Ferrari ma nie stać w garażu

Jerzy Buzek | Najlepiej robiły te samorządy, które postawiły na budowanie infrastruktury ułatwiającej rozwój biznesu – twierdzi były premier w rozmowie z Aleksandrą Fandrejewską.

Publikacja: 18.07.2013 01:17

Kończy się batalia o unijny budżet na kolejne lata. Jak pan ocenia dotychczasowe wykorzystanie pieniędzy unijnych przez samorządy?

Jerzy Buzek

: Następny budżet unijny będzie dla nas tak samo bogaty jak ten obecny. Nasze samorządy przesiadły się kilka lat temu z syrenki do ferrari. W 2000 r. na kontrakty regionalne mogłem zaproponować ok. 80 mln zł na województwo, teraz rocznie jest 20 razy więcej.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat nauczyliśmy się sprawnie wydawać pieniądze unijne niemal w 100 proc. Ale nie wszystkie wykorzystaliśmy prawidłowo. Pieniądze unijne miały być kołem zamachowym, które pozwoli na uruchomienie szeroko rozumianych instrumentów prorozwojowych. Porównując to do kostek domina, najwartościowsze są te projekty, które, mówiąc symbolicznie, puszczają w ruch najwięcej kostek domina, a więc powodują eskalację kolejnych projektów. Nie wszyscy samorządowcy o tym pamiętali. Nie zawsze realizowali projekty, które stawały się kołem zamachowym regionalnego rozwoju. Ponieważ umacnianie samorządności odbywało się przy udziale zewnętrznych i podarowanych pieniędzy, to obawiam się, że dla niektórych samorządów brak kolejnych takich pieniędzy (bo przecież nie wszyscy mogą je dostać) może oznaczać stagnację.

Nie mamy pieniędzy na utrzymanie ferrari?

Mamy, jeśli mądrze inwestowaliśmy. Najlepiej robiły te samorządy, które postawiły na przedsiębiorców i budowanie infrastruktury ułatwiającej rozwój biznesu lokalnego czy globalnego, ale usytuowanego w danym regionie. Problemów z utrzymaniem i rozwojem nie powinny mieć również te samorządy, które wspierały edukację i starały się w ten sposób wzmocnić lokalne rynki pracy. Takie inwestycje dają szanse na rozwój i zatrudnienie zwłaszcza młodych ludzi w gminie czy powiecie. Natomiast ekskluzywne instytucje i obiekty kultury, rekreacji czy sportu są powodem do satysfakcji mieszkańców i ja to doceniam, ale mogą też prowadzić albo do nadmiernego zadłużenia, albo do wysokich kosztów utrzymania tych instytucji w przyszłości, co może się okazać słabością. Ferrari będzie wtedy stało w garażu.

Wiemy już, jaka część samorządów może mieć problemy?

Nie wiem, czy takie szczegółowe badania są prowadzone. Laureaci naszego konkursu to w gruncie rzeczy zbiór najlepszych praktyk. Wygrywają te gminy czy miasta na prawach powiatu, które realizują spójną strategię i nawet jeśli się zadłużyły, to w dłuższej perspektywie czasowej pokazują ścieżkę nie tylko spłacenia długu, ale też uzyskania dochodów. Dobrze nie jest zaś tam, gdzie wzięte pożyczki przejadamy.

Czy wybudowanie chodnika przy jezdni albo oświetlenie ulicy jest taką konsumpcją?

Nie, to może być świetna inwestycja, jeśli równocześnie władze samorządowe dbają o to, by miał kto i po co tymi chodnikami chodzić. Władze samorządowe powinny mieć jasną koncepcję, jak wykorzystać tego rodzaju atrakcyjne dla ludzi inwestycje dla rozwoju i najprościej mówiąc dla wzrostu dochodów gminy. Niektóre samorządy świetnie sobie radzą i inwestują w rozwój, a stopniowo też w rewitalizację, kulturę, rekreację czy sport. Te inwestycje powinny być prowadzone równolegle albo nawet nieco później od tych, które decydują o rozwoju gospodarczym regionu. Obecny kryzys pokazał, jak dużym problemem, i to w całej Europie, jest zapewnienie miejsc pracy na lokalnych rynkach. Polskie samorządy dobrze wypełniają swoje podstawowe funkcje, związane z komunikacją, ciepłownictwem, organizacją handlu czy gospodarką wodną (no, teraz mamy zawirowanie wokół śmieci, ale zmieniamy reguły). Nadszedł czas na nowy rozdział, właśnie skoncentrowany na tworzeniu wszechstronnych warunków rozwoju lokalnej przedsiębiorczości czy atrakcyjnych miejsc turystycznych, gwarantujących długofalowy lokalny rozwój.

Czy koncepcja rządu, by samorządy (głównie małe gminy) tworzyły lokalne wspólnoty rozwojowe, jest dobrym pomysłem?

To bardzo dobry pomysł dla wszystkich szczebli samorządów, poczynając od regionalnego. Ostatnio dwa województwa: śląskie i małopolskie opracowują wspólną, komplementarną strategię rozwoju. Wykorzystują mocne strony każdego partnera dla uzyskania nadzwyczajnej wartości dodanej. Wiem także o powiatach zawierających porozumienia dotyczące inwestycji. Same by ich nie udźwignęły. Właśnie te formy współpracy samorządowej są kolejną, oczekiwaną szansą samorządności. Słyszę o lokalnych obszarach funkcjonalnych, o strategiach rozwoju lokalnego dla kilku powiatów, o zintegrowanych inwestycjach regionalnych. Jeśli chcemy się dalej rozwijać w oparciu o samorządność, to musimy się nauczyć rozwiązywać lokalne problemy rozwojowe przekraczające granicę jednej gminy czy powiatu. To jest zadanie dla samorządów na najbliższy czas.

Kończy się batalia o unijny budżet na kolejne lata. Jak pan ocenia dotychczasowe wykorzystanie pieniędzy unijnych przez samorządy?

Jerzy Buzek

Pozostało 97% artykułu
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego