Bydgoszcz potęgą na wodzie

Igrzyska w Rio potwierdziły, że nad Brdą potrafią trenować mistrzów wioseł i kajaków. Dziewczyny z bydgoskich klubów wróciły z Brazylii z trzema medalami.

Publikacja: 24.08.2016 23:00

Złote medalistki z Bydgoszczy: Magdalena Fularczyk-Kozłowska (z lewej) i Natalia Madaj.

Złote medalistki z Bydgoszczy: Magdalena Fularczyk-Kozłowska (z lewej) i Natalia Madaj.

Foto: AFP/Damien Meyer

Nie ma drugiego miasta w Polsce, któremu 16 dni rywalizacji w Rio dostarczyłoby tyle radości. Olimpijskie tradycje wioślarskie są w Bydgoszczy bardzo bogate, sięgają 2000 roku. Z Sydney i z Aten złoto dla klubu przywoził Robert Sycz (z Tomaszem Kucharskim w dwójce podwójnej wagi lekkiej), w Pekinie po srebro w czwórce bez sternika popłynęli Miłosz Bernatajtys i Bartłomiej Pawełczak, wreszcie cztery lata temu brąz w parze z Julią Michalską wywalczyła Magdalena Fularczyk.

Ta ostatnia osada po igrzyskach w Londynie się rozpadła, ale nie przestała istnieć. Do Brazylii poleciała w zmienionym składzie. Michalską zastąpiła Natalia Madaj, koleżanka Fularczyk z Lotto-Bydgostii. Znają się doskonale, kiedyś już razem startowały, bez skutku starały się o olimpijską kwalifikację w Pekinie. Po latach napisały kolejny, tym razem szczęśliwy rozdział tej historii. Talent i ciężka praca zaowocowały złotym medalem, pierwszym dla Polski w kobiecym wioślarstwie. Medalem, który wykuwał się w wielkich bólach.

– To był wyścig naszego życia. Było trudno, ale przecież tak miało być. Wierzyłyśmy do końca w zwycięstwo, choć wiało i szarpało łódką, chociaż warunki były straszne, niby takie jak dla nas, ale groźne. To jest nasz czas. To jest nasza osada. Trafiłyśmy na siebie. Słusznie o nas mówią: dwójka kompletna – cieszyła się za metą Fularczyk-Kozłowska.

Droga po medale

Złote dziewczyny dają świetny przykład młodzieży. Łączy je nie tylko to, że obie pochodzą z mniejszych miejscowości (Magda z Grudziądza, Natalia z Szydłowa). – Mamy wielkie serce do sportu. Nie boimy się, zawsze chciałyśmy udowodnić, że takie małe osóbki umieją wiosłować. Jesteśmy podobnie pracowite, uparte i konsekwentne. Nie tylko potrafimy ze sobą wiosłować, ale też rozmawiać na lądzie, iść razem na zakupy. Oczywiście bywają dni, gdy nie możemy na siebie patrzeć. Wtedy jedna idzie w lewo, druga w prawo i jedna drugiej nie zawraca głowy – opowiadała w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Fularczyk-Kozłowska.

Kiedy płynęły po złoto, w klubie Lotto-Bydgostia zebrało się kilkadziesiąt osób: prezydent Bydgoszczy, działacze, trenerzy, zawodnicy i kibice. To już zwyczaj zapoczątkowany przy okazji olimpijskich występów Sycza. Był głośny doping, nerwowe trzymanie kciuków, a po wykonaniu zadania gromkie „dziękujemy" i wspólnie odśpiewany Mazurek Dąbrowskiego. Były także łzy w oczach prezesa Zygfryda Żurawskiego, dla którego ten sukces jest zwieńczeniem wieloletniej pracy. Pracy przynoszącej wymierne efekty, przyciągającej sponsorów, którzy potrafią docenić i wynagrodzić litry wylanego potu, oraz zdolnych zawodników. Takich jak Monika Ciaciuch.

Ta 24-latka urodzona w Ślesinie (powiat nakielski), łącząca treningi ze służbą w Ochotniczej Straży Pożarnej, trafiła do klubu z jednego z bydgoskich liceów. Ukończyła tam klasę sportową o profilu wioślarskim. Ze starszymi koleżankami (Maria Springwald, Joanna Leszczyńska i Agnieszka Kobus) odnosi sukcesy w czwórce podwójnej. Dziewczyny lubią brąz, przywiozły je też z Rio. Ich wyścig dostarczył równie niezapomnianych emocji co finał dwójki podwójnej. Długo prowadziły, wydawało się, że mogą sprawić miłą niespodziankę, ale na finiszu opadły z sił. Wyprzedziły je Niemki i Holenderki.

Mistrzowski klub

Lotto-Bydgostia to ewenement na skalę europejską. W Polsce nie ma konkurencji, od 1993 roku regularnie zdobywa tytuły drużynowego mistrza kraju. Ale Bydgoszcz to nie tylko wiosła. Kajakarski klub UKS Kopernik też ma się czym chwalić. Beata Mikołajczyk, rodowita bydgoszczanka, wróciła z Brazylii już z trzecim medalem olimpijskim. Do srebra z Pekinu (z Anetą Konieczną) i brązu z Londynu dorzuciła kolejny brąz, ponownie w parze z Karoliną Nają. Jeśli zdrowie pozwoli, może dopłyną także do igrzysk w Tokio. Ale na razie wolą niczego nie obiecywać.

Nie ma drugiego miasta w Polsce, któremu 16 dni rywalizacji w Rio dostarczyłoby tyle radości. Olimpijskie tradycje wioślarskie są w Bydgoszczy bardzo bogate, sięgają 2000 roku. Z Sydney i z Aten złoto dla klubu przywoził Robert Sycz (z Tomaszem Kucharskim w dwójce podwójnej wagi lekkiej), w Pekinie po srebro w czwórce bez sternika popłynęli Miłosz Bernatajtys i Bartłomiej Pawełczak, wreszcie cztery lata temu brąz w parze z Julią Michalską wywalczyła Magdalena Fularczyk.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego