jeśli chcemy poprawiać życie naszych mieszkańców, musimy trzymać się za ręce – mówił Bela Kakas.