Zdaniem pszczelarzy zatruciu ulegają przede wszystkim tzw. pszczoły lotne, które wykonują w ulu bardzo wiele zadań. Odbudowa pszczelej rodziny to ogrom pracy. Dlatego hodowcy pszczół apelują do rolników, by nie stosowali preparatów toksycznych dla owadów w okresie kwitnienia roślin uprawnych, bo trzeba chronić te pożyteczne owady.
Przypadków masowej śmierci pszczół z powodu oprysków jest bardzo dużo. Na początku czerwca wyginęło ok. 20 proc. populacji u pszczelarzy z gminy Rychliki w powiecie elbląskim. Owady zatruły się tam środkiem chemicznym stosowanym do oprysków upraw. Właściciele pasiek zauważyli martwe owady pod ulami. – Natychmiast powiadomiliśmy Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Pobrane zostały próbki. Naszym zdaniem straty są w granicach 20 procent populacji w pasiekach – oceniali pszczelarze.
Z kolei w Bożympolu Wielkim, kaszubskiej wsi w gminie Łęczyce w maju padły pszczoły z ponad 100 uli, po tym, jak pole rzepaku, gdzie owady zbierały nektar, zostało w ciągu dnia spryskane preparatem do ochrony roślin. Poszkodowanych zostało dziesięciu pszczelarzy nie tylko z tej wsi, ale i ze Strzebielina, Łęczyc, Luzina i Wejherowa. Jak tłumaczą specjaliści, pszczoła może pokonać nawet pięć kilometrów od ula na pole. Hodowcy twierdzili, że doszło do katastrofy ekologicznej.
Do kolejnego masowego zatrucia doszło w Kłębowie koło Lęborka. Jeden z miejscowych rolników spryskał chemikaliami 60 hektarów rzepaku. Owady padły podczas zbierania nektaru. Niektórzy pszczelarze mogli stracić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. – Co roku są zatrucia pszczół podczas oprysków rzepaków, sadów, krzewów jagodowych – przyznaje Anna Kępińska z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Lublinie, w którego strukturach skupionych jest ok. 2200 pszczelarzy posiadających 65 tys. rodzin pszczelich. Członek zarządu Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Poznaniu Zdzisław Smół mówi, że tegoroczne straty w rojach będzie można dokładnie poznać dopiero jesienią, kiedy dane wpłyną do związku.
Złe środki, złe zabiegi
Pszczoły i inne owady giną, bo do oprysków wykorzystuje się złe środki, a zabiegi wykonuje się w złych porach. Najlepsze efekty w ochronie przynosi stosowanie zabiegu w nocy, po godzinach lotu pszczół (czyli po godz. 20), bo dzięki takiemu działaniu nie truje się owadów zapylających. Rolnicy muszą pamiętać także o kierunku wiatrów i sąsiedztwie pasiek. Ważny jest tzw. okres prewencji dla pszczół. W czasie oprysku minimalna odległość, jaka powinna być zachowana, to około 20 metrów od pasieki. Wybierając środki do oprysków, należy starać się, aby były np. biologiczne, najmniej szkodliwe i pochodzące od sprawdzonych producentów.