Koszykówka w DNA

Kadra wraca do Hali Mistrzów, a Anwil ma szansę na mistrzostwo. Skąd we Włocławku taka miłość do koszykówki?

Publikacja: 24.08.2016 23:00

Po 10 latach polska kadra koszykarzy znów zagra we Włocławku.

Po 10 latach polska kadra koszykarzy znów zagra we Włocławku.

Foto: pzkosz.pl, Andrzej Romański Andrzej Romański

Powrót reprezentacji Polski do stolicy Kujaw to we Włocławku największe wydarzenie lata. Ostatni raz kadra wystąpiła przed tutejszymi kibicami ponad 10 lat temu. Teraz zespół Mike'a Taylora rozegra w Hali Mistrzów turniej towarzyski. Anwil Basketball Challenge odbywa się 24 i 25 sierpnia, a prócz Polski wezmą w nim udział zespoły ze Szwecji, Gruzji i Belgii. To forma przygotowań do eliminacji mistrzostw Europy, które rozpoczną się pod koniec sierpnia. Pierwszy mecz z Portugalią zaplanowany jest 31 sierpnia – areną tej rywalizacji także będzie Hala Mistrzów we Włocławku.

„Włocławek to najlepsze miejsce w Polsce na ostatnie sparingi. Jeśli gdzieś Polacy mają dostać energetycznego kopa przed eliminacjami, to właśnie tutaj" – pisze serwis PolskiKosz.pl. – Jestem szczęśliwy, że zagramy we Włocławku. To będzie wyjątkowy moment dla nas, ale i kibiców koszykówki w tym mieście. Pracuję w Polsce od trzech lat i za każdym razem, gdy przyjeżdżam tu na mecze, jestem pod wrażeniem pasji i entuzjazmu fanów. Nie możemy się doczekać, by przed nimi wystąpić. To miasto żyje koszykówką – powiedział selekcjoner reprezentacji Mike Taylor.

Dla miasta i jego mieszkańców to forma nagrody i docenienia tego, co w ostatnim roku wydarzyło się we Włocławku. Wraz z odrodzeniem Anwilu do Hali Mistrzów wróciła dobra atmosfera. Włocławski klub w ostatnim sezonie powrócił do elitarnej czwórki najlepszych zespołów w Polsce, a kibice tłumnie przychodzili do hali. Spotkania Anwilu oglądało z trybun średnio 3,1 tys. kibiców. To drugi najlepszy wynik w lidze, lepszy miał jedynie mistrz Polski Stelmet Zielona Góra. – Włocławek od lat mocno angażuje się w rozwój koszykówki w Polsce. Przy wyborze tego miasta, poza logistyką, halą i infrastrukturą, liczyło się dla nas także chęć i motywacja władz, by gościć u siebie kadrę. Liczymy, że kibice, którzy słyną ze świetnego dopingu, pomogą nam wygrać pierwszy, najważniejszy mecz eliminacji – powiedział „Rz" rzecznik prasowy PZKosz Michał Pacuda.

W skali kraju Włocławek to koszykarski fenomen. W czasie, gdy dyscyplina stała się w Polsce na dobre sportem niszowym, zepchniętym na margines przez rekordowo popularną piłkę nożną i siatkówkę oraz aspirującą do tego grona piłkę ręczną, w stolicy Kujaw jest niezmiennie numerem jeden. Dlaczego?

Miłość z rozsądku

Ostatnia niedziela. Parna i deszczowa. W Rio de Janeiro sportowcy starają się wykorzystać ostatnie medalowe szanse, wśród nich między innymi koszykarze, na czele z gwiazdorami z NBA, którzy w finale igrzysk grają z Serbią. Tymczasem we Włocławku mieszkańcy tłumnie przyszli na festyn, podczas którego zaprezentowano skład Anwilu na nowy sezon.

– To była naprawdę świetna impreza – uważa Michał Fałkowski, media menedżer Anwilu. – Biesiada kasztelańska odbywa się od lat. Występują na niej gwiazdy muzyki, ale, nieskromnie mówiąc, większość gości czeka na kulminacyjny moment, czyli prezentację zawodników Anwilu. Koszykarze pozują do zdjęć i podpisują autografy, a potem wychodzą na scenę, przedstawiają się publice i wyrzucają piłki w widownię. W tym roku na imprezę przyszło około tysiąca włocławian, ale bywały lata, w których było ich trzy-cztery razy więcej – dodaje.

Czy Włocławek jest stolicą polskiej koszykówki? – Na pewno dla tej dyscypliny to miejsce wyjątkowe. Basket jest tu sportem numer jeden. Włocławek ma tradycje siatkarskie, czy lekkoatletyczne, ale żadna sekcja nie utrzymała się dłużej niż ćwierć wieku. Podobnie nie poradziły sobie kluby piłkarskie. Tymczasem zespół koszykarski jest w ekstraklasie nieprzerwanie od 25 lat. W tym czasie nasz największy rywal Śląsk Wrocław niestety dwukrotnie z ligi spadał. Nam udało się tego uniknąć i możemy być z tego dumni. Włocławek ma koszykarską mentalność. To małe miasto i niemal każdy jest związany z drużyną – przychodzi na mecze, jest sąsiadem któregoś z koszykarzy. Poza tym bywać na meczach Anwilu jest dobrze pod względem towarzyskim i biznesowym – twierdzi Fałkowski.

