Pierwszy tydzień sierpnia, Kraków, meta na Rynku Głównym – to już stały punkt w kalendarzu Tour de Pologne...
Czesław Lang: Często mówimy, że dla naszego wyścigu Kraków jest tym, czym Paryż dla Tour de France. Korzystając z tego, że TdP transmitowany jest w 60 krajach, chcemy promować Polskę nie tylko poprzez sport, ale i pokazywać jej piękno.
Kraków stolicą polskiego kolarstwa?
Z pewnością można tak powiedzieć. Tour de Pologne to szczyt piramidy, ale pod Wawelem organizujemy również m.in. Skandia Maraton. Zainteresowanie tą imprezą jest ogromne. Proszę sobie wyobrazić, że w maju wystartowało w niej prawie 2 tys. osób. Najmłodszy uczestnik miał chyba trzy lata, najstarszy był po osiemdziesiątce.
Jak układa się współpraca z miastem?
Wzorowo. Mamy wielkie wsparcie prezydenta Jacka Majchrowskiego, jego podwładnych i mieszkańców. Wiadomo, że przygotowanie wyścigu kolarskiego wiąże się ze zmianami organizacji ruchu i utrudnieniami, ale nikt nie narzeka, że zamyka się ulice. Przeciwnie – na twarzach ludzi widać uśmiech.
Od kilku lat Kraków stara się – wzorem innych europejskich miast – zaprosić do siebie Tour de France. Jak pan ocenia szanse na start Wielkiej Pętli pod Wawelem?
Podejrzewam, że zorganizowanie takiego etapu kosztowałoby więcej, niż liczy budżet całego Tour de Pologne, wynoszący kilka milionów euro. A u nas trudno znaleźć w miastach partnera, który wyłoży 50 czy 100 tys. euro. Wiadomo, że TdF to impreza bardzo dobrze wypromowana, najbardziej medialna, ale patrząc na stronę sportową, nie różni się niczym od Giro d'Italia czy Vuelta a Espana. Francuzi zawsze byli mistrzami marketingu. Reputacji nie zepsuły im nawet dopingowe afery z Lance'em Armstrongiem na czele. On został powieszony na krzyżu, a Wielka Pętla odjechała rywalom. Kiedyś stawałeś się malarzem dopiero, gdy wystawiłeś swój obraz w Paryżu, teraz podobnie jest w przypadku kolarstwa: nie jedziesz w Tour de France, to cię nie ma. A przecież startują tam te same ekipy co w Polsce – cała kolarska Liga Mistrzów. Oczywiście nasz wyścig jest krótszy i odbywa się w innych warunkach, ale pod względem organizacyjnym nie odstajemy ani od TdF, ani od Giro. Na 100 możliwych punktów dostaliśmy od Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) 99,7 pkt.