Rząd PiS chwali się rekordowo dobrymi wynikami budżetu centralnego. Na koniec 2018 r. deficyt udało się zbić do historycznie niskiego poziomu ok. 10,5 mld zł.
Ministerstwo Finansów wskazuje, że przyczyną tak dobrej sytuacji jest ożywienie gospodarcze i ogromna poprawa na rynku pracy – im więcej ludzi pracuje i więcej zarabia, tym więcej podatków wpływa do budżetu zarówno z PIT, jak i VAT. Ale pomaga też uszczelnienie systemu podatkowego, które jest priorytetem rządu – szczególne efekty widać we wpływach z VAT. Kondycja budżetu jest na tyle dobra, że PiS zdecydowało się na wprowadzenie pakietu kosztownych zobowiązań wyborczych, np. rozszerzenie programu 500+ na wszystkie dzieci, zmiany w podatkach, których wartość szacuje się na 30–40 mld zł.
Gospodarka pomaga
Pytanie, czy na znakomitej koniunkturze i uszczelnieniu korzystają też budżety samorządowe? – Wrocław korzysta w dużym stopniu na ożywieniu gospodarczym – odpowiada Maja Wysocka w imieniu urzędu miasta. – Przekłada się to na wyższe niż w latach poprzednich dochody z podatku PIT, CIT, ze sprzedaży nieruchomości, a także ze źródeł ściśle powiązanych z koniunkturą, takich jak podatki od czynności cywilnoprawnych. Jest to skutek przede wszystkim realnego wzrostu wynagrodzeń w gospodarce, ale także działań Wrocławia na rzecz zwiększenia bazy podatników, m.in. poprzez prowadzoną począwszy od 2014 r. akcję „Rozlicz PIT we Wrocławiu"oraz atrakcyjności miasta jako miejsca do życia i pracy – zaznacza.
– Oczywiście wzrost gospodarczy ma wpływ na wysokość dochodów budżetu miasta, w tym z tytułu udziału w podatkach dochodowych PIT i CIT – wtóruje Krzysztof Kaczorowski z Katowic.