EPH, założony przed 7 laty przez Daniela Křetínskýego (dziś jednego z głównych udziałowców obok Patrika Tkáča), posiada elektrownie w Czechach, na Słowacji, w Niemczech, we Włoszech, w Wielkiej Brytanii oraz na Węgrzech. Na ostatnie przejęcia wydano ponad 3,7 mld euro, a kolejne miliardy euro włożono w rozwój kupowanych firm.
W Polsce EPH jest właścicielem kopalni węgla kamiennego PG Silesia. Ale od lat przymierza się do zwiększenia obecności nad Wisłą, o czym świadczą podejmowane już w przeszłości próby przejęcia Energi czy Enei.
Zakupy w Niemczech
Teraz Czesi interesują się Elektrownią Rybnik oraz Połańcem, wystawionymi na sprzedaż przez Francuzów z EDF i Engie. Tomáš David, prezes EP Energy i członek zarządu EP Power Europe (z grupy EPH) nie komentuje doniesień o obecności grupy w tych transakcjach. Znacznie chętniej mówi o ostatnim nabytku w Niemczech. Pod koniec września EPH przejął od Vattenfalla pięć kopalni odkrywkowych i elektrownię węgla brunatnego. - To bardzo nowoczesna flota o łącznej mocy 8 tys. MW zasilana lokalnym paliwem w bardzo efektywny sposób – tłumaczy David.
Przy swoich zakupach Czesi nie kierują się preferencjami co do technologii czy paliwa. Świadczy o tym ich szeroki portfel inwestycji, obejmujący zarówno infrastrukturę do przesyłu gazu, energii i ciepła, ale też elektrownie na gaz, jądrowe, kogeneracyjne, wodne, szczytowo pompowe i OZE.
Mimo to już zyskali sobie opinię tych, którzy na węglu chcą zarabiać nawet w reżimie unijnych regulacji. – Kluczowym warunkiem dla uzyskania rentowności jest bezkonkurencyjna sprawność techniczna i ekonomiczna – odpowiada Tomáš David na pytanie o dobrze radzącą sobie Silesię na tle pogrążonych w zapaści śląskich kopalń Polskiej Grupy Górniczej.