Ministerstwo przygotowało nowy projekt ustawy wprowadzającej ograniczenia w wysokości deficytu sektora samorządowego. Limit dziury w lokalnych budżetach tym roku ma wynieść 10,5 mld zł, w przyszłym roku – 10 mld, w 2014 r. – 9 mld, a od 2015 r. – 0,5 proc. PKB.
Nic nie wskazuje, by w tym i najbliższych latach samorządy miały problemy z trzymaniem się w wyznaczonych granicach. Z ich prognoz wynika, że deficyt jednostek samorządowych i ich związków sięgnie 10,47 mld zł, a w kolejnych latach ma być już nadwyżka – nawet 7 mld w 2015 r.
Choć sankcje za przekroczenie limitu (natychmiastowej ograniczenie deficytu, a więc zamierzeń inwestycyjnych) nie powinny być więc uruchamiane w najbliższych kilku latach, samorządy opowiadają się przeciwko tym rozwiązaniom.
Ich zdaniem obecne przepisy dostatecznie dyscyplinują ich finanse. Nowe ograniczenia są więc zupełnie zbędne, a po 2015 r. mogą okazać się szkodliwe. Wtedy ruszy na dobre wykorzystanie funduszy UE na lata 2014-2020, a chcąc po nie sięgać, miasta i gminy zwykle muszą się zapożyczać, zwiększając swoją dziurę budżetową.
Lokalni włodarze sprzeciwiają się też szczegółowym zapisom ustawy. Nie chcą np. zgodzić się, by do deficytu sektora wliczać zobowiązania finansowe ZOZ, chyba że samorządy zdecydują się przekształcić je w spółki. Według samorządów, resort finansów chce w ten sposób zmusić je do przekształcania szpitali w spółki.