Czwartek, 11 sierpnia był jednym z najważniejszych dni w historii Lotto-Bydgostia. W siedzibie założonego w 1928 jako Kolejowy Klub Wioślarski Bydgoszcz klubu, od kilku lat sponsorowanego przez Totalizator Sportowy pod nową nazwą Regionalne Towarzystwo Wioślarskie Lotto-Bydgostia, zebrali się najważniejsi jego członkowie. Zaproszenie przyjęły też władze samorządowe, w tym prezydent miasta Rafał Bruski. Tego dnia na torze Lagoa Rodrigo de Freitas odbywały się cztery wioślarskie finały. W trzech startowały polskie osady, w każdej zawodnicy Bydgostii miało przynajmniej jednego przedstawiciela.
Bydgostia – medal za medalem
Największego pecha miała męska czwórka podwójna – zajęła czwarte miejsce. Płynął w niej 30-letni Dariusz Radosz od 11 lat zawodnik reprezentujący Bydgostię. Nie zawiodła czwórka pań, zaczęła mocno i utrzymała medalową pozycję, wywalczyła brąz. Jedną z medalistek została wioślarka z Bydgoszczy Monika Ciaciuch. W sali klubowej wszyscy wstali z miejsc podczas finału kobiecej dwójki, który po emocjonującym finiszu wygrał duet z Lotto Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj. Niektórzy płakali ze wzruszenia, inni wspólnie odśpiewali „Mazurka Dąbrowskiego". – Spełniły się moje marzenia, choć zakładałem, że możemy zdobyć trzy medale – mówił prezes Lotto-Bydgostii Zygfryd Żurawski. – Wieczorem siadamy i rozmawiamy o Tokio. Tam medalowa passa zawodników Lotto musi być kontynuowana – dodał.
Bydgoski klub dokonał wyjątkowego wyczynu. Z pięciu kolejnych igrzysk olimpijskich jego zawodnicy przywieźli medale. Zaczął od złota w Sydney Robert Sycz (razem z Tomaszem Kucharskim) w dwójce podwójnej wagi lekkiej i obronił z partnerem tytuł w Atenach. W Pekinie srebro wywalczyli Bartłomiej Pawełczak i Miłosz Bernatajtys (z Pawłem Rańdą i Łukaszem Pawłowskim) w czwórce bez sternika wagi lekkiej, w Londynie trzecie miejsce zajęła Magdalena Fularczyk w dwójce podwójnej (z Julią Michalską ), a w Rio sięgnęła już po złoto w parze z klubową koleżanką Natalią Madaj.
Od kilkunastu lat to najlepszy wioślarski klub w Polsce, jego zawodnicy przywożą z mistrzostw Polski po kilkanaście medali, od 1993 roku wygrywają drużynowe mistrzostwa kraju. Sukces jest głównie zasługą Zygfryda Żurawskiego pełniącego funkcję prezesa od 1991 roku, który w grudniu żegna się z tym stanowiskiem.
Metodą prób i błędów zbudował jasny i skuteczny system szkoleniowy, m.in. zapewniając młodym zawodnikom równocześnie warunki do treningów i nauki w szkole, a seniorom godziwe stypendia. Za złoto w Rio Fularczyk-Kozłowska otrzymała z klubu 400 tys. zł, Madaj 200 tys. zł, a Ciaciuch 150 tys. zł. Żurawski postawił też klub na nogi finansowo. Nakłonił do współpracy lokalnych sponsorów i dzięki wieloletnim staraniom Totalizator Sportowy mimo że do tej firmy pytania o sponsoring co roku składa ponad sto klubów z całej Polski.