Wszystko wskazuje na to, że już w przyszłym roku będzie można spróbować lokalnego gdańskiego miodu. Na terenie Centrum Handlowego Osowo w Gdańsku stanęło pięć uli. To druga miejska pasieka w Trójmieście. – Wpadliśmy na ten pomysł m.in. ze względu na to, że nasze centrum znajduje się w sąsiedztwie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, dlatego warto było to wykorzystać na działania proekologiczne. Chcieliśmy wesprzeć ochronę zagrożonych obecnie pszczół i rozwój lokalnego pszczelarstwa miejskiego – mówi Aleksandra Słowińska, dyrektor CH Osowo. – Projekt nie jest ograniczony czasowo. Mamy nadzieję, że pszczoły spokojnie u nas przezimują, w pełni się zaaklimatyzują i na stałe zagoszczą w naszym centrum – dodaje.
Pszczołami opiekuje się Pszczelarium – firma zakładająca miejskie pasieki głównie na terenie województwa mazowieckiego, ale ostatnio także na Pomorzu. – Pszczoły dobrze się tu czują, bo w mieście jest cieplej niż na wsi. Ponadto nie ma tu oprysków tak szkodliwych dla pszczół, które na terenach rolniczych są szeroko stosowane. Wszystko wskazuje więc na to, że będziemy mieć miód – mówi Krzysztof Zdebik, który z ramienia Pszczelarium opiekuje się pasieką. Dodaje, że można liczyć na to, iż jeden ul wyprodukuje około 30 kg miodu. – Prawdopodobnie będzie to miód wielokwiatowy, bo w pobliżu są ogródki działkowe. Ale mamy też lipy, więc być może będzie też miód lipowy. Okaże się to jednak dopiero wtedy, gdy ten miód rzeczywiście będzie – wyjaśnia Zdebik.
– Uzyskiwany miód będziemy rozdawać jako prezent dla klientów w trakcie naszych wydarzeń czy jako nagrody w konkursach, ale dopiero w przyszłym roku. W tym roku pszczoły muszą się jeszcze zaaklimatyzować. Jedna rodzina już się bardzo rozrosła, więc wszystko idzie zgodnie z planem – dopowiada Aleksandra Słowińska.
Niektórzy mogą mieć obawy, że wyprodukowany w miastach miód zawiera metale ciężkie. – Są one zupełnie nieuzasadnione. Badamy nasze miody i mamy dowody na to, że są świetnej jakości – mówi pszczelarz. Jak to możliwe? Otóż kwiaty nektarują tylko przez kilka godzin, nie ma więc szans, żeby szkodliwe substancje zdołały się w nich odłożyć. Ponadto pszczoła do wytwarzania miodu używa własnego wola. – Gdyby trafiła na skażony nektar, to nie wróciłaby już do ula – wyjaśnia Zdebik.