Przystanek Woodstock jako festiwal niekonwencjonalny zawsze starał się pokazywać artystów i zespoły niekonwencjonalne, a do takich z pewnością należy fińska Apocalyptica. Zespół tworzą Eicca Toppinen, Paavo Lötjönen, Perttu Kivilaakso i Mikko Sirén. Artyści niezwykle widowiskowi, nie tylko grający na wiolonczelach, ale czyniący z nich rekwizyt iście rockowego szaleństwa.
Finowie, mający klasyczne wykształcenie, mieli świadomość, jak wiele współczesne odmiany muzyki rockowej, w tym metalowej, zawdzięczają muzyce klasycznej. I nie chodziło wyłącznie o wagnerowski monumentalizm, lecz także o bachowską rytmikę. Dlatego pomysł niezwykle ekspresyjnego grania muzyki takich gigantów rocka jak Metallica okazał się nie tylko trafiony, ale i dobrze przyjęty przez fanów. Gdy nie mieli okazji chodzić na koncertu kwartetu z Kalifornii,-mogli posłuchać ulubionych przebojów w klasycyzujących aranżacjach Apocalyptiki.
Grupa powstała w 1993 roku, założona przez czterech studentów z helsińskiej Akademii Sibeliusa. Do tej pory wydali siedem wysoko ocenionych przez krytykę albumów, które sprzedały się w ponad 4 milionach egzemplarzy na całym świecie. Poza hitami Metalliki grają również utwory Ryszarda Wagnera przy akompaniamencie orkiestry symfonicznej, Faith No More, Sepultury i Pantery. Współpracowali z członkami Slipknota, Soulfly i Bush. Najnowszy, gorąco wyczekiwany krążek „Shadowmaker" ukazał się w zeszłym roku po pięcioletniej przerwie.
– Przed wydaniem tego albumu pracowaliśmy bez przerwy przez jakieś szesnaście lat – wyjaśnia Eicca. – Czuliśmy, że tym razem jest nam potrzebny czas, by na nowo obudzić w sobie kreatywność.
Innym poważnym wyzwaniem, przed którym stanął zespół, było wprowadzenie do muzyki partii wokalnych. Pracy przed mikrofonem podjął się Franky Perez, były gitarzysta Scars On Broadway, i to nie tylko podczas sesji nagraniowej albumu „Shadowmaker", lecz także podczas najbliższej trasy koncertowej.