Rzeczpospolita: Pana nazwisko można zobaczyć na wielu inwestycjach w Krynicy Górskiej, Muszynie czy Żegiestowie. Z bratem jesteście jednymi z najbardziej znanych przedsiębiorców na południu Małopolski. Jak to się wszystko zaczęło?
Stanisław Cechini
: Od firmy budowlanej, którą prowadził jeszcze mój pradziadek, dziadek i ojciec. Ja z bratem Józefem rozwijam biznes budowlany od 28 lat. W tym czasie firma się rozbudowywała, inwestowała. W latach 90. XX wieku poszerzyliśmy biznes o deweloperkę, potem o rozlewnię wody mineralnej, a od kilku lat rozwijamy też turystykę sanatoryjną. Jednak podstawą nadal jest budownictwo, bo dla mnie to coś więcej niż zarabianie pieniędzy – to rodzinna tradycja, ale i również wielka przyjemność, hobby.
Która inwestycja Cechini dała panu najwięcej przyjemności?
Trudno wybrać jedną, bo wszystkie duże inwestycje dają ogromną satysfakcję. A my takich projektów mieliśmy sporo. Jako generalny wykonawca budowaliśmy m.in. parki wodne w Białce Tatrzańskiej i Bukowinie Tatrzańskiej, kolej gondolową na Jaworzynę Krynicką, lodowisko w Krynicy Górskiej. Budujemy też restauracje, hotele, lokale mieszkalne i galerie handlowe.