– Włocławek kocha koszykówkę, ale jest ta mniej romantyczna odmiana miłości, czyli ta z rozsądku – uważa Bartosz Wódecki, włocławianin, kibic i obserwator polskiej koszykówki. – W ponad stutysięcznym mieście nie ma innego bodźca, który wzbudzałby tak duże emocje. W przeszłości funkcjonowały dwa stosunkowo silne zespoły piłkarskie, dziś jest ich więcej, ale grają, w generujących śladowe zainteresowanie, ligach okręgowych. Przez wiele lat koszykówka wsiąkła w DNA włocławian i teraz przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. W czasach mojego dzieciństwa każdy chłopak chciał trenować w WTK, a możliwość wejścia na mecz, jeszcze do starej hali OSiR, była wielkim wydarzeniem. Sam, już w Hali Mistrzów, podczas serii finałowych z Prokomem Trefl Sopot wielokrotnie zajmowałem tzw. miejsce stojące, co oznaczało wejście po znajomości, choć i tak za cenę normalnego biletu. Małą rysą na wizerunku kibica jest początek zeszłego roku, kiedy włocławianie przestali przychodzić do hali, wiedząc, że pogrążony w długach zespół przegra kolejny mecz. Najwidoczniej miłość do koszykówki we Włocławku jest, ale musi być ona na odpowiednim poziomie – dodaje.

Razem po medal

Narodziny profesjonalnej koszykówki we Włocławku to początek lat 90. Wówczas grupa lokalnych sponsorów postanowiła przejąć opiekę nad III-ligową drużyną Włocławii. Drużyna, wygrywając rywalizację na szczeblu regionu oraz nie ponosząc żadnej porażki w półfinałach i finałach, w 1991 roku wywalczyła awans do II ligi. Kolejny sezon w roli beniaminka Provide-Włocławia, bo taką nazwę od jednego ze sponsorów przybrał wówczas zespół, również zakończył awansem – tym razem do ekstraklasy. Gwiazdami ówczesnej drużyny byli m.in. wychowankowie lokalnych klubów Roman Bruździński, Andrzej Czerwiński czy Wojciech Kobielski, a także były gracz m.in. stołecznej Legii i francuskiego Pontoise Jarosław Dubicki. W składzie znalazł się także Białorusin Igor Griszczuk – dziś największa legenda klubu.

Klub z Włocławka rósł razem z koszykarskim boomem, który wybuchł na początku lat 90. w Polsce. TVP zaczęła emisję meczów NBA (początkowo nawet z półrocznym opóźnieniem), a boiska do streetballa wyrastały niemal na każdym osiedlowym skwerku. Podobnie było we Włocławku – w 1994 roku drużyna po raz pierwszy wystąpiła w europejskich pucharach, a rok później dołączył do niej pierwszy gracz zza oceanu, powiew najlepszej ligi świata, czyli Ike Corbin. Hala OSiR-u pękała w szwach.

Z czasem zainteresowanie koszykówką w Polsce zmalało. W 1997 roku reprezentacja Polski mając szansę na medal, zajęła w mistrzostwach Europy dopiero 7. miejsce, a koszykówkę pod względem zainteresowania z czasem zaczęła wypierać siatkówka. Fascynacja basketem malała, a niszczejące, podwórkowe kosze trzeba było demontować. Ale nie we Włocławku, który swojej miłości – choćby i z rozsądku – się nie wyparł.

Początek XXI w. to dla włocławian „święta wojna" ze Śląskiem Wrocław i emocjonująca rywalizacja z Prokomem, a przede wszystkim mistrzostwo Polski zdobyte w 2003 roku pod wodzą jednego z najbardziej utytułowanych trenerów w Polsce Andreja Urlepa – na razie jedyne w historii klubu.

Obserwatorzy uważają, że nadchodzącym sezonie Anwil ma szansę, by ten sukces powtórzyć, a co najmniej dojść do finału. Mimo że sponsor obniżył środki na zespół, a drużyna nie przystąpiła do europejskich pucharów, to konkurencja nie jest już tak mocna, jak do niedawna, gdy rozgrywki były zdominowane przez Stelmet Zielona Góra, czy wcześniej przez Prokom. Trenerowi Igorowi Miliciciowi udało się zbudować we Włocławku silny zespół, do którego dołączyli m.in. jeden z najlepszych silnych skrzydłowych w lidze Paweł Leończyk, doświadczony chorwacki środkowy Josip Sobin, obiecujący skrzydłowy Kacper Młynarski oraz występujący ostatnio w lidze cypryjskiej Amerykanin Toney McCray. W składzie drugi sezon z rzędu zagrają w Anwilu reprezentanci Polski Robert Skibniewski, Kamil Łączyński oraz Michał Chyliński. W transferowym wyścigu Anwil zajął pierwsze miejsce. A jakie zajmie na koniec sezonu w tabeli Tauron Basket Ligi?

W klubie i wśród kibiców panuje przedsezonowy entuzjazm. W internecie fani używają hasztagu „razem po medal" oraz „głodni zwycięstw". Akurat wiary i ambicji we Włocławku nie brakowało nigdy.

Powrót reprezentacji Polski do stolicy Kujaw to we Włocławku największe wydarzenie lata. Ostatni raz kadra wystąpiła przed tutejszymi kibicami ponad 10 lat temu. Teraz zespół Mike'a Taylora rozegra w Hali Mistrzów turniej towarzyski. Anwil Basketball Challenge odbywa się 24 i 25 sierpnia, a prócz Polski wezmą w nim udział zespoły ze Szwecji, Gruzji i Belgii. To forma przygotowań do eliminacji mistrzostw Europy, które rozpoczną się pod koniec sierpnia. Pierwszy mecz z Portugalią zaplanowany jest 31 sierpnia – areną tej rywalizacji także będzie Hala Mistrzów we Włocławku.

Pozostało 94% artykułu
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break