Nierównowaga widoczna w różnych dziedzinach życia przeszkadza Polakom i prowadzi do patologii. Pilnych przeobrażeń wymagają między innymi warunki działania samorządów. Obecny system prawny coraz bardziej spycha je na pozycję przedstawiciela władz z Warszawy niż autentycznej lokalnej reprezentacji. Od lat, przy okazji kolejnych edycji Rankingu Samorządów, piszemy o tej rosnącej zależności od decyzji urzędników ze stolicy. Od lat przekazujemy postulaty, choćby taki, żeby zmienić bezsensowne zapisy Karty nauczyciela. Niestety, przez ostatnie lata prawie nic się w tej sprawie nie działo. Dzisiaj nastroje wyborców są takie, że nawet Ministerstwo Finansów zapowiada prace nad zwiększeniem swobody samorządów.
Jeżeli Polska chce utrzymać wielką zdobycz, jaką jest lokalna, autentyczna samorządność, muszą nastąpić zmiany. Każdy system wymaga stałego dostosowywania do rzeczywistości. Jeżeli zmian nie ma, dochodzi do patologii.
Warto pamiętać, że postępująca centralizacja państwa to niejedyne zagrożenie dla samorządności. Druga strona medalu to występujące w wielu mniejszych miejscowościach betonowanie wewnętrznych układów. W wyniku tego nie ma tam szans na autentyczne przemiany. Coraz częściej pojawiają się postulaty ograniczenia liczby kadencji. To tylko półśrodek w walce z tymi zagrożeniami. Lepszą metodą byłby rozwój gospodarczy, dzięki któremu urząd gminy i jego jednostki przestałyby być najważniejszym pracodawcą w okolicy.
Podobnych postulatów zmian jest mnóstwo. Ich ilość i wysoka temperatura dyskusji na te tematy stwarzają nadzieję na pozytywne rozwiązania. Świadczą też o tym, że liczba Polaków, którym zależy na rozwoju samorządności, jest ciągle duża. „Rzeczpospolita" w samorządach dostrzega nie tylko lojalnego czytelnika, ale też pozytywną siłę zmieniającą nasz kraj. Od 10 lat wskazujemy najlepsze lokalne władze, mając nadzieję, że przez dobre przykłady pomożemy całej Polsce.
Po raz 11. wybraliśmy najlepsze gminy i miasta.
Poznaj najnowszą edycję "Rankingu Samorządów".